Początek 2013 r. przyniósł prawny przełom dla cydrów. Akcyza na alkoholowy napój na bazie fermentowanego soku z jabłek spadła do poziomu porównywalnego z piwem. Mniejsi i więksi gracze zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Nie wiadomo, jak przed zmianami prawnymi wyglądała sprzedaż cydru, bo rynek był mikroskopijny. Nie badała go żadna agencja, a trunki dostępne były w sklepach specjalistycznych i delikatesach. Pierwszych szacunków dokonał Nielsen. Od kwietnia 2013 r. do marca 2014 r. sprzedaż cydruwyniosła 1,6 mln litrów, a jej wartość sięgnęła 17 mln zł.

— To dobry wynik jak na pierwsze miesiące. Same negocjacje z sieciami handlowymi trwają 3-5 miesięcy — podkreśla Grzegorz Bartol, wiceprezes Barteksu.
Jacek Jantoń, prezes firmy Jantoń, nie spodziewał się aż tak szybkiego wzrostu tej kategorii.
— Czekamy na umożliwienie reklamy cydru, bo tylko wtedy ta nisza stanie się większą kategorią. Bez promocji rynek jest w stanie w ciągu kolejnego roku się podwoić — uważa Jacek Jantoń.
Grzegorz Bartol zakłada, że jeśli cydr będzie można reklamować, za dwa lata jego sprzedaż sięgnie 5 mln litrów. Jeśli nadal nie będzie takiej możliwości — ten pułapzostanie osiągnięty za cztery lata. — Oczywiście na długotrwałą i ogólnopolską reklamę telewizyjną będą sobie mogli pozwolić tylko najwięksi producenci, ale dzięki temu produkt zakorzeni się w świadomości konsumentów, na czym skorzystają również mniejsze zakłady — dodaje Jacek Jantoń. — Coraz mocniejsza pozycja cydru na rynkach Europy Zachodniej i USA pozwala nam sądzić, że kategoria będzie dynamicznie rosnąć także w Polsce. Napój zawsze był popularny w Wielkiej Brytanii czy Francji. Obiecujące jest to, że rośnie w Stanach Zjednoczonych. Cydr sprzedaje się tam lepiej niż piwa z małych, lokalnych browarów — dodaje Wojciech Mrugalski, kierownik komunikacji w Kompanii Piwowarskiej.
Jacek Jantoń, powołując się na branżowych ekspertów, przewiduje, że cydr w dłużej perspektywie może zdobyć 5 proc. rynku piwa. Obecnie, ze sprzedażą 16 tys. hektolitrów, jest kroplą w morzu piwa, którego rocznie sprzedaje się ponad 37 mln hektolitrów za 14,2 mld zł (za Nielsenem).
— Z naszych badań wynika, że w kategorii piw wyraźnie rosnącym segmentem są nowości smakowe. To jedna z przyczyn sukcesu cydru, który może być postrzegany jako alternatywa — komentuje Marcin Cyganiak, senior client consultant z Nielsena.
Jego zdaniem, kolejnym atutem cydru jest rosnąca sympatia konsumentów do produktów naturalnych, wytwarzanych według tradycyjnych receptur na podstawie prostych, polskich składników.
Napój z jabłek ma jeszcze sporo do ugrania, m.in. na polu dystrybucji. Jak podaje Nielsen, w badanych przez niego sklepach wielkoformatowych dostępny był w 81 proc. przypadków, a w mniejszym handlu — w 25 proc. Wiele dla wzrostu tej kategorii mogłoby zrobić wprowadzenie cydru na stałe do sieci Biedronka, największego spożywczego detalisty w kraju. Niedawno rozpoczęła się druga okresowa sprzedaż tego napoju.
— W tej kategorii już jest tłoczno — zaangażowały się w nią mniejsze i większe firmy, ale w żadnej z nich nie stanowi więcej niż kilka procent przychodów — mówi Jacek Jantoń. Zdaniem Grzegorza Bartola, cydr szybko wypracował sobie u konsumentów kredyt zaufania.
— Dużo się o tej kategorii mówi, wiąże się ją z potęgą naszych sadowników, podkreśla polskie pochodzenie surowców. Krajem winiarskim nie jesteśmy i nigdy nie będziemy, ale jesteśmy w stanie stać się potęgą właśnie w cydrze. O potencjale tej kategorii świadczy to, co robią browary. Już teraz wypuszczają coraz więcej produktów, w których nośnikiem alkoholu jest piwo, ale czuć wyraźnie smak jabłka — opowiada Grzegorz Bartol.
Zdaniem Grzegorza Frącka, prezesa Doehler Polska, głównym zadaniem branży jest dotarcie do jak najszerszych grup klientów. Uważa, że na razie próbowali cydru „eksperymentatorzy”. — Pozytywnym sygnałem jest to, że jak już spróbują, wracają do tej kategorii — uważa szef Doehlera w Polsce.