Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Niekoniecznie. Ze wsparciem Agory da się zadać kłam twierdzeniom filozofa. Kilkadziesiąt miesięcy temu Kino Polska wygrało konkurs na kanał filmowy na multipleksie cyfrowym, po czym zrezygnowało. W jego miejsce wskoczyło Polo TV od Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych (ZPR). Wczoraj Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) zdecydowała, że nowe miejsca w naziemnej telewizji cyfrowej podzieli między dwóch najaktywniejszych graczy: ZPR i Agorę zrzeszoną właśnie z Kino Polska i Stopklatką. To jednak nierówny podział, bo kanał filmowy obiecuje wyższą rentowność. Na wieść o tym, że zwycięzcą podchodów pod koncesję filmową została Stopklatka TV, kurs wydawcy „Gazety Wyborczej” wystrzelił o ponad 6 proc., do poziomów niewidzianych od czerwca.
Procent za miliony
Bartosz Hojka, członek zarządu spółki z Czerskiej, przyznaje, że decyzja KRRiT to kolejna świetna wiadomość dla Agory w tym roku.
— Kanał filmowy może znakomicie uzupełnić naszą działalność w obszarze produkcji i dystrybucji filmowej, która świetnie się rozwija. Bardzo cieszymy się również z tego, że będziemy mieli szansę wejścia poprzez Stopklatka TV w największy segment rynku reklamowego, na którym nie byliśmy wcześniej obecni — ocenia Bartosz Hojka.
Stopklatka TV zostawiła na pokonanym polu nie tylko ZPR, ale również m.in. Cyfrowy Polsat oraz Mediasat. Uruchomienie i utrzymanie nowego kanału pochłonie nawet 30 mln zł rocznie, jednak doświadczenia obecnych na multipleksie nadawców pokazują, że każdy procent udziału w widowni telewizyjnej daje nawet 40 mln zł rocznych przychodów i 10-15 mln zł zysku netto. Według wniosku koncesyjnego, Stopklatka TV liczy na 1,5 proc. udziałów w czasie oglądania telewizji.
— Ambitny cel to 2 proc., choć łatwo nie będzie. Z jednej strony mamy 4 tys. filmów w bibliotece, co ogranicza nasze wydatki programowe, z drugiej jednak strony niemal wszystkie kanały z multipleksu cyfrowego nadają coraz więcej filmów, to przyciąga widzów — uściśla Bogusław Kisielewski, członek zarządu Kino Polska i prezes Stopklatki.
Polska niewiadoma
— Że niektórzy plotkują o tym, iż ZPR dostaną dwie koncesje? Chciałbym choć jedną dostać — mówił Zbigniew Benbenek, gdy walka o koncesje na kanał filmowy i edukacyjno-poznawczy wkraczała dopiero w decydującą fazę. Udało się — jedna z koncesji trafiła zatem w ręce spółki TV Spectrum i jej kanału Fokus TV. Zbigniew Benbenek będzie miał trzeci kanał na multipleksie, a jednak mówi o zawodzie. Dlaczego?
— Dostaliśmy koncesję na kanał edukacyjno-poznawczy, tymczasem największe frukty to kanał filmowy. Można powiedzieć, że mamy coś na otarcie łez, mimo że w przypadku kanału filmowego deklarowaliśmy niemal 8-krotnie wyższe nakłady na programming niż zwycięzca — komentuje Zbigniew Benbenek.
Właściciel m.in. Polo TV, Eska TV, Super Expressu i Muratora podkreśla, że nakłady na program edukacyjno-poznawczy są znacznie wyższe niż na filmowy. Do tego jest niewiele wolnego, świeżego kontentu. Stąd liczy na maksymalnie 1,5 proc. udziału w widowni.
— Taki kanał jest zdecydowanie długofalową inwestycją. Zamierzamy zaktywizować produkcje własne oraz blisko współpracować z TVP, mającą mnóstwo ciekawych archiwalnych zasobów. Niewiadomą jest, na ile 1/3 widowni w Polsce, oglądająca kanały z multipleksu, potrzebuje tak sprofilowanych treści — mówi Zbigniew Benbenek.
80 mln zł Nawet takie mogą być roczne dochody Stopklatka TV, jeśli osiągnie 2 proc. w czasie oglądania. Zakup i realizacja programów na potrzeby kanału z takimi ambicjami kosztuje 30 mln zł rocznie.
35 proc. Tylu widzów w Polsce ogląda naziemną telewizję cyfrową (eksperci prognozują 50 proc. za kilka lat)...
309 minut ...a tyle czasu dziennie spędza przed telewizorem jej przeciętny widz.