Komentarz Adama Sofuła: Należy się kara za brak wypłat

Adam Sofuł
opublikowano: 2007-10-10 08:38

Prezydent Lech Kaczyński kilka miesięcy temu stoczył z sukcesem batalię o zwiększenie kar dla pracodawców naruszających prawa pracownicze. Chodziło o niewypłacanie wynagrodzeń lub wypłacanie ich z opóźnieniem. Przedsiębiorcy protestowali przeciw nowym przepisom, twierdząc, że zjawisko niewypłacania pensji pracownikom jest marginalne i obowiązujące wcześniej przepisy wystarczają. Okazało się — zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz — że rację miał prezydent.


Okazuje się, że opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń się zdarzają i dotykają szerokie rzesze pracowników. Wczoraj tysiącosobowa pikieta robotników domagała się wypłaty należnych pensji. Wydawałoby się, że uzbrojeni w nowe przepisy kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) powinni spaść na właściciela takiej firmy jak jastrząb na jagnię i przyszpilić go surowymi karami. Ale pewnie nie spadną. Bo firmą tą jest pozostająca pod kontrolą skarbu państwa Stocznia Gdynia.


Zarząd stoczni ma dobre wytłumaczenie — spóźniona zapłata od klienta. Można jednak iść o zakład, że w prywatnym przedsiębiorstwie takie argumenty nie znalazłyby uznania ani u kontrolerów PIP, ani u prezydenta. Tak jak teraz nie znajdują zrozumienia (skądinąd słusznie) u pracowników stoczni. Teraz jednak ekipa rządząca może wyciągnąć z powyższej historyjki dwa różne wnioski — że państwowy właściciel nie jest lepszy od prywatnego, albo — że wszyscy pracodawcy to straszni dranie. I aż strach pomyśleć, który wyciągną.