Konsolidacja cukierników jest możliwa

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 1999-04-07 00:00

Konsolidacja cukierników jest możliwa

W branży spożywczej coraz częściej mówi się o łączeniu przedsiębiorstw. Najpierw jednak krajowi producenci postanowili ustalić zasady, które pozwolą jasno określić udziały rynkowe poszczególnych firm. Rok 1999 wyłoni tych, którzy pozostaną na rynku.

Tomasz Gajdziński, prezes raciborskiego Mieszka, mówi, że konsolidacja w branży cukierniczej jest możliwa wśród firm, które nie stanowią dla siebie bezpośredniego zagrożenia, czyli produkują różny asortyment. Jednak nic też nie stoi na przeszkodzie łączenia się firm, które konkurują ze sobą w zbliżonym segmencie produktowym.

— Łącząc się z firmą, która jest znana z produkcji podobnego asortymentu, spółka zwiększa w określonym segmencie swoje udziały w rynku. Niestety, bardzo trudno jest określić dokładną pozycję rynkową dla przedsiębiorstwa, którego udział waha się między 3 a 5 proc. — tłumaczy Tomasz Gajdziński, prezes Mieszka.

Precyzyjny schemat

Według prezesa Gajdzińskiego, badania nie dają faktycznego obrazu podziału rynku. Krajowe firmy skupione w Stowarzyszeniu Polskich Producentów Wyrobów Cukierniczych i Czekoladowych przygotowują więc własny projekt, który pomoże jasno określić pozycję fabryk cukierniczych w poszczególnych grupach produktowych. Do stowarzyszenia należą wszyscy liczący się na rynku producenci słodyczy. Będą oni dostarczać informacji odnośnie rodzajów i ilości wytwarzanych produktów. Później wspólnie uzgodnią podział na konkretne grupy asortymentowe.

Trudna przeprawa

Znajomość rynku może być pierwszym, ale na pewno nie jedynym krokiem w stronę konsolidacji krajowych producentów. Nie istnieje jeszcze żaden konkretny pomysł realizacji takiego projektu. Większość krajowych firm ma jednak świadomość, że sprawnie przeprowadzona będzie świetnym orężem w konkurowaniu o odbiorców z zachodnimi superkoncernami spożywczymi. Małe lokalne przedsiębiorstwa, które nie są w stanie utrzymać płynności finansowej zgłaszają się do większych firm — polskich i zagranicznych — z propozycjami odsprzedaży akcji. Potentaci, jak Nestle, Unilever, Danone, United Biscuits stale rozwijają swoje inwestycje w Polsce. Tylko że teraz problem nie polega już na dokupowaniu hal produkcyjnych. Wygrywają ci, którzy potrafią sprzedać swoją ofertę. Zachodni inwestorzy mają praktycznie nieograniczone środki na promocję produktów. Są obecni na wielu rynkach, na które krajowe firmy wykonały skok dopiero po załamaniu się rosyjskiego rynku. Według prezesa Gajdzińskiego, 1999 rok wskaże tych, którzy przetrwają na rynku.