Polska miała już sektor i agencję kosmiczną, teraz w końcu przyszedł czas na kosmiczną strategię — a przynajmniej założenia do niej. W poniedziałek podczas Europejskiego Kongresu Robotycznego w Jasionce koło Rzeszowa oficjalnie ogłosiła je Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju. To element tzw. planu Morawieckiego. Polska od 2012 r. jest członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, a od 2014 r. działa Polska Agencja Kosmiczna. Jednocześnie dziesiątki firm dostarczają komponenty do komercyjnych satelitów i naukowych misji bezzałogowych. Resortowy plan na kosmos jest prosty — ma być więcej, mocniej i lepiej, by Polska uszczknęła jak najwięcej z branży, której globalna roczna wartość sięga 330 mld USD i stale rośnie. Przy okazji na kosmicznych technologiach ma skorzystać cała gospodarka — resort rozwoju przekonuje, że inwestycje w branżę kosmiczną napędzają innowacyjność w innych sektorach, choćby w IT.



Kosmiczne konkrety
W Polsce sektor kosmiczny ma śladowy udział w gospodarce. Budżetowe wydatki na niego to zaledwie 0,01 proc. PKB. W Estonii udział ten jest dwukrotnie większy, w Niemczech — pięciokrotnie, we Francji — dziesięciokrotnie, a w USA i Rosji ponaddwudziestokrotnie. Sytuacja jednak powoli się zmienia. Od czterech lat z krajowego budżetu do Europejskiej Agencji Kosmicznej trafia co roku ponad 30 mln EUR (130 mln zł), jednocześnie do tej pory w drugą stronę do polskich przedsiębiorców powędrowało około 42 mln EUR (180 mln zł) finansowania projektowego. Polskie przedsiębiorstwa aktywnie uczestniczą też w kosmicznych projektach Unii Europejskiej — w ramach Programu Horizon2020 złożyły 108 wniosków projektowych, czyli więcej niż jakiekolwiek inne państwo w regionie (i więcej niż kraje skandynawskie), choć np. Czesi przy mniejszej liczbie wniosków częściej dostawali finansowanie.
— Zaprezentowane przez Ministerstwo Rozwoju założenia polskiej strategii kosmicznej oceniam pozytywnie, ale branża czeka na konkrety, na ostateczny dokument z rozpisanymi programami operacyjnymi i jasno określonymi źródłami finansowania. Taki dokument jest potrzebny, by móc planować działalność w dłuższej perspektywie, mieć wieloletnią gwarancję udziału państwa w rozwoju technologii kosmicznych — a pamiętajmy, że na całym świecie branża kosmiczna jest mocno wspierana z pieniędzy publicznych — mówi Jacek Kosiec, dyrektor programów kosmicznych w Creotech Instruments i jednocześnie wiceprezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Małe kroki
Ministerstwo Rozwoju uważa, że Polska „ma szansę zostać liczącym się wytwórcą narzędzi i aplikacji z wykorzystaniem danychsatelitarnych”. Resort podkreśla, że już teraz produkuje się u nas pojedyncze komponenty, więc celem powinno być rozszerzenie działalności i przesunięcie jej w kierunku integracji podsystemów, a w dłuższej perspektywie nawet budowy i wykorzystania własnych satelitów. Według resortowych założeń, dzięki Narodowej Strategii Kosmicznej do 2030 r. Polska będzie miała dostęp do infrastruktury satelitarnej, który zaspokoi jej potrzeby, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności. Udział krajowych firm w europejskim rynku kosmicznym ma sięgnąć 3 proc. Hasła brzmią ambitnie, pytanie, jak zostaną wprowadzone w życie.
