Warunek konieczny to przeprowadzenie wolnych wyborów prezydenckich. Notabene nasz sąsiad za Bugiem od 2009 r. objęty jest programem partnerstwa wschodniego UE, ale nie drgnęło ono ani o krok.

Dla sytuacji na Białorusi stokroć większe znaczenie miało inne poniedziałkowe spotkanie. Aleksander Łukaszenka wreszcie został przyjęty przez Władimira Putina. Car z Kremla jest zakłopotany społeczną eksplozją u sąsiada. Autorytarni władcy zakładali, że sojusznik zwyczajnie rozpocznie szóstą kadencję. Obaj spierali się o poziom integracji w Związku Białorusi i Rosji (ZBiR), ale ich strategiczna jedność była nierozerwalna. W nowej sytuacji Łukaszenka stał się jednak toksyczny także dla Putina. Dramatyczne wydarzenia przypadają na końcówkę jego piątej kadencji, rozpoczętej 6 listopada 2015 r. Pod znakiem zapytania staje inauguracja szóstej — poza Rosją mało kto ją uzna, zatem jej odbycie się zależy od zgody Putina. Za tę usługę Kreml wystawi Mińskowi wysoki rachunek. Utrata przez Białoruś niepodległości jest wykluczona, ale nieformalnie Rosja ugruntuje jej rolę guberni.
Założeniem fałszywym jest postrzeganie Białorusi między Wschodem a Zachodem. Mentalnie, społecznie i gospodarczo to wciąż radziecka republika związkowa. Jej więzi z Rosją są bardzo silne, natomiast z UE — żadne. Kapitalnym symbolem był pobyt Swiatłany Cichanouskiej na XXX Forum Ekonomicznym. Mimo kordonu SOP udało mi się słyszeć jej wypowiedzi zupełnie robocze. Liczyłem na choćby słowo po białorusku, niestety — zero… Nauczycielka języków i tłumaczka mówi biegle po angielsku i niemiecku, ale na co dzień uznaje wyłącznie rosyjski — tak jak 80 proc. białoruskiego społeczeństwa.