KRRiT pracuje nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Projekt zakłada między innymi większą kontrolę programu nadawców publicznych, stworzenie podstaw do wprowadzenia systemu naziemnej telewizji cyfrowej, a także zniesienie monopolu Poczty Polskiej na pobieranie opłat za abonament. Projekt zmian zostanie przedstawiony rządowi w listopadzie.
W Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Ma być przedstawiony rządowi — rada nie ma inicjatywy ustawodawczej — w listopadzie. KRRiT proponuje wprowadzenie licencji programowych dla poszczególnych spółek — nadawców publicznych.
— TVP nie korzysta z koncesji, nadaje na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji. Rada, która rozdysponowuje pieniądze z abonamentu, chce mieć większy wpływ na kształt propozycji programowej publicznych nadawców — mówi Juliusz Braun, przewodniczący KRRiT.
Inną propozycją KRRiT jest zlikwidowanie monopolu Poczty Polskiej na pobieranie abonamentu radiowo-telewizyjnego.
— Zgłaszają się do nas instytucje finansowe, głównie banki, z propozycjami przejęcia tego obowiązku. Możliwe jest więc zorganizowanie przetargu na tę usługę — twierdzi Juliusz Braun.
Gra toczy się o prawie 60 mln zł — tyle w tym roku otrzyma PP za pobieranie abonamentu.
Julisz Braun przyznaje, że w ostatnim czasie KRRiT przedstawiała zbyt optymistyczne prognozy wysokości wpływów z abonamentu. Mimo to po usprawnieniu systemu poboru wpływy z niego powinny być co najmniej o 30 proc. wyższe. Wpływy z abonamentu zwiększy wprowadzenie do ustawy przepisu o domniemanym posiadaniu odbiornika w każdym gospodarstwie domowym.
— Osoba, która nie zechce płacić, musiałaby poświadczyć, że nie ma odbiornika telewizyjnego. Nie sądzę, by wiele osób decydowało się na złożenie fałszywego oświadczenia, by oszczędzić kilkanaście złotych — uważa Juliusz Braun.
Juliusz Braun nie spodziewa się natomiast, żeby na ukształtowanym polskim rynku telewizyjnym doszło do znaczących przekształceń.
— Na rynku telewizji analogowej znaczących zmian raczej nie będzie. Nie ma ani technicznej możliwości, aby pojawił się na nim nowy nadawca, ani pieniędzy, które mogłyby finansować utworzenie i działanie nowej telewizji. Zmiany wymusi dopiero wprowadzenie systemu naziemnej telewizji cyfrowej — tłumaczy przewodniczący KRRiT.
Przyznaje tym samym, że proponowane przez TV4 i TV Puls wyrównanie zasięgów czterech największych nadawców komercyjnych nie jest możliwe. W najbliższym czasie między TV4 i TV Niepokalanów/Puls zostaną rozdzielone tylko trzy kanały — w Lublinie, Bielsku-Białej i Częstochowie. Ta ostatnia najprawdopodobniej przypadnie stacji ojców franciszkanów. Raczej nie dojdzie natomiast do ogłoszenia konkursu na dziewięć pozostających w gestii rady częstotliwości. KRRiT chce je wykorzystać jako podstawę do budowy systemu naziemnej telewizji cyfrowej.
Rada pracuje nad koncepcją budowy naziemnych multipleksów cyfrowych — sieci nadajników z możliwością przesyłu kilku programów telewizyjnych na jednym kanale.
— W ciągu roku, maksymalnie dwóch rozpoczniemy wydawanie koncesji na nadawanie programów w systemie cyfrowym — deklaruje Juliusz Braun.
Dzięki możliwości przesyłu kilku programów w jednym kanale rozszerzy się oferta nadawców. Przewodniczący rady przyznaje, że wprowadzenie nowego systemu będzie wymagało od nadawców sporych inwestycji. Koszty poniosą też widzowie i słuchacze radiowi, którzy będą musieli dostosować swoje odbiorniki do nowych standardów. Rynek czekają poważne zmiany.
— Będą pojawiać się nowe pomioty. Łatwiej będzie wejść na rynek, bo kilkakrotnie zwiększy się liczna dostępnych kanałów, ale też łatwiej będzie z niego wypaść —twierdzi szef KRRiT.
Wśród problemów, jakie niesie nowa technologia, Juliusz Braun wymienia też kwestię kontroli nad multipleksami. Chodzi m.in. o to, żeby ich właściciele nie mogli blokować niektórym nadawcom dostępu do widzów. Przepisy regulujące ten problem również znajdą się w znowelizowanej ustawie.
Rada już wiosną 2001 r. złożyła do marszałka Sejmu dokument „Strategia rozwoju naziemnej radiofonii i telewizji cyfrowej”, proponując szeroką debatę nad przyszłością rynku telewizyjnego w obliczu zmian technologicznych.
— Do debaty sejmowej nie doszło. Liczę, że uda się tym tematem zainteresować nowy Sejm — podkreśla Juliusz Braun.
