Na dymie można budować — o ile to dym tytoniowy. Koncern Philip Morris rozpoczął wczoraj w Krakowie wartą ponad 150 mln zł inwestycję w nową fabrykę, która będzie produkować m.in. tytoń do samodzielnego skręcania papierosów. Zakład powstanie do połowy przyszłego roku i docelowo zatrudni aż 700 nowych pracowników — polski Philip Morris, w którym pracują dziś 3 tys. osób, zwiększy więc załogę o prawie jedną czwartą. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że polscy papierosiarze wygrali wewnętrzną walkę o nową fabrykę z kilkoma innymi europejskimi oddziałami koncernu.

Mocna pozycja
— Decyzja o rozpoczęciu budowy nowego centrum produkcyjno-biurowego w Krakowie była konsekwencją rozwoju naszej firmy w Polsce. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wielkość produkcji papierosów w naszej fabryce wzrosła z 30 mld do ponad 50 mld sztuk papierosów rocznie i wciąż rośnie — mówi Olek Grzesiak, dyrektor generalny Philip Morris na Polskę i kraje bałtyckie. Ze znalezieniem pieniędzy na inwestycję koncern na pewno nie miał problemów — z ogłoszonego raportu za drugi kwartał wynika, że w tym roku wypracował już globalnie 6,9 mld USD zysku operacyjnego przy 15,6 mld USD przychodów.
W skali świata Polska — w której wytwarza się około 140 mld papierosów rocznie — plasuje się pod koniec pierwszej dziesiątki największych producentów. Prowadzą Chińczycy przed Rosjanami, Amerykanami i Niemcami. Ponad dwie trzecie polskiej produkcji papierosów legalnymi i nielegalnymi kanałami wędruje na zachód Europy — w konsekwencji wyroby tytoniowe zapewniają 36 proc. polskich dochodów z eksportu artykułów rolno-spożywczych.
Roland Berger szacował, że w całej Europie przy produkcji papierosów zatrudnionych jest około 75 tys. osób. Co roku z 31 fabryk na kontynencie wyjeżdża ponad 750 mld sztuk papierosów — większość z Polski, gdzie cztery trzęsące rynkiem koncerny mają 5 fabryk — Philip Morris właśnie w Krakowie, British American Tobacco w Augustowie, Imperial Tobacco w Radomiu i Tarnowie Podgórnym oraz JTI w Gostkowie (łódzkie). Działają również Zakłady Tytoniowe w Lublinie, przejęte dwa lata temu od państwa przez francuski Biosyntec. Polska jest też jednym z największych w Unii producentów tytoniu. Zbiera się go u nas rocznie 30 tys. ton — to 14 proc. wyniku całej UE. Więcej produkują tylko Włosi.
Marchewka i kij
Tytoniowi konkurenci Philipa Morrisa też chwalą się inwestycjami. British American Tobacco, które w połowie lat 90. przejęło od państwa fabrykę w Augustowie za 88 mln zł, zainwestowało w nią dotychczas 1,7 mld zł. W fabryce pracuje około 750 osób — czyli niemal 15 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców powiatu augustowskiego.
Co ciekawe, koncerny ostatnio ostro protestują przeciw unijnej dyrektywie tytoniowej, której wprowadzenie — powiązane z zakazem bardzo popularnych w Polsce slimów i mentoli — miałoby ich zdaniem uderzyć w branżę i wywołać cięcia zatrudnienia. Szacunki Polskiej Izby Handlu mówiły nawet o zagrożeniu 500 tys. miejsc pracy w małych sklepach, 60 tys. w uprawie tytoniu i 6 tys. w jego przetwórstwie.