Komputronik zostanie na giełdzie

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2021-05-20 20:00

Wojciech Buczkowski, prezes i główny akcjonariusz Komputronika, był gościem czatu inwestorskiego w pb.pl.

Z tego artykułu dowiesz się m.in.:

  • czy prezes spółki zamierza kupować akcje,
  • dlaczego Komputronik pozostanie na giełdzie,
  • jaki jest czarny scenariusz dla spółki,
  • jakie są szanse na utrzymanie wyników, odnotowanych w roku 2020/2021.
Mniejsza skala:
Mniejsza skala:
Komputronik w ramach cięcia kosztów zrezygnował z wielu dużych sklepów w centrach handlowych. Musiał też zwolnić 30 proc. załogi.

Obecność na giełdzie spółek o kapitalizacji poniżej 100 mln zł nie ma w większości przypadków sensu, mówił w 2017 r. Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika, uzasadniając ogłoszenie wezwania, zmierzającego do wycofania akcji z obrotu. Wezwanie się nie powiodło, a niedługo później dystrybutor elektroniki popadł w tarapaty, przygnieciony decyzjami urzędu celno-skarbowego, podważającego rozliczenia podatkowe. Spółka jest obecnie w restrukturyzacji, a jej wyniki za rok obrotowy 2020/2021 (1,4 mld zł przychodów i 32,8 mln zł EBITDA), osiągnięte dzięki dobrej koniunkturze i cięciu kosztów, popchnęły notowania mocno w górę. Od początku 2021 r. kurs urósł o 93 proc., a akcje regularnie kupował menedżer firmy.

- Czy zamierza Pan nadal kupować akcje Komputronika?

Wojciech Buczkowski: Na pewno nie będę ich sprzedawał. Myślę jednak że potencjał prywatnych zakupów się wyczerpuje. Na pewno jest to jednak silny sygnał, że wierzę w spółkę. Zachęcam innych do inwestowania.

– Czy Komputronik będzie nadal spółką giełdową?

– Funkcjonowania na giełdzie spółek o małej kapitalizacji może nie być korzystne, ale nie ma obecnie żadnych planów związanych z wycofaniem Komputronika z GPW. Obecnie, kiedy spółka jest w sanacji, nie ma możliwości uzyskania dodatkowego finansowania z banków, a akcjonariusze nie posiadają wystarczających środków do sfinansowania wezwania; nie prowadzimy też rozmów z jakimkolwiek inwestorem, który mógłby sfinansować operację. Dlatego nie należy się spodziewać wezwania i zdjęcia spółki z giełdy.

– Co się teraz najlepiej sprzedaje i jak jest z dostępnością towarów u producentów?

– Czas pandemii sprzyja sprzedawcom elektroniki, bo długo byliśmy zamknięci w domach na nauce czy pracy zdalnej. Dziś z naszej oferty najlepiej sprzedają się komputery stacjonarne i laptopy, a także komponenty do nich. Największy problem jest z dostępnością kart graficznych, które są niezbędne dla wydajnych komputerów, zarówno do zadań profesjonalnych, jak i dla graczy. Sytuacja z kartami nie poprawi się w najbliższym czasie, co wynika także z wykorzystywaniem tych kart do obliczeń, nazywanych popularnie wykopywaniem kryptowalut.

– Może warto otworzyć serwerownię jako nową część biznesu?

– Myśleliśmy o tym w przeszłości, ale biorąc pod uwagę to, że w Polsce obecnie istnieje wiele niewykorzystanych serwerowni, to wydaje się, że perspektywy nie są dobre. Także dlatego, że prąd do zasilania i chłodzenia jest w Polsce jednym z najdroższych na świecie. Dlatego konkurencyjność takiego biznesu byłaby niewielka.

- Jak wygląda najczarniejszy scenariusz spraw z urzędem skarbowym, jaki zarząd bierze pod uwagę?

– Przypomnę, że wyłącznie ta sprawa zdecydowała, że spółka musiała skorzystać z ustawy prawo restrukturyzacyjne, by chronić się przed decyzjami, w naszej ocenie nieprawidłowo podjętymi przez urzędników. Najczarniejszy scenariusz jest taki, że wszystkie sprawy zostaną ostatecznie przegrane, a spółka będzie musiała te zobowiązania (chodzi o 51 mln zł) w ramach układu spłacić. Zwiększenie zapłaty do urzędu skarbowego oczywiście wpłynęłoby na zmniejszenie możliwości zapłaty innym wierzycielom. Nie mamy obecnie żadnych propozycji układowych. Prowadzimy rozmowy z głównymi wierzycielami, czyli bankami. Rezultat tych rozmów określi warunki redukcji, które będziemy mogli zaproponować innym grupom wierzycieli.

– Macie dobre wyniki. Jaka jest szansa na ich utrzymanie?

– Te rezultaty to splot kilku rzeczy - jedną z najbardziej istotnych było podjęcie działań restrukturyzacyjnych, co niestety wiązało się to ze zwolnieniem około 500 osób, czyl około 30 proc. zatrudnionych w grupie. Wykorzystaliśmy również przepisy prawa restrukturyzacyjnego, by odstąpić od wielu umów, które uznaliśmy, że mogą być dla nas niekorzystne. Chodzi głównie o najem sklepów w centrach handlowych, główne tych o większej powierzchni, w które w przeszłości inwestowaliśmy, bo rozszerzyć ofertę o sprzęt RTV/AGD. Obecnie posiadamy sklepy o powierzchni do 100 mkw. Jeśli chodzi o stronę dochodową, to ze względu na pandemię i wzrost popytu, mniejsza była presja cenowa, co skutkowało wzrostem marży. W sumie niższe koszty i wyższa sprzedaż przełożyły się na poprawę rezultatów. Perspektywy są dobre, ale spółka nie publikuje prognoz. Nie mogę zapewnić, że będzie dobrze, ale nie ma powodów, by uznać, byśmy w najbliższym czasie mieli znacząco niższe zyski.

Zapis całego wideoczatu dostępny jest na 360.pb.pl/akcjainwestor