Kryzys na Wschodzie osłabił popyt

Marcin Bołtryk
opublikowano: 1998-12-18 00:00

Kryzys na Wschodzie osłabił popyt

Rynek leków dla zwierząt

CO Z INTEGRACJĄ: Nasze normy dotyczące żywności są często bardziej rygorystyczne niż unijne. Należy położyć nacisk na dostosowanie standardów produkcyjnych, abