KOZIEGŁOWY STAŁY SIĘ CHOINKOWYM ZAGŁĘBIEM

Ma·gorzata Zdunek
opublikowano: 1999-12-07 00:00

KOZIEGŁOWY STAŁY SIĘ CHOINKOWYM ZAGŁĘBIEM

W małej gminie pod Częstochową działa 400 firm wytwarzających sztuczne drzewka

FENOMEN ZARADNOŚCI: Produkcja choinek w dużej mierze rozwiązuje problem bezrobocia, które jest tu o wiele mniejsze niż w pozostałych regionach Polski — w całej gminie mamy zarejestrowanych 400 bezrobotnych. Można nawet stwierdzić, że istnieje tu pewien fenomen zaradności — chwali się Stanisław Błoński, zastępca burmistrza miasta Koziegłowy. fot. ARC

Pierwsza firma, która zdecydowała się rozpocząć produkcję choinek, powstała w Koziegłowach ponad dziesięć lat temu. Obecnie w gminie, liczącej około 16 tys. mieszkańców, działa już 400 podmiotów gospodarczych zajmujących się wyrobem sztucznych drzewek.

Jeszcze do niedawna Koziegłowy, gmina leżąca pod Częstochową, słynęły z rękodzieła artystycznego. Większość działających w niej firm zajmowała się wyrobem słomkowych i wiórowych kapeluszy. W ostatnich latach straciły one jednak na popularności, co zmusiło właścicieli do likwidacji zakładów. W 1987 roku rozpoczęła działalność pierwsza firma produkująca sztuczne choinki.

Jeden za drugim

— Początkowo sprowadzaliśmy choinki z Jasła. Postanowiliśmy jednak sami spróbować sił. Udany wyrób pierwszych sztucznych drzewek zachęcił kolejnych naśladowców. Każdy, kto pracował w zakładzie produkującym choinki, po krótkim czasie postanowił otworzyć własną firmę. W szybkim tempie powstało wiele zakładów, a większość z nich działa do dziś — wspomina Halina Nawrot, dawniej właścicielka wytwórni sztucznych drzewek, a obecnie hurtowni i wędzarni ryb SoNa z Koziegłówek.

— Obecnie w liczącej 16 tys. mieszkańców gminie Koziegłowy zarejestrowanych jest 1400 podmiotów gospodarczych. Aż 400 z nich specjalizuje się w produkcji choinek. Są to zwykle małe, rodzinne firmy, pracujące sezonowo. Działa również kilka zakładów, które produkują przez cały rok — dodaje Stanisław Błoński, zastępca burmistrza miasta Koziegłowy.

Modne drzewko

Wyprodukowanie sztucznej choinki opiera się w 90 proc. na pracy ręcznej. Drzewka powstają z folii, którą tnie się na paski, a te z kolei — na igły. Po nawinięciu na drut powstają gałązki, które następnie osadza się na stelażu. Firmy z Koziegłów prześcigają się w udoskonalaniu modeli sztucznych drzewek i co roku poszerzają gamę swoich wyrobów. Sprzedają nie tylko imitacje jodeł, sosen czy świerków, ale różnego typu stroiki. Wiele zakładów produkuje również łańcuchy choinkowe i wieńce nagrobne. Zajmują się także dystrybucją surowców do wyrobu sztucznych drzewek.

— Produkcją choinek zajmuję się od 1990 r. Firma działa przez cały rok, gromadząc zapasy na okres przedświąteczny, który w branży zaczyna się już pod koniec września. W sezonie sprzedamy 8-10 tys. drzewek. Jeszcze w ubiegłym roku do produkcji używaliśmy głównie folii polskiej. Jednak z powodu pogarszającej się jakości, zmuszeni jesteśmy do importowania tego surowca z Czech i Chin — wyjaśnia Marian Sojski, właściciel Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego Sonic z Koziegłów.

Daleki Wschód

Dodaje, że moda na modele sztucznych drzewek zmienia się z roku na rok i trudno przewidzieć preferencje klientów. Choinki wykonane na stelażu z drutu stalowego zastąpiły drzewka na stelażu z drewna lub z sześciokątnych rurek. W ubiegłym roku największą popularnością cieszyły się choinki wysokości 1,2-1,5 m. W tym roku klienci najchętniej kupują ponad dwumetrowe imitacje jodły. Najmniejsze drzewko kosztuje 20 zł, za najwyższe — około 150 zł.

Konkurencję dla koziegłowskich choinek stanowią importowane drzewka z Chin i Tajwanu, które jeszcze do niedawna cieszyły się dużym powodzeniem. Od kilku lat sytuacja zaczyna się zmieniać.

— W ostatnich latach importerzy znacznie ograniczyli przywóz choinek z Dalekiego Wschodu. Polska choinka niczym nie różni się od chińskiej — powstaje z importowanej folii, jej cena i jakość jest porównywalna, a nie ma kłopotu z transportem — przekonuje Marian Sojski.

Niszcząca konkurencja

Przy tak dużej liczbie podmiotów gospodarczych, działających w jednej branży, konkurencja jest ogromna.

— Każdy chce jak najkorzystniej sprzedać swój towar. Jednak na obecnej rywalizacji wszyscy dużo tracą. Marzy nam się zorganizowanie wspólnych targów, wspólnego przedsięwzięcia, które połączyłoby siły zakładów. Planujemy powołanie do życia Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Koziegłowy. Jednym z celów będzie skupienie produkcji i nadanie jej ram organizacyjnych — wyjaśnia Stanisław Błoński.

Wspomnienie złotej żyły

— Dawniej był to bardziej opłacalny interes. Obecnie, z powodu ogromnej konkurencji, producenci nakładają minimalne marże, więc produkcja stała się mniej rentowna. Poza tym okres gorączki trwa tylko półtora miesiąca, do końca listopada. Producenci boją się o zbyt zapasów, które nagromadzili przez cały rok, nierzadko zaciągając na nie kredyt — twierdzi Halina Nawrot.

Dodaje, że pozytywnym zjawiskiem tak dużej konkurencji jest dbałość o wysoką jakość wyrobów — producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych wzorów i rozszerzają swoją ofertę.