Nie udało się jeszcze zbudować polskiej Nokii, What’s up ani Skype’a. Możliwe jednak, że polski know-how podbije świat w zupełnie innej dziedzinie. Kruk, największa spółka branży zarządzania wierzytelnościami w naszej części Europy, coraz szerzej rozpościera skrzydła, obejmując kolejne rynki. Z każdym rokiem wzbija się coraz wyżej na windykacyjnym rynku i mierzy naprawdę wysoko. Dzisiaj jest liderem w Polsce i Rumunii, ma coraz mocniejszą pozycję w Czechach i na Słowacji. Kilka miesięcy temu ogłosił wejście do Niemiec i w I kw. spodziewa się pierwszych transakcji na rynku, który jest kilka razy większy od polskiego. W tym roku pod skrzydła Kruka trafi jeszcze jeden duży europejski kraj.




— Obecnie analizujemy trzy rynki: brytyjski, hiszpański i włoski — informuje Piotr Krupa, prezes spółki. Pierwszy z nich jest dojrzały, bardzo duży, ale też bardzo trudny, bo wysoce konkurencyjny i mocno wyregulowany.
— Do Wielkiej Brytanii wejdziemy, kiedy dobrze sprawdzimy nasze umiejętności na innym dużym rynku, jakim są Niemcy — mówi Piotr Krupa.
Regionalne centra
Na razie w grę wchodzą więc przede wszystkim Hiszpania, gdzie biznes handlu długami jest rozbudowany, a na przetargach padają duże kwoty, oraz Włochy z dopierorozwijającym się rynkiem zakupów wierzytelności detalicznych. Wybór kierunku dalszej ekspansji, oprócz potencjału rynkowego, będzie w dużej mierze pochodną procesu rekrutacji prowadzonej już przez Kruka pod zagraniczne inwestycje.
— Dużo zależy od tego, jakich ludzi uda nam się znaleźć. Otworzyliśmy biuro w Berlinie i prowadzimy tam część operacji, ale całe wsparcie i contact centre, procesowanie znajduje się we Wrocławiu, gdzie zatrudniliśmy znakomitych ludzi z doskonałą znajomością niemieckiego — mówi prezes Kruka.
Taki właśnie model transgranicznego zarządzania międzynarodowym biznesem Kruk chce wprowadzić w innych krajach. Operacjami włoskimi można byłoby zarządzać z Rumunii, a brytyjskimi z Polski. Po wejściu do Hiszpanii jest tylko krok do Portugalii, klucza do dużego brazylijskiego rynku, którym Kruk też się interesuje.
— Gdyby nam się to udało, byłoby to mistrzostwo świata. Mamy unikatowy model biznesowy, praktycznie nieistniejący nigdzie w Europie, który z powodzeniem sprawdził się w Rumunii i Polsce, a coraz lepiej pracuje w Czechach i na Słowacji. Ponadto, jak wynika z naszych badań, spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem w Niemczech. Można go więc powielać na innych rynkach — uważa Piotr Krupa.
Unikatowość know-how Kruka polega na tym, że „dogaduje się” z osobami zadłużonymi. Dwie trzecie spraw udaje mu się załatwić polubownie. Tymczasem standardem na innych rynkach, choć w Polsce ten model również występuje, jest ścieżka sądowa, komornik i twarda windykacja. Piotr Krupa zastrzega, że zagraniczne inwestycje będą realizowane stopniowo, więc nie należy oczekiwać, że Kruk szybko pojawi się w kilkunastu krajach.
— Za 4-5 lat chcemy być obecni na kolejnych trzech dużych europejskich rynkach, być może uda się uruchomić pierwszą inwestycję poza Europą — informuje szef Kruka.
Hipoteczna noga
Na zagraniczne rynki spółka rusza ze swoim sztandarowym produktem: strategią prougodową i produktem „raty możliwe do spłaty” dla niezabezpieczonych kredytów konsumenckich. W Polsce i Rumunii będzie także rozwijać biznes oparty na kredytach mieszkaniowych. — W 2014 r. kupiliśmy portfele hipoteczne o nominalnej wartości ponad 1 mld zł.
To rynek nieco inny od wierzytelności konsumenckich, wymaga bliższej, osobistej współpracy z osobą zadłużoną. Stosujemy taką samą metodę jak w przypadku niezabezpieczonych wierzytelności, czyli polubowne rozwiązywanie typu win-win, optymalne zarówno dla nas jako wierzyciela, jak i dla osób zadłużonych — mówi Piotr Krupa.
