Rynek IKE ma nowego lidera. Na koniec grudnia została nim grupa PZU, która pochwaliła się ponad 200 tys. kont.
Koniec roku przyniósł przetasowanie w rankingu firm oferujących indywidualne konta emerytalne (IKE). Na pierwszą pozycję z trzeciej, wyprzedzając dotychczasowego lidera — ING Nationale-Nederlanden — oraz Pioneer Pekao Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, wskoczyła grupa PZU z 210 tys. kont. Konkurenci zakończyli rok odpowiednio z 91,1 tys. i 75,1 tys. kont.
— Na koniec grudnia możemy się pochwalić ponad 200 tys. IKE, w tym częścią nadal jeszcze przetwarzaną. Oznacza to pięciokrotny wzrost ich liczby w porównaniu z grudniem 2004 r. Sądzę, że powinno się to przełożyć na podwojenie udziału w rynku i jego wzrost do około 40 proc. — mówi Krzysztof Rosiński, wiceprezes PZU Życie.
Około 95 proc. zawartych umów to zupełnie nowa sprzedaż, reszta to głównie przekształcenie zapadających polis. Wszystko wskazuje na to, że duża w tym zasługa wyborczych obietnic.
— Motorem napędowym mogły być wyborcze deklaracje dotyczące ulg w podatku dochodowym. Jak widać, Polacy są wrażliwi na obietnice. My jednak także pomogliśmy w podjęciu tej decyzji, przeprowadzając kampanię marketingową — tłumaczy Krzysztof Rosiński.
Ile kosztowała kampania — nie wiadomo.
— IKE to tania forma długoterminowego oszczędzania, więc nie przynosi nam dużych profitów. Pozwala natomiast zbudować relację z klientem, co może okazać się dużo cenniejsze — uważa wiceprezes.
Grupa liczy, że nie był to tylko i wyłącznie jednorazowy zryw przyszłych emerytów.
— W Polsce jest potrzeba posiadania oszczędności na przyszłą emeryturę, a długoterminowe inwestowanie jest na to dobrym pomysłem. Oczywiście ulgi podatkowe znacznie zmobilizowałyby społeczeństwo. Mam nadzieję, że podczas wiosennych prac nad rozwiązaniami podatkowymi w tym zakresie zwycięży idea długoterminowego oszczędzania, prowadzącego do długoterminowego wzrostu gospodarczego — mówi Krzysztof Rosiński.