Kosmetyka szuka
wsparcia trenerów
Autorytet lekarzy pomaga w sprzedaży kosmetyków
POCZTA PANTOFLOWA: Nie korzystamy z pośrednictwa firm doradztwa personalnego. Częściej znajdujemy kandydatów z pomocą naszych znajomych. To chyba najlepsza metoda — mówi Joanna Zagórska z Centrum Kształcenia.
Sprzedaż kosmetyków nie jest wcale łatwą sztuką. Część firm, działających w tej branży, przygotowała do pracy grupy trenerów-wykładowców. Są potrzebni do dystrybucji tych kosmetyków, które swym działaniem przypominają farmaceutyki.
Do sprzedaży z półek w supermarkecie najpopularniejszych i zarazem nieskomplikowanych kosmetyków nie potrzeba wykwalifikowanych pracowników. Zapewne największym problemem dla firm, żyjących z ulepszania urody, jest wejście z produktami na te półki. Warto jednak pamiętać, że spora część takiej produkcji znajduje nabywców w sklepach drogeryjnych. Wiele zależy wówczas od przygotowania sprzedawców, którzy dla klientów są doradcami. Toteż firmy kosmetyczne bądź właściciele detalicznych punktów sprzedaży niekiedy wysyłają swoich podopiecznych na jednodniowe kursy, odpowiednio przygotowujące ich do tej roli. O tym, że nie jest to chybiona inwestycja, świadczy popularność sprzedaży bezpośredniej kosmetyków. Jak mówi jedna z anonimowych specjalistek z branży, w networku brakuje wysokiej jakości produktów, ale bezpośredni kontakt między sprzedawcą a klientem daje nadspodziewanie dobre efekty.
Nie tylko przez sklep
Jednak nie wszystkie kosmetyki są sprzedawane bezpośrednio klientowi. Część z nich to nieomalże farmaceutyki. W takim wypadku grupą docelową są kosmetyczki. Patrząc na liczbę gabinetów tego typu (około 13 tys.) nie jest to błahy rynek. Z drugiej strony sprzedaż profesjonalnych wyrobów stanowi — według szacunków specjalistów — najwyżej dwa procent całości kosmetycznego rynku. Jedno jest pewne — bez odpowiednio przygotowanych trenerów, którzy organizują pokazy dla kosmetyczek — trudno liczyć, że wyrafinowany produkt może odnieść sukces.
— Bez trenerów nie można już dziś wejść na rynek. Stosowania profesjonalnych produktów i technik trzeba nauczać. Tymczasem niełatwo jest znaleźć osoby z odpowiednimi predyspozycjami do tego zawodu. Sama szukam od pół roku drugiej wykładowczyni — mówi Joanna Zagórska, dyrektor podwarszawskiego Centrum Kształcenia.
Nie dać się zagiąć
Jakie predyspozycje są wymagane do pełnienia zawodu trenera- -wykładowcy? Nasze rozmówczynie są zgodne co do jednego: osoba, która chce wykonywać taki zawód, musi znać tajniki branży od podszewki.
— W trakcie szkolenia prowadzący nie może „dać się zagiąć” swoim słuchaczom. Jeśli taka sytuacja się zdarzy, to zwykle kończy się utratą autorytetu trenera, niepowodzeniem prezentacji i w efekcie stratą potencjalnych klientów — tłumaczy Joanna Chatizow z Centrum Kosmetologicznego.
Lekarze z boku
Zdaniem naszych rozmówczyń, cechami trenera-wykładowcy powinny być komunikatywność i umiejętność przekazywania wiedzy. W przypadku firm zagranicznych przydatna jest znajomość języka obcego. Trenerzy często sami najpierw zdobywają swą wiedzę w europejskich centralach tych przedsiębiorstw, a potem dzielą się nią z rodzimymi kosmetyczkami.
W tym segmencie rynku kosmetycznego szalenie istotna dla producentów jest współpraca z lekarzami. Ci ostatni zwykle nie decydują się na porzucenie zawodu i przyjęcie roli trenera, choć ich wykształcenie byłoby niewątpliwym atutem. Być może dzieje się tak dlatego, że trudno jest im zrezygnować ze swoich aspiracji zawodowych. Częściej pełnią rolę zewnętrznych konsultantów, zapraszanych na różnego rodzaju kongresy kosmetologiczne lub też współpracują z centrami kosmetycznymi. Czasami decydują się na rozszerzenie swej praktyki, zajmując się specjalistycznymi zabiegami z pogranicza medycyny i kosmetyki.
Tadeusz Markiewicz