— Wybór celów strategicznych polskiej branży kosmicznej musi być poprzedzony dyskusją opartą na konkretnych argumentach. Na razie usłyszeliśmy, że nacisk ma być kładziony na rozwój nanosatelitów. Pytanie, czy to akurat jest segment rynku, w którym polska branża może zbudować silną pozycję — i o jakich właściwie nanosatelitachmówimy. By były one komercyjnie użyteczne np. dla sektora telekomunikacyjnego, potrzebna jest cała konstelacja takich urządzeń, a pamiętajmy, że inwestuje w to m.in. Google, z którym polskie firmy nie wygrają. Dlatego potrzebna jest merytoryczna dyskusja, by nie skończyło się na tym, że pieniądze zostaną zainwestowane w technologie chwilowo modne, w których w dodatku Polsce nie uda się zbudować silnej pozycji rynkowej — mówi Jacek Kosiec.
Trzy pytania do Jadwigi Emilewicz, wiceminister rozwoju
Po co Polsce strategia kosmiczna?
Jeśli myślimy poważnie o reindustrializacji i rozwoju innowacyjności, to nie należy pytać o to, czy inwestować w branżę kosmiczną, tylko o to, jak to robić. Jeszcze 4 lata temu ok. 60 firm z Polski aplikowało o fundusze z Europejskiej Agencji Kosmicznej, dzisiaj jest już ich ponad 200. To branża z wysokimi stopami zwrotu i wysoką wartością dodaną, w której mamy potencjał i tradycje, świetnie wykształconych inżynierów i zdolnych studentów. Jest na czym budować rpzwój naszego sektora kosmicznego.
W jaki sposób będą finansowane polskie technologie kosmiczne?
Polska płaci 30 mln EUR rocznie składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej, duża część tych pieniędzy wraca w postaci dotacji dla polskich firm. Pozostałe elementy finansowego ekosystemu kosmicznego to m.in. programy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, a także działalność Agencji Rozwoju Przemysłu, która już zainwestowała w kilka spółek z branży i jest ich udziałowcem. Do tego dochodzi finansowanie start-upów z Polskiego Funduszu Rozwoju. Do końca tego roku chcemy opracować też Krajowy Program Kosmiczny, który zapewni wieloinstrumentowe wsparcie z budżetu państwa dla branży. Zaangażowany będzie nie tylko nasz resort, ale też Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Nauki czy Ministerstwo Środowiska.
W jakich niszach mogą rozwinąć się polskie firmy z branży kosmicznej?
Na pewno chcemy jak najmocniej wspierać usługi, z których może korzystać administracja publiczna — jak choćby wykorzystanie europejskiego programu obserwacjiziemi Copernicus na przykład do planowania przestrzennego, monitoringu jakości powietrza czy przy planowaniu upraw. Natomiast program Galileo chcielibyśmy wykorzystać w celu optymalizacji transportu, zarządzania ruchem, obserwacji ładunków. Polska jest też w stanie wysyłać w kosmos własne satelity, co już się zresztą dzieje. Widzimy potencjał w nano- i mikrosatelitach, gdzie koszty wejścia nie są wysokie, a rynek jeszcze nie został zdominowany przez dużych graczy.
rozmawiał Marcel Zatoński
Trzy pytania do Jadwigi Emilewicz, wiceminister rozwoju
Po co Polsce strategia kosmiczna?
Jeśli myślimy poważnie o reindustrializacji i rozwoju innowacyjności, to nie należy pytać o to, czy inwestować w branżę kosmiczną, tylko o to, jak to robić. Jeszcze 4 lata temu ok. 60 firm z Polski aplikowało o fundusze z Europejskiej Agencji Kosmicznej, dzisiaj jest już ich ponad 200. To branża z wysokimi stopami zwrotu i wysoką wartością dodaną, w której mamy potencjał i tradycje, świetnie wykształconych inżynierów i zdolnych studentów. Jest na czym budować rpzwój naszego sektora kosmicznego.
W jaki sposób będą finansowane polskie technologie kosmiczne?
Polska płaci 30 mln EUR rocznie składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej, duża część tych pieniędzy wraca w postaci dotacji dla polskich firm. Pozostałe elementy finansowego ekosystemu kosmicznego to m.in. programy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, a także działalność Agencji Rozwoju Przemysłu, która już zainwestowała w kilka spółek z branży i jest ich udziałowcem. Do tego dochodzi finansowanie start-upów z Polskiego Funduszu Rozwoju. Do końca tego roku chcemy opracować też Krajowy Program Kosmiczny, który zapewni wieloinstrumentowe wsparcie z budżetu państwa dla branży. Zaangażowany będzie nie tylko nasz resort, ale też Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Nauki czy Ministerstwo Środowiska.
W jakich niszach mogą rozwinąć się polskie firmy z branży kosmicznej?
Na pewno chcemy jak najmocniej wspierać usługi, z których może korzystać administracja publiczna — jak choćby wykorzystanie europejskiego programu obserwacjiziemi Copernicus na przykład do planowania przestrzennego, monitoringu jakości powietrza czy przy planowaniu upraw. Natomiast program Galileo chcielibyśmy wykorzystać w celu optymalizacji transportu, zarządzania ruchem, obserwacji ładunków. Polska jest też w stanie wysyłać w kosmos własne satelity, co już się zresztą dzieje. Widzimy potencjał w nano- i mikrosatelitach, gdzie koszty wejścia nie są wysokie, a rynek jeszcze nie został zdominowany przez dużych graczy.
rozmawiał Marcel Zatoński
ARP zapłaci za kosmiczne staże
Kształcenie kadr sektora kosmicznego, rozwój karier młodych naukowców i wspieranie transferu wiedzy między uczelniami i biznesem — takie są główne założenia kosmicznego programu stażowego, uruchomionego przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP). Nabór rozpoczął się jeszcze w lipcu. — Sektor kosmiczny, jak każdy segment gospodarki „high tech”, potrzebuje wysoko wykwalifikowanej kadry. ARP, realizując misję wspierania innowacji oraz wychodząc naprzeciw tej potrzebie, wspólnie ze Związkiem Pracodawców Sektora Kosmicznego ogłasza konkurs dla młodych inżynierów w ramach programu stażowego „Rozwój kadr sektora kosmicznego”. Mam głęboką nadzieję, że projekt ten umożliwili młodym naukowcom możliwość realizacji swojej pasji w Polsce — mówi Marcin Chludziński, prezes ARP. 12 osób — absolwentów studiów inżynierskich czy młodych naukowców z tytułem doktora nauk technicznych — będzie zatrudnionych na stażu w jednej z firm polskiego sektora kosmicznego. ARP ma wziąć na siebie 60 proc. kosztów ich wynagrodzenia.
ARP zapłaci za kosmiczne staże
Kształcenie kadr sektora kosmicznego, rozwój karier młodych naukowców i wspieranie transferu wiedzy między uczelniami i biznesem — takie są główne założenia kosmicznego programu stażowego, uruchomionego przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP). Nabór rozpoczął się jeszcze w lipcu. — Sektor kosmiczny, jak każdy segment gospodarki „high tech”, potrzebuje wysoko wykwalifikowanej kadry. ARP, realizując misję wspierania innowacji oraz wychodząc naprzeciw tej potrzebie, wspólnie ze Związkiem Pracodawców Sektora Kosmicznego ogłasza konkurs dla młodych inżynierów w ramach programu stażowego „Rozwój kadr sektora kosmicznego”. Mam głęboką nadzieję, że projekt ten umożliwili młodym naukowcom możliwość realizacji swojej pasji w Polsce — mówi Marcin Chludziński, prezes ARP. 12 osób — absolwentów studiów inżynierskich czy młodych naukowców z tytułem doktora nauk technicznych — będzie zatrudnionych na stażu w jednej z firm polskiego sektora kosmicznego. ARP ma wziąć na siebie 60 proc. kosztów ich wynagrodzenia.