Klimatyczna kwadratura koła

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2019-09-08 22:00

Lasy płoną, świat bije rekordy emisji dwutlenku węgla, presja ze strony Afryki rośnie. Europa odpowiada na to strategią neutralności klimatycznej, ale jej plan ma słabe punkty

W 2018 r. świat pobił rekord pod względem wielkości emisji dwutlenku węgla, a w tym roku prawdopodobnie jeszcze ten wynik poprawi. Takim alarmem dyskusję o klimacie rozpoczął w Krynicy Andrian Prokip z Ukraińskiego Instytutu dla Przyszłości.

COP W KATOWICACH, KAMIZELKI W PARYŻU:
COP W KATOWICACH, KAMIZELKI W PARYŻU:
Kiedy na Śląsku odbywał się grudniowy szczyt klimatyczny, którego prezydentem był Michał Kurtyka, na paryskich ulicach protestowały żółte kamizelki. To dowód, że Europa musi poszukać takiego modelu transformacji, który nie owocuje wzrostem nierówności społecznych.
FOT. ARTUR BARBAROWSKI

— Tegoroczny rekord będzie skutkiem masowych pożarów lasów, ale również odchodzenia wielu krajów od zeroemisyjnej energetyki jądrowej, co w praktyce przekłada się na zwiększenie zużycia paliw kopalnych — uważa Andrian Prokip.

Afrykańska presja

Alarmistycznych informacji klimatycznych Andrian Prokip miał w zanadrzu więcej. Zwrócił uwagę m.in. na niskie ceny paliw kopalnych, które zachęcają do ich spalania, a także na zbliżające się spowolnienie gospodarcze, które może zmniejszyć zapał krajów do walki ze zmianami klimatu. Uspokajać publiki nie zamierzała Nuria Gonzalez Rabanal z Uniwersytetu Leon w Hiszpanii. Wskazała najsłabsze punkty unijnej polityki klimatycznej.

— Wydaje się konieczne, byśmy chronili Unię Europejską przed problemami związanymi z dostawcami energii spoza Europy. Widać wprawdzie w tym obszarze podziały w ramach Unii, ale trzeba koniecznie przyjrzeć się europejskiemu rynkowi energii elektrycznej — stwierdziła Nuria Gonzalez Rabanal.

Nie wskazała, jakich dostawców ma na myśli, ale można przyjąć za pewnik, że chodziło jej o rosyjski Gazprom, który jest największym dostawcą gazu i ropy do państw Starego Kontynentu.

— Ponadto musimy pamiętać o presji ze strony krajów afrykańskich. To ważne, by myśleć z wyprzedzeniem i działać, zanim problem wystąpi — przekonywała Nuria Gonzalez Rabanal, odnosząc się nie wprost do ekstremalnych zjawisk pogodowych na Czarnym Ladzie i imigracji Afrykanów do Europy.

W Rosji po staremu

Gazprom to firma kontrolowana przez państwo rosyjskie. Według Siergieja Kondratiewa — z rosyjskiej Fundacji Instytut Energetyki i Finansów — w walce ze zmianami klimatycznymi w Rosji dzieje się niewiele.

— Emisja dwutlenku węgla w ostatnich dziesięciu latach spadła o 1 proc. Ten spadek koreluje jednak z poziomem wzrostu ekonomicznego Rosji, a nie ze zmianą polityki klimatycznej. Węgiel jest aktywnie wykorzystywany w rosyjskiej gospodarce i nie ma planów, by to zmieniać. Powiedziałbym, że sytuacja dla rządzących jest komfortowa — powiedział Siergiej Kondratiew.

Komfort rosyjskiego rządu wynika z braku jakiegokolwiek bata, który skłaniałby państwo do proklimatycznych działań.

— Drogi ku temu byłyby dwie — podniesienie cen, np. surowców kopalnych, lub zmuszenie rządu do działania przepisami. Z obu tych sposobów korzysta Unia Europejska, ale Rosja nie. Mamy wprawdzie kary związane z kwestiami klimatycznymi, ale są tak niewielkie, a system kontroli tak nieistotny, że nic nie zmieniają — tłumaczył Siergiej Kondratiew.

Sprawcza konsumpcja

W takich warunkach Unia Europejska zaostrza kurs polityki klimatycznej. Michał Kurtyka, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i prezydent COP24, przypomniał, że w Europie nie chodzi dziś już tylko o ograniczenie emisji, ale o wyzwanie większej skali — neutralność klimatyczną.

— To cel zapisany w Porozumieniu Paryskim i zaakceptowany przez państwa Unii. Wskazuje, że w drugiej połowie tego wieku zrównoważymy emisję z absorpcją. Na dodatek dyskusje europejskie nie dotyczą już tylko sektora energii elektrycznej, ale również transportu, przemysłu i rolnictwa. To w zasadzie dyskusje dotyczące zmiany całego sposobu życia — zauważył Michał Kurtyka.

Dyskusja natyka się jednak na rafy. Pierwsza z nich to, zdaniem Michała Kurtyki, eksport emisji poza UE.

— Czy jeśli nie wytwarzamy w Europie wysokoemisyjnych produktów, ale konsumujemy wyprodukowane w innych rejonach, polepsza to sytuację świata? Nie, może nawet ją pogorszyć — uważa wiceminister środowiska.

Druga rafa to model transformacji. Konieczne jest opracowanie takiego, który nie owocuje skokami cen energii i wzrostem nierówności społecznych. Dla przykładu, czerwcowe problemy z siecią w Europie zaowocowały rekordową ceną energii na rynku bilansującym na poziomie 38 tys. EUR za 1 MWh.

— Gdyby taka cena miała się utrzymać dłużej, żadna firma by tego nie przeżyła. Z kolei w grudniu, równolegle ze szczytem klimatycznym w Katowicach, w Paryżu odbywały się protesty żółtych kamizelek — przypomniał Michał Kurtyka.

Trzecia kwestia to innowacje i różnica zdań w Europie w odniesieniu do energetyki jądrowej.

Odmienione Kosowo

Europejskie ambicje klimatyczne nie zadomowiły się może w Rosji, ale w Kosowie mają się dobrze. Burim Ejupi, szef kosowskiego Instytutu Polityki Rozwoju (INDEP), wspominał, jak zmieniał się stosunek społeczeństwa do planu budowy elektrowni węglowej w tym kraju.

— Kiedy przed laty sprzeciwiałem się temu pomysłowi w debatach telewizyjnych, krytykowali mnie nawet pracownicy planu nagraniowego. Dziś od większości ludzi, m.in. pracowników telewizji, słyszę głosy poparcia — podkreślił Burim Ejupi.