Znacznie łatwiej niż koncesję naziemną można uzyskać pozwolenie na nadawanie via satelita. Wniosek RMF w tej sprawie wpłynął do KRRiT tydzień temu. Krakowska spółka chce nadawać program muzyczny. O koncesję satelitarną stara się też spółka Antena 2, która chce uruchomić kanał Pilot. Ma on informować o ofercie programowej innych kanałów polskojęzycznych.
— Nie widzę powodów, dla których RMF miałby nie dostać koncesji. Jeżeli wniosek jest kompletny pod względem formalnym, to proces jej przyznawania potrwa tylko kilka tygodni. Tyle trwała procedura przyznania koncesji dla stacji Niepokalanów II — podkreśla Juliusz Braun.
Koncentracja na rynku radiowym nie stanowi zagrożenia. Zdaniem szefa KRRiT, sam fakt, że w w konsolidacji bierze udział kilka podmiotów — m.in. RMF FM, Agora, Eurozet, ZPR i rozpoczynający budowę sieci CR Media — świadczy, że pluralizmowi na razie nic nie zagraża.
— KRRiT stara się — chociażby przez wprowadzenie zakazu roz-szczepień ogólnopolskich programów na rynkach lokalnych — chronić małe stacje. W nowo przyznawanych koncesjach wprowadzaliśmy bardziej precyzyjne niż dotychczas zapisy określające zawartość programową i definicje stacji lokalnej. Jeżeli stacja spełnia wymogi koncesji, forma finansowania ma dla KRRiT znaczenie drugorzędne. Koncentracja jest jednak nieuchronna— tłumaczy Juliusz Braun.
W nowych koncesjach przyjęto zabezpieczenia — 12 proc. czasu antenowego w stacjach lokalnych ma być poświęcone na informacje lokalne, stacje należące do jednego właściciela nie mogą mieć wspólnego pasma przekraczającego 30 proc. czasu antenowego. KRRiT może też kontrolować zmiany właścicielskie — do korekty w strukturze nadawcy radiowego (ponad 5 proc.) potrzebna jest jej akceptacja.
— Rada powinna wydawać zgodę na zmiany kapitałowe, jeżeli nie są one sprzeczne z interesem publicznym — mówi Juliusz Braun.
Polscy nadawcy telewizyjni i radiowi nie są jeszcze przygotowani do konkurowania z zachodnimi.
— Pojawienie się w Polsce zachodnich koncernów jest nieuchronne, ale nastąpi po integracji z UE — uważa Juliusz Braun.
Wejście do UE otworzy rynek telewizyjny
Rynek telewizji analogowej jest już zapełniony. Na nic zdadzą się apele TV4 i TV Niepokalanów/Puls o wyrównanie zasięgów nadawców komercyjnych. Alternatywą dla nich są sieci kablowe z prawie pięcioma milionami gniazdek. Rewolucję na rynku wywoła natomiast wdrożenie technologii naziemnej telewizji cyfrowej. Próbne emisje TVP ma rozpocząć w 2002 r., ale proces ten potrwa kilka lat, a wymiana milionów odbiorników telewizyjnych — jeszcze dłużej. Będzie to konieczne, chociaż nadawcy telewizyjni uspokajają, że do odbioru sygnału cyfrowego wystarczą przystawki. Oprócz nowych telewizorów pojawią się nowe typy magnetowidów. Przepustowość nadajników zwiększy się kilkakrotnie. Jakie programy zapełnią kilkadziesiąt naziemnych kanałów? Zakładając, że w momencie rozpoczęcia nadawania Polska będzie członkiem UE i nie będzie ograniczeń dla obcego kapitału, można się spodziewać, że zachodnie koncerny medialne zainwestują na naszym rynku. Polskie stacje czeka ciężka walka o utrzymanie pozycji.
Duzi nadawcy wyprą małe stacje radiowe
Na rynku radiowym wyraźnie kończy się era małych, niezależnych stacji lokalnych. Jeszcze rok temu należało do nich około 40 proc. rynku. Najboleśniej odczuły one kryzys na rynku reklamowym. Wprowadzony wiosną przez KRRiT kontrowersyjny zakaz lokalnych rozszczepień dla ogólnopolskich stacji niewiele zmienił. ZPR, Agora, Eurozet i RMF przejmują zadłużone rozgłośnie. Teraz na rynku pojawił się kolejny gracz — broker radiowy CR Media. Nowi właściciele zaczynają od cięcia kosztów — sieci mają wspólne serwisy informacyjne, a audycje autorskie są wypierane przez nadawaną z komputera muzykę. KRRiT stara się ograniczać ten proceder. Czy skutecznie — okaże się za kilka lat.
Żyjące z abonamentu (80 proc. budżetu) radio publiczne utrzymuje pozycję, ale głównie dzięki słuchaczom Jedynki. Sztandarowy program publicznego nadawcy walczy o uzyskanie dostępu do sieci nadajników w paśmie ultrakrótkim. KRRiT twierdzi, że nie ma takich możliwości technicznych.