Komornik puka do Prokomu

Dawid Tokarz, PJ, AMB
opublikowano: 2010-06-29 00:00

Komornik zajmuje majątek Prokom Investments, wart setki milionów złotych. Spółka twierdzi, że bezpodstawnie.

Spółka kontrolowana przez Ryszarda Krauzego ma zapłacić 58 mln zł syndykowi Telewizji Familijnej

Komornik zajmuje majątek Prokom Investments, wart setki milionów złotych. Spółka twierdzi, że bezpodstawnie.

Akcje notowanych na GPW Petrolinvestu, Polnordu, Biotonu i Swissmedu. Udziały w wielu innych, niepublicznych spółkach. Gotówka na kontach bankowych. Ruchomości znajdujące się w gdyńskiej siedzibie spółki. To wszystko, warte setki milionów złotych, zajmuje od ubiegłego tygodnia komornik w spółce Prokom Investments (PI), kontrolowanej przez Ryszarda Krauzego, jednego z najbogatszych Polaków.

Komornik działa na podstawie wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 15 czerwca 2010 r., dotyczącego nieudanej inwestycji PI w mocno zabarwiony politycznie projekt Telewizji Familijnej (TF). Przypomnijmy: w 2001 r. Polskie Sieci Elektroenergetyczne, KGHM, PKN Orlen i właśnie Prokom wniosły do TF po 26 mln zł w gotówce, a za kolejne 26 mln zł miały nabyć jej obligacje. Wszystkie spółki skarbu państwa (także PZU Życie, które — zgodnie z posiadanymi udziałami —wniosło połowę tej sumy) objęły papiery dłużne. Prokom jako jedyny nie.

Zarząd Familijnej uznał, że to ta decyzja spółki Ryszarda Krauzego przyczyniła się do kryzysu finansowego telewizji i w kwietniu 2002 r. złożył pozew o zapłatę prawie 28,5 mln zł (tyle ówcześnie z odsetkami wynosił dług PI). Władze Prokomu od początku kwestionowały ten pozew i tłumaczyły, że dalsze inwestowanie w TF byłoby nieracjonalne i narażało ich firmę na jeszcze większe straty. W czerwcu 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał rację władzom TF.

To był dopiero początek wieloletniej epopei prawnej, w trakcie której różne sądy wydawały werdykty korzystne raz dla jednej, raz dla drugiej strony.

Wielkie zajęcie

W kwietniu 2003 r. Familijna upadła, a władzę przejął w niej syndyk. W dziewiątym wyroku w sprawie 15 czerwca 2010 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał rację syndykowi TF i prawomocnie utrzymał w mocy nakaz zapłaty z czerwca 2002 r. Upływ czasu sprawił, że odsetki od długu urosły do około 30 mln zł. A to oznacza, że PI ma zapłacić syndykowi TF około 58 mln zł. Każdego dnia dług rośnie o kolejne ponad 10 tys. zł.

Jak udało nam się ustalić, czynności egzekucyjne syndyk ze względów taktycznych zlecił nie któremuś komornikowi z Trójmiasta, lecz z Miastka w województwie pomorskim. A ten postanowił zająć prawie cały majątek PI, wart setki milionów złotych (tylko pakiet PI i powiązanej z nim spółki Osiedle Wilanowskie w Polnordzie wart jest około 360 mln zł). Co więcej, jeśli na przykład jutro walne Polnordu przychyli się do wniosku PI i wypłaci dywidendę za 2009 r. wysokości 45,5 mln zł, to i część należna Prokomowi (około 20 mln zł) nie trafi do gdyńskiej spółki, lecz do komornika.

To nam się należy

Co na to wszystko Prokom? Spółka Ryszarda Krauzego twierdzi, że nie jest dłużnikiem TF, lecz jej wierzycielem. Już po wyroku sądu z 15 czerwca 2010 r. PI dokonał bowiem potrącenia swojego długu za obligacje z wierzytelnościami w stosunku do TF z tytułu wykupu tych papierów.

— Wyrok z 15 czerwca 2010 r. potwierdził objęcie obligacji przez Prokom, a to otworzyło drogę do potrącenia należności. Ustalając obowiązek zapłaty za obligacje, sąd tym samym ustalił roszczenie Prokomu o wykup tych obligacji z odsetkami — tłumaczy Bartosz Jałowiecki, rzecznik PI.

Według niego po kompensacie dokonanej na dzień upadłości TF to ta spółka winna jest Prokomowi prawie 1,8 mln zł. Zupełnie innego zdania jest Joanna Opalińska, syndyk TF. Jej zdaniem, wierzytelność, którą Prokom chciałby potrącić z należności wynikającej z wyroku sądu z 15 czerwca, nie istnieje, a potrącenie należności jest nieskuteczne.

— Procedury objęcia i wykupu obligacji są niezwykle sformalizowane i w tej sprawie nie zostały zachowane. Obligacje TF były zdematerializowane i musiały być zapisane na rachunku danego obligatariusza. W przypadku Prokomu nic takiego nie nastąpiło. Co więcej, dotychczas nikt się nie zgłosił do mnie o wykup tych obligacji. Nie powstało zatem w ogóle roszczenie o ich wykup — mówi Joanna Opalińska.

