Nowa Dyrektywa 2021/2167, czyli tzw. Dyrektywa NPL, której celem jest ujednolicenie zasad funkcjonowania rynku windykacyjnego w całej Unii Europejskiej, ma wejść w życie z końcem 2023 r. To pierwszy kompleksowy dokument regulujący zasady współpracy banków i firm skupujących portfele kredytów niepracujących.
- Duch dyrektywy jest następujący: aby sektor bankowy w Unii Europejskiej był bezpieczniejszy, musi mieć po drugiej stronie profesjonalnych graczy, którzy potrafią odebrać od niego portfele NPL, sfinansować się i z szacunkiem traktować konsumentów – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.
Wspólny porządek
Wrocławska firma w nowych regulacjach upatruje dla siebie szansy poszerzenia terytorium, na którym działa. Jak podkreśla Piotr Kupa, rynek wierzytelności w poszczególnych krajach na razie rządzi się swoimi prawami – np. francuskie banki mają bardzo duże opory, aby sprzedawać portfele kredytów niepracujących, choć ich spółki-córki w innych krajach, w tym w Polsce, robią to systematycznie. Prezes Kruka liczy, że wraz z wejściem w życie Dyrektywy NPL sytuacja zacznie się zmieniać, a zasady rynku krystalizować.

Obecnie Kruk oprócz Polski prowadzi działalność na sześciu europejskich rynkach. Piotr Krupa nie precyzuje, które kolejne kraje zarząd ma na celowniku. Jedno jest pewne, interesują go tylko największe rynki w Europie.
– Będziemy na pewno ostrożniejsi niż przy wejściu do Włoch. Najpierw kupimy niewielki portfel w jednym kraju, żeby przetestować nowy rynek, ale swoją obecność będziemy budować sukcesywnie w ciągu kilku lat, nie kwartałów – mówi Piotr Krupa.
Portfele jak autobusy
W pierwszym kwartale Kruk zainwestował w zakup nowych portfeli 524 mln zł – dwa razy więcej niż rok wcześniej. Ponad 340 mln zł przypadło na Włochy, co stanowiło aż 65 proc. nakładów ogółem od stycznia do marca tego roku. W Polsce Kruk wydał na nowe portfele zaledwie 86 mln zł (16 proc. nakładów ogółem).
- W Polsce jesteśmy ostrożni, bo ceny nie są atrakcyjne. Chcemy poczekać, aż wszyscy zrozumieją, że muszą być wyższe zwroty, żeby zarobić. Nie jesteśmy pod przymusem, bo mamy już ponad 500 mln zł inwestycji. Portfele są jak autobusy. Przyjadą następne. Na każdym rynku jest spora podaż, widzimy też słabość konkurentów – mówi Piotr Krupa.
Kruk ma spory apetyt na nowe inwestycje. Planuje, że wyda na nie ok. 2 mld zł w tym roku. Jednak kluczowe dla niego pozostają rentowność i niski wskaźnik zadłużenia. Wskaźnik zwrotu z kapitałów (ROE) wyniósł 23 proc. na koniec pierwszego kwartału, a wskaźnik dług netto/EBITDA gotówkowa sięgnął 2,0x.