KGHM twierdzi, że gdyby mógł działać w Kongo pełną parą, to miesięcznie zarabiałby kilka milionów dolarów.
W połowie roku ruszy kosztem 10 mln USD (około 38 mln zł) budowa instalacji do przeróbki rud kobaltowo-miedziowych złoża Kimpe w afrykańskim Kongo.
— Już w tej chwili nasza spółka działająca w Kongo przynosi zyski i daje około 100 tys. USD miesięczne. To kwoty za świadczone usługi górnicze. Jesteśmy jednak spóźnieni. Gdyby instalacja do przerobu miedzi już działała, miesięczne zyski sięgałyby kilku milionów dolarów — ocenia Stanisław Speczik, prezes KGHM.
Afrykańskie inwestycje miedziowej spółki pochłonęły już ponad 130 mln zł. Wraz z krytyką ekspansji zagranicznej pojawiły się informacje o nadużyciach finansowych i wyprowadzaniu pieniędzy przy okazji realizacji kontraktu. Prokuratura nie potwierdziła tych zarzutów, a KGHM nie zarzucił planów ekspansji.
— Powrót do Afryki tylko dla złoża Kimpe nie ma sensu. Nie wykluczam, że rozszerzymy tam działalność także o inne złoża — dodaje Stanisław Speczik.
Miesięczne koszty funkcjonowania kongijskiej spółki KGHM szacuje się na 12 tys. USD.
Wydaje się także, że KGHM jest coraz bliższy pozyskania inwestora dla Telefonii Dialog, kontrolowanego w 100 proc. teleoperatora. Na krótkiej liście znalazła się Netia (notowany na giełdzie operator, który niedawno przejął mniejszego konkurenta — El-Net) i czterech inwestorów finansowych. KGHM może być dobrej myśli.
— Oferty, które wpłynęły, zawierają wycenę, która odnosi się do zapisów w naszych księgach wyceniających Telefonię Dialog na 850 mln zł. Dodam, że wyceny są nawet wyższe — mówi Stanisław Speczik.