Piątkowy handel na giełdzie nowojorskiej przebiega w korekcyjnych nastrojach. Indeks S&P500 traci 0,2 proc., a Dow Jones i Nasdaq nie zmieniają wartości. Tym samym głównemu indeksowi grozi drugi z rzędu niewielki spadek wartości, po tym jak jeszcze w środę zamknął się najwyżej od początku roku. Do zakupów nie zachęca pogłębiająca się korekta w notowaniach ropy. Ceny odmiany brent spadają o 3,5 proc., schodząc poniżej pułapu 39 USD za baryłkę i są na najlepszej drodze, by zamknąć sesję najniżej od czterech tygodni. Wiceksiążę Arabii Saudyjskiej Mohammed Bin Salman stwierdził, że królestwo zamrozi wysokość produkcji jedynie w przypadku, gdy to samo zrobi Iran. Głębokie zniżki dominowały już w handlu w Azji, gdzie tokijski Nikkei225 tąpnął o 3,5 proc.
- Inwestorom nie jest łatwo pominąć pogorszenie nastrojów w Azji, a na notowaniach ciąży także sytuacja na rynku ropy – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga Mark Kepner, trader firmy inwestycyjnej Themis Trading.
Korekta pogłębia się na Starym Kontynencie. Frankfurcki DAX pod koniec sesji traci 1,6 proc., a paryski CAC40 zniżkuje o 1,8 proc. 1,2 proc. pod kreską utrzymuje się warszawski WIG. Tymczasem za oceanem kupującym nie pomagają także dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, a to za sprawą obaw, że mogą przyczynić się do szybszego zaostrzenia polityki przez Fed. W marcu w sektorze pozarolniczym przybyło 215 tys. etatów (dane zannualizowane), co wypadło nieco powyżej prognoz. Również nieco mocniej od oczekiwań wzrosły stawki godzinowe.