Syndyk TF dodaje, że egzekucja prowadzona na jej wniosek trwa nadal.

— Nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek krokach podjętych przez Prokom w celu jej zawieszenia. Ja takiego wniosku tym bardziej nie będę składać. Nie ma ku temu żadnych podstaw — puentuje Joanna Opalińska.

— Oświadczenie o potrąceniu jest całkowicie skuteczne i na jego podstawie egzekucja powinna być wstrzymana. Argumentacja syndyka stoi w sprzeczności z wyrokiem sądu z 15 czerwca 2010 r. — odpowiada Wiktor Dega z kancelarii Weil, Gotshal Manges, reprezentującej PI.

Dodaje, że czeka na oficjalną odpowiedź syndyka na oświadczenie Prokomu o potrąceniu należności i uzasadnienie wyroku sądu z 15 czerwca 2010 r.

— Po ich otrzymaniu podejmiemy decyzje dotyczące kasacji wyroku i ewentualnych innych kroków prawnych — informuje Wiktor Dega.

Wielka klapa

Telewizję Familijną (TF) założył w 1997 r. zakon franciszkanów, zainteresowany stworzeniem stacji telewizyjnej o profilu rodzinno-religijnym. Projekt nabrał realnych kształtów dopiero trzy lata później, kiedy do inwestycji w TF namówione zostały kontrolowane przez skarb państwa spółki: PSE, KGHM, PKN Orlen, PZU Życie i prywatny rodzynek w tym towarzystwie: Prokom Investments (PI).

Do dziś za jednego z głównych organizatorów TF uznaje się Wiesława Walendziaka, ówcześnie prominentnego polityka rządzącej AWS, a dziś wiceprezesa PI. W jego zamyśle TF, nadająca pod marką TV Puls, miała być przeciwwagą dla opanowanej wtedy przez lewicę telewizji publicznej.

Wpompowanie do TF ponad 200 mln zł nie przyniosło oczekiwanych efektów. Spółka generowała coraz większe straty i już w kwietniu 2003 r. sąd ogłosił jej upadłość. Nie oznaczało to końca TV Puls, bo właścicielem koncesji byli franciszkanie.

Objęcie akcji w TF przez spółki z udziałem skarbu państwa i prawidłowość gospodarowania mieniem samej stacji przez lata było przedmiotem śledztwa, którego najważniejsze wątki zakończyły się jednak umorzeniami.

PB-Krauze prawie na dnie

Trwa zła passa Ryszarda Krauzego na warszawskiej giełdzie. Indeks PB-Krauze, w skład którego wchodzą: Bioton, Petrolinvest i Polnord, wynosi 100,5 pkt. Taką samą wartość miał na początku 2009 roku. Dla porównania: WIG wzrósł w tym czasie o 42 proc.

Polnord ma się dobrze

Spółki Ryszarda Krauzego mają łącznie 45,34 proc. głosów na WZA deweloperskiego Polnordu (Prokom ma 33,7 proc., Osiedle Wilanowska 11,64 proc.). Podczas jutrzejszego walnego mają głosować za dywidendą. Zarząd proponuje 9,5 mln zł, 0,43 zł na akcję. Główny akcjonariusz chce, by spółka wypłaciła pięciokrotnie więcej. Tłumaczy, że wiążą go umowy z instytucjami finansującymi. Sytuacja Polnordu jest niezła: w I kw. miał 15,30 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej. Deweloper przeprowadził niedawno kilka emisji obligacji —z ostatniej uzyskał 42 mln zł. Dostał też ponad 90 mln zł kredytu na osiedle w Szczecinie.

Petrolinvest na rozdrożu

W Petrolinvescie tylko dwie rzeczy są pewne. Po pierwsze, spółka nadal nie wydobywa ropy naftowej. Po drugie, nadal się nie poddaje. Nadzieją inwestorów jest Total, który na mocy umowy z marca ma za 70 mln USD objąć 50 proc. praw do koncesji OTG w Kazachstanie. Ostatnio Prokom Investments, główny akcjonariusz Petrolinvestu, wpompował w spółkę 50 mln zł. Nadal jednak trwają rozmowy o sfinalizowaniu podpisanej w marcu umowy z EBOR. Bank miał dać 50 mln USD na wiercenia na złożu EbaYugNieft. Nerwowość inwestorów wywołały ostatnio zmiany w akcjonariacie, kurs pikował (Osiedle Wilanowska pożyczyło 1 mln akcji).

Bioton wychodzi na prostą

Spółka od lat na dorobku, w ostatnich kilkunastu miesiącach przestała być postrzegana jako bankrut i zyskała reputację ryzykownej inwestycji, ale z szansą na sukces. Stało się to dzięki nowej strategii, w której Bioton zrezygnował z samodzielnego wprowadzania insuliny na zagraniczne rynki, zdając się na dużych graczy. Krokiem milowym był kontrakt na dystrybucję w Chinach z Bayerem. Rozpoczęcie sprzedaży jest przewidywane na jesień. To warunek trwałej poprawy wyników Biotonu. Firmie udało się uplasować na rynku kilka nowych emisji akcji. Boryka się ze spłatą długów, ale porządkuje aktywa i pracuje nad nowymi kontraktami.