KOMISJA ŁAPIE, SĄDY NIE KARZĄ

Artur A. Adamski
opublikowano: 1998-10-08 00:00

KOMISJA ŁAPIE, SĄDY NIE KARZĄ

Najwięcej przestępstw na giełdzie dotyczy prób nielegalnej sprzedaży akcji

MAMY EFEKTY: Skierowaliśmy do prokuratury około 150 wniosków, z czego dwie osoby ukarano grzywnami. Poza tym było kilkanaście aktów oskarżenia — wymienia Jacek Socha, przewodniczący KPWiG. fot. Borys Skrzyński

Zdaniem Jacka Sochy, Komisja Papierów Wartościowych i Giełd walczy skutecznie z przestępstwami na rynku kapitałowym. To, że dotychczas niewielu sprawców ukarano, wynika z małej sprawności sądów i prokuratury.

— Pod względem przestępstw nie różnimy się od innych giełd. Inwestorzy próbują nieuczciwie zarobić pieniądze poprzez manipulowanie kursami. Działają zwykle w grupach, choć — jak pokazał przykład Kopexu — zdarzają się też przypadki jednostkowe — mówi przewodniczący KPWiG.

Nielegalna reklama

Bardzo często z manipulacją kursem łączy się wykorzystywanie poufnych informacji. Równie często informacja poufna jest tajemnicą zawodową i wtedy występuje kombinacja przestępstw: manipulacja wraz ze złamaniem tajemnicy zawodowej np. przez maklera czy też doradcę inwestycyjnego.

— Najczęstszym wykroczeniem na rynku publicznym są nielegalne próby sprzedaży papierów wartościowych. Polega to zwykle na proponowaniu nabycia akcji za pośrednictwem środków masowego przekazu, kierowanie oferty do nie oznaczonego adresata lub do większej liczby niż 300 osób. Po prostu chodzi o pominięcie zgody KPWiG na dopuszczenie do obrotu publicznego oraz nieskładanie prospektu emisyjnego — wyjaśnia przewodniczący Socha.

Przestępstwo to stanowi ponad połowę kierowanych do prokuratury wniosków o wszczęcie śledztwa.

— W kilku na kilkadziesiąt przypadków udało się sprzedać akcje bez wymaganej zgody. Jednak w większości przypadków nasze działania są na tyle szybkie, że udaremniamy próby sprzedaży. W tym celu monitorujemy codziennie prasę ogólnopolską — kontynuuje Jacek Socha.

Tego jeszcze nie było

Polski rynek kapitałowy jest jeszcze na tyle mało rozwnięty, że nie dotarły do nas wszystkie choroby zachodnich systemów finansowych. Nie ma manipulacji cenami na styku rynku instrumentów terminowych z rynkiem instrumentów bazowych. Nie zdarzyło się też, by ktoś propoował nabycie papierów wartościowych w Internecie.

Oprócz tego, nie jest jeszcze szeroko znane przestępstwo polegające na wytwarzaniu tzw. kotła parowego. Polega to na typowaniu osób, które po wielokrotnej namowie oraz zwodzeniu atrakcyjnością oferty będą skłonne nabyć papiery wartościowe. Takie nagabywanie trwa dosyć długo i opracowane jest na podstawie szczegółowego planu. W Polsce było kilka przypadków, ale oferty pochodziły z zagranicy. Chodziło zwykle o papiery, które szybko traciły na wartości.

— Ze względu na sposób ustalania ceny akcji, na sesji GPW nie mamy do czynienia z czymś takim jak front running. Polega to na tym, że osoby kierujące zlecenia na rynek wtórny, znając duże zlecenie powodujące wzrost ceny, same najpierw kierują swoje zlecenia kupna, przed zleceniem klienta. Następnie trzymają swoje akcje do momentu realizacji dużego zlecenia, po czym jeśli zlecenie klienta powoduje zwyżkę ceny, odsprzedają swoje akcje właśnie temu klientowi — tłumaczy Jacek Socha.

Kolejną techniką niezbyt w kraju rozpowszechnioną jest pośrednie zmuszanie klienta do płacenia sobie prowizji poprzez częste zmienianie składu portfela. Może to mieć miejsce w przypadku środków oddanych w zarządzanie portfelem powierzonym. Po prostu zarządzający makler czy też doradca inwestycyjny często dokonuje transakcji po to, aby zarobić na prowizji.

Sądy nawaliły

— Do tej pory udało się skierować do prokuratury około 150 wniosków, z czego prawomocne wyroki wydano dla dwóch osób. Ukarano je symbolicznymi grzywnami. Szereg spraw zostało umorzonych ze względu na znikomą szkodliwość społeczną przestępstwa. Poza tym jest kilkanaście aktów oskarżenia — wymienia przewodniczący Socha.

W tej chwili toczy się jedna sprawa dotycząca wykorzystania informacji poufnych sprzed kilku lat, poza tym w wielu sprawach powstały akty oskarżenia. Problem w tym, że sądy nie wyznaczają terminu rozpraw głównych. Gdyby do nich doszło, w wielu przypadkach przestępcy trafialiby do więzienia.

Kilka spraw jest już w prokuraturze — m.in. przypadek wykorzystania informacji o planowanym ogłoszeniu wezwania PepsiCo na sprzedaż akcji Wedla czy też sprawa „spółdzielni” manipulującej w 1997 r. papierami Chemiskóru.

— W obecnej sytuacji skuteczność egzekwowania kary jest od nas niezależna. Myślę, że źródłem kłopotów jest to, że ustawodawca nie wyposażył nas w uprawnienia policyjne. Nie możemy więc przeprowadzać własnych dochodzeń — mówi Jacek Socha.

Jesteśmy efektywni

— Jeśli chodzi o nasze możliwości wykrywania, sądzę, iż jesteśmy w stanie wykryć każdą manipulację na rynku kapitałowym. Obserwujemy kursy spółek, relacje pomiędzy kursem a informacjami dopływającymi na rynek, strukturę i źródło pochodzenia zleceń, miejsce składania i osoby składające zlecenia. Poza tym mamy bazę danych o inwestorach działających na rynku od lat i pojawiających się w różnych sytuacjach — kontynuuje przewodniczący KPWiG.

Ostatnim przykładem działań komisji jest postępowanie przeciw manipulacji kursem akcji Kopexu. W chwili ogłoszenia przez GPW ostrzeżenia o możliwości manipulacji, prowadzone były już zaawansowane prace analityczne i sprawa została od razu skierowana do prokuratury. Przykładem jest również wspomniana sprawa Wedla, kiedy to w kilka tygodni po przecieku informacji sprawa trafiła do prokuratury.