Kolejowe długi są atrakcyjne
Na rynek docierają wierzytelności, które dotyczą zakładów naprawczych taboru kolejowego. Według specjalistów, jest to efekt opóźnień w finansowaniu zaplecza przez PKP. Dla sporej ilości podmiotów, nieterminowy spływ należności okazał się przyczyną likwidacji. Firmy, które przetrwały, tłumaczą to ekspansją usług dla podmiotów spoza kolei. Najlepiej wiedzie się zakładom, które wykonują usługi dla PKP.
Nie wszyscy wierzyciele zakładów zaplecza PKP spokojnie patrzą na zmiany zachodzące na kolei. Notuje się rosnącą dysproporcję między konkurencyjnymi podmiotami. Wierzyciele nie mogą uzyskiwać zamówień wyłącznie od firm bezpiecznych, które na skutek wygranych przetargów będą mogły spłacać zaciągnięte zobowiązania.
SILNA konkurencja w branży sprawia, że podmioty zmierzają w kierunku dzielenia przyszłych zysków. Przedtem jednak PKP powołało Konsorcjum Taborowe, którego zadaniem jest wybór oraz finansowanie dostaw wagonów towarowych, na które PKP ogłosiło przetarg. Jej akcjonariuszami zostali: Zielonogórski Zastal Wagony, Fabryka Wagonów w Ostrowie Świętokrzyskim oraz Fabryka Wagonów Gniewczyna. Dwie ostatnie fabryki działające wcześniej pod szyldem Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wspólnie utworzyły Konsorcjum Tabor Polski i właśnie ono wspólnie z Zastalem uzyskało zamówienie PKP na dostawę, co najmniej 3,5 tys. węglarek.
NA ODZEW firm zainteresowanych długami z zaplecza PKP nie trzeba było długo czekać. Niewiele podmiotów gospodarczych jest zainteresowanych wykupem takich wierzytelności, po to aby pokryć nimi zaciągnięte wcześniej zobowiązania. Zamiast zapłaty pieniężnej, dłużnicy ZNTK-ów chętnie rozliczą się w sposób bezgotówkowy, tym bardziej że na operacji potrącenia wzajemnych należności zarobią około 5-8 proc. ich wartości. Ceny tych długów są dosyć wysokie. Wierzyciele chcą odzyskać od 92 do 95 proc. wartości długu podstawowego.