Wbrew stereotypowym wyobrażeniom nie jest tak, że Kruk przejmuje mieszkania rodzin z trójką małych dzieci, bez pieniędzy do życia. Chodzi raczej o nieruchomości kupowane w celach inwestycyjnych, w których właściciel nie mieszka albo wyjechał za granicę. A jest ich niemało.
— Często wobec dłużnika toczy się postępowanie komornicze i choć mieszkanie wciąż może sprzedać, to on o tym nie wie i nie podejmuje żadnych działań. Potrzebuje więc partnera, który mu doradzi i zwyczajnie pomoże rozwiązać problem — uważa prezes Kruka. Takich spraw jest wiele w portfelu nieruchomości Kruka. Wobec pozostałych dłużników spółka stosuje dwie zasady: zatrzymaj mieszkanie, ale płać regularnie raty niższe niż w banku. Prezes wyjaśnia, że dług został kupiony z dyskontem i firma może pozwolić sobie na obniżenie wysokości spłat. W drugim scenariuszu spółka przejmuje mieszkanie i wynajmuje go osobie zadłużonej.
— Naszą misją jest stanie na straży normy społecznej nakazującej spłacanie długów. Dłużnik nie dostanie darowizny od rynku ani od Kruka. W każdym przypadku szukamy jednak takiego rozwiązania, aby spłacał tyle, ile jest w stanie. Lepiej, żeby stopniowo płacił po 100 zł niż nic i żył z nabrzmiewającym problemem — twierdzi Piotr Krupa.
Przejmując portfele z kredytami hipotecznymi, Kruk powoli staje się właścicielem coraz większego portfela nieruchomości. Z czasem zostanie on przeniesiony do wydzielonej spółki, funduszu mieszkaniowego, a następnie zaoferowany inwestorom.
— Papiery dłużne emitowane pod przychody z 500 mieszkań na wynajem mogą być atrakcyjniejszą inwestycją niż inwestycja w obligacje czy inny papier — uważa prezes spółki.
W tym roku rynek wierzytelności hipotecznych będzie, jego zdaniem, dwa razy większy niż w 2014 r. Powoli zacznie się też rozwijać rynek wierzytelności korporacyjnych. Podaż wierzytelności bankowych tego rodzaju w 2015 r. szacuje na kilkaset milionów złotych.
OKIEM EKSPERTA
Oczywista decyzja
IZA ROKICKA, analityk Ipopema Securities
Jeśli zagraniczne inwestycje Kruka będą prowadzone w taki sposób, jak ostatnia w Niemczech, czyli poprzez green field, kiedy samo wejście na rynek nie pociąga operacyjnych kosztów, a pojawiają się one dopiero przy zakupach portfeli wierzytelności, to zakładana obecność w największych krajach Europy w perspektywie kilku lat jest do osiągnięcia. Spółka z powodzeniem zrealizowała inwestycje w Polsce i Rumunii, choć gdyby szukać dziury w całym, to trzeba zauważyć, że Słowacja i Czechy trudno uznać za sukces. W Polsce jakaś doza niepewności związana jest z pytaniem o rentowność portfeli hipotecznych, w które Kruk od niedawna inwestuje. Trzeba dodać, że przy stabilnych, ostrożnie mówiąc, perspektywach wzrostu segmentu consumer finance wejście w wierzytelności zabezpieczone jest decyzją oczywistą.
OKIEM EKSPERTA
Oczywista decyzja
IZA ROKICKA, analityk Ipopema Securities
Jeśli zagraniczne inwestycje Kruka będą prowadzone w taki sposób, jak ostatnia w Niemczech, czyli poprzez green field, kiedy samo wejście na rynek nie pociąga operacyjnych kosztów, a pojawiają się one dopiero przy zakupach portfeli wierzytelności, to zakładana obecność w największych krajach Europy w perspektywie kilku lat jest do osiągnięcia. Spółka z powodzeniem zrealizowała inwestycje w Polsce i Rumunii, choć gdyby szukać dziury w całym, to trzeba zauważyć, że Słowacja i Czechy trudno uznać za sukces. W Polsce jakaś doza niepewności związana jest z pytaniem o rentowność portfeli hipotecznych, w które Kruk od niedawna inwestuje. Trzeba dodać, że przy stabilnych, ostrożnie mówiąc, perspektywach wzrostu segmentu consumer finance wejście w wierzytelności zabezpieczone jest decyzją oczywistą.