Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) w 1992 r. zwołała w Rio de Janeiro tzw. szczyt Ziemi i doprowadziła do podpisania ochronnej konwencji, którą ratyfikowało 197 państw, czyli nawet więcej, niż liczy sama ONZ. Po jej wejściu w życie rozpoczęło się od 1995 r. organizowanie corocznych wielotysięcznych zbiórek przeglądowych, które obrastały w nazwy. 30 listopada w Dubaju rozpoczęła się 28. Konferencja Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych ws. Zmian Klimatu (COP28), to nazwa główna, zaś przy okazji – 18. Spotkanie Stron Protokołu z Kioto (CMP18) oraz 5. Konferencja Sygnatariuszy Porozumienia Paryskiego (CMA5). Dotychczas po wspomnianym inauguracyjnym Rio de Janeiro 1992 realne kroki naprzód świat postawił w dokumentach zaledwie dwóch szczytów: Kioto 1997 oraz Paryż 2015. Tylko one zakończyły się protokołami z zobowiązaniami, wszystkie inne miały charakter jedynie przeglądowy. Należały do nich również trzy goszczone w pięcioletnich odstępach przez Polskę: Poznań 2008 (COP14), Warszawa 2013 (COP19) i Katowice 2018 (COP24).
Coroczne COP nie są wydarzeniami, po których organizację ustawiają się kolejki chętnych. Wręcz odwrotnie, ONZ oddycha z ulgą, gdy zgłosi się jakiś chętny do poniesienia niemałych wydatków budżetowych – różne polskie rządy zrobiły to aż trzy razy. Rok temu COP27 gościł egipski ekskluzywny kurort Szarm el-Szejk, czyli geograficznie… Azja, zaś obecnie jest to również azjatycki Dubaj, aspirujący do roli finansowego pępka świata. Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) stać na wydawanie nieograniczonych pieniędzy na organizowanie wizerunkowych igrzysk, umacniających ich rolę globalnego centrum na skrzyżowaniu komunikacyjnym Azji z nieodległymi kontynentami – Europą i Afryką. COP28 wchodzi w ciepłe jeszcze buty Wystawy Światowej Expo 2020 w Dubaju, która ze względów covidowych faktycznie przesunięta była na przełom lat 2021/22. W zestawieniu ze szczytnymi celami klimatycznych zbiórek ONZ tegoroczna lokalizacja jest absurdem, ponieważ akurat ZEA – zaś Dubaj w szczególności – to ekstremalny w skali światowej przykład niezrównoważonego rozwoju. Dokonywany przez szejków od wielu lat gwałt na naturze – wybrzeżu Zatoki Perskiej oraz pobliskiej pustyni – dowodzi, do czego człowiek jest zdolny dysponując nieograniczonymi zasobami finansowymi i materialnymi pożytkowanymi dla zaspokojenia zachcianek władców oraz wąskiej grupy beneficjentów rabunkowej gospodarki.
COP28 rozpoczęła się naturalnie wezwaniem do państw i przedsiębiorstw zajmujących się paliwami kopalnymi. Tym razem jednak znane z poprzednich konferencji zdecydowane oczekiwanie ograniczenia emisji zostało zastąpione ostrożnym wezwaniem do współpracy na drodze do osiągnięcia globalnych celów klimatycznych. Do 12 grudnia potrwa w Dubaju wymiana frazesów, czy zgodzić się na stopniowe ograniczanie światowego wykorzystania węgla, ropy i gazu emitujących dwutlenek węgla, czyli główne źródło ocieplania się klimatu. Lobby, zwłaszcza naftowe – nieco mniej węglowe – chce wstawić do końcowych ustaleń COP28 wciąż ogromną rolę rozwojową paliw kopalnych.
Walka o ograniczenie wzrostu ziemskiej temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza jest coraz bardziej przegrywana. Załamanie klimatu to obiektywnie najważniejszy, ale w politycznej praktyce… najmniej pilny z globalnych kryzysów. Kończący się rok 2023 jest najbardziej upalny w nowożytnej historii, katastrofalne upały, pożary i pochodne powodzie swoją skalą ludzkość porażają. Z drugiej jednak strony coraz głośniejsze są żądania zawrócenia z drogi ku zielonej gospodarce, która oczywiście jest wciąż jeszcze bardzo kosztowna. Dlatego na COP28 od pierwszych godzin ekspansywne jest zjawisko zdefiniowane w tytule.

