KOMORNIK GROZI PTO I POTELOWI
Resort łączności szuka rozwiązania na obniżenie opłat koncesyjnych
ZŁOTY ŚRODEK: Najlepszym rozwiązaniem dla większości operatorów byłaby pewnie redukcja zobowiązań koncesyjnych, co przyczyniłoby się do szybszego rozwoju rynku w Polsce. Na takie rozwiązanie Tomasz Szyszko, minister łączności, musi namówić resort finansów i wszystkich operatorów. fot. Grzegorz Kawecki
Ministerstwo Łączności rozważa możliwość ściągnięcia należności za koncesje od lokalnych operatorów telekomunikacyjnych przy pomocy urzędów skarbowych. Minął termin płatności kolejnych rat licencyjnych, a wiadomo, że czterech operatorów nie wywiązało się z tych zobowiązań. Resort łączności szuka jednak innego wyjścia z sytuacji, a jego przedstawiciele rozmawiali już w tej sprawie z Ministerstwem Finansów.
Problem ściągania należności koncesyjnych od lokalnych operatorów telekomunikacyjnych pojawił się po raz pierwszy w 1999 r. Jednak już dużo wcześniej — w trakcie trwania przetargów w 1998 r. — obserwatorzy rynku ostrzegali, że system liberalizacji rynku jest wadliwy, a konieczność wysokiej licytacji opłat naraża operatorów na ryzyko niewypłacalności. Teraz nikt już nie ma wątpliwości, że ten czarny scenariusz może — przynajmniej dla czterech operatorów — okazać się prawdziwy.
— W Polsce przyjęto niewłaściwy system liberalizacji rynku. W konsekwencji kilku operatorów ma problem z dalszym funkcjonowaniem. Grozi im wręcz bankructwo. Ta sytuacja wymaga wypracowania rozwiązania, które mogłoby zadowolić i operatorów, i resort. Bankructwo tych firm na pewno nim nie jest — uważa Jarosław Nowrotek, prezes firmy consultingowej Synergies i były doradca ministra łączności.
Na krótką metę
Resort łączności przygotował ostatnio wezwania do zapłaty należności za koncesje. W grę wchodzą cztery takie dokumenty, które dotyczą: trzech operatorów należących do holdingu PTO oraz Potela. Adresatem były urzędy skarbowe, odpowiednie dla tych spółek.
— Prawdą jest, że kilku operatorów nie wywiązuje się z zobowiązań koncesyjnych. Mogę zapewnić, że obecnie nie ma żadnych wniosków resortu łączności w urzędach skarbowych. Zastanawiamy się nad takim rozwiązaniem tego problemu, które może zadowolić obie strony — mówi Piotr Brudnicki, asystent ministra łączności.
Problem jest wyjątkowo poważny. Jeśli resort łączności zdecydowałby się na egzekwowanie należności przy pomocy fiskusa, a więc wprowadzenia do kilku operatorów komorników, to nieuniknione stanie się bankructwo tych firm.
— Automatycznie Polska będzie pierwszym krajem na świecie, w którym upadną operatorzy telekomunikacyjni. Konsekwencją takiej sytuacji byłby spadek zaufania inwestorów zagranicznych. Przypuszczam również, że nie ograniczy się ono tylko do sektora telekomunikacyjnego — twierdzi jeden z byłych urzędników MŁ.
Zdaje sobie z tego sprawę Tomasz Szyszko, szef resortu łączności i dlatego rozpoczął rozmowy w sprawie ulg w opłatach koncesyjnych z Ministerstwem Finansów.
Ulgi na wieś
Jeden z pomysłów rozwiązania problemu opłat koncesyjnych przedstawił na początku tego roku Maciej Srebro, były szef MŁ. Proponował, aby część kwot, które operatorzy powinni przeznaczyć na spłatę koncesji, mogli wydać na inwestycje w rozwój telefonii na terenach wiejskich. Takie rozwiązanie mogłoby uratować przed bankructwem co najmniej kilku operatorów i pomogło w telefonizacji wsi.
— Resort pracuje nad projektem tego rozporządzenia. Wkrótce będzie on konsultowany z innymi resortami — zapewnia Piotr Brudnicki.
Wprowadzenie ulg może oznaczać jednak uszczuplenie wpływów do budżetu państwa nawet o kilkaset milionów złotych, dlatego musi na nie wyrazić zgodę resort finansów. Z drugiej strony ogłoszenie upadłości operatorów, których nie stać na spłatę koncesji, niewiele da budżetowi państwa, bo w grę wchodzą spółki zadłużone i nie posiadające dużego majątku.
Każdy sobie
Jednak część operatorów (Netia, Szeptel czy Pilicka Telefonia) uważa, że za koncesje trzeba płacić.
— Jestem przekonany, że MŁ nie zrezygnuje z pobierania opłat za już przyznane koncesje. Operatorzy wiedzieli, na co się decydują, a jeśli przeszacowali wartość licencji, to już ich problem — twierdzi Meir Srebernik, prezes Netii.
— Propozycja zmian ma zapobiec możliwości bankructwa kilku graczy — podkreśla Jarosław Nowrotek.
— Ulgi mają dotyczyć inwestycji na terenach raczej deficytowych. Brak jest zatem gwarancji, czy banki będą chciały kredytować takie projekty. Zatem koncepcja resortu przekierowania strumienia inwestycji na tereny wiejskie może okazać się niewypałem — mówi szef dużej spółki telekomunikacyjnej.