Rodzina Grzegorzewskich, do których należy łódzka firma kosmetyczna Kolastyna, rozważa wprowadzenie spółki na Giełdę Papierów Wartościowych. W tym roku ruszy ponadto druga faza budowy fabryki, a koszt tej inwestycji ma sięgnąć 25 mln zł.
Budowa nowej fabryki Kolastyny, krajowej firmy kosmetycznej, pochłonie 25 mln zł. Inwestycja będzie finansowana ze środków własnych firmy oraz kredytów bankowych.
— W ubiegłym roku została ukończona pierwsza z trzech części inwestycji, czyli magazyn wyrobów gotowych o pow. 3 tys. mkw. W tym roku rusza drugi etap inwestycji. Zbudujemy część produkcyjną i laboratoria — mówi Andrzej Grzegorzewski, dyrektor generalny Kolastyny.
Całość zostanie oddana do użytku za dwa lata. Dzięki inwestycji wielkość produkcji spółki wzrośnie z 15 do 30 mln sztuk opakowań kosmetyków.
Kolastyna od września ubiegłego roku jest spółką akcyjną z kapitałem założycielskim 14 mln zł. Walory spółki w całości należą do rodziny Grzegorzewskich. Niewykluczone, że struktura właścicielska firmy już wkrótce się zmieni. Obecni właściciele rozważają bowiem możliwość podwyższenia kapitału akcyjnego.
— Zastanawiamy się nad wejściem na Giełdę Papierów Wartościowych lub wpuszczeniem do spółki inwestora finansowego — mówi Andrzej Grzegorzewski.
Jego zdaniem, na dyskusję o terminie przyszłej operacji jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Łódzka firma produkuje kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała i do opalania oraz szampony do włosów i żele pod prysznic. Jej największymi rywalami są: Beiersdorf, Eris, Dax Cosmetics, Oceanic, Garnier — Ambre Solaire i Joanna. W kosmetykach do pielęgnacji ciała w poszczególnych segmentach Kolastyna posiada od 4,1 do 7,4 proc. krajowego rynku.
— Niekwestionowanym liderem jesteśmy natomiast w kosmetykach do opalania. Posiadamy 31,6 proc. ilościowego udziału w rynku — mówi Andrzej Grzegorzewski.
Dyrektor generalny zapowiada, że w 2002 r. Kolastyna zintensyfikuje działania eksportowe.
— Zaplanowaliśmy dynamiczny rozwój na rynkach, na których już jesteśmy obecni. Chcemy wejść także do Włoch, Chorwacji, Niemiec, krajów nadbałtyckich, Słowacji czy Rumunii — mówi Andrzej Grzegorzewski.
Dotychczas spółka sprzedawała wyroby m.in. na Litwie i Ukrainie oraz w Rosji, Hiszpanii, Bułgarii, Francji i Grecji.
W tym roku mają też wzrosnąć przychody spółki.
— W ubiegłym roku zanotowaliśmy przychody ze sprzedaży na poziomie 61,2 mln zł. W tym sprzedaż ma wzrosnąć do 75 mln zł — zapewnia Andrzej Grzegorzewski.
Wzrośnie pewnie także zysk. W ubiegłym roku wynik brutto sięgnął 3,7 mln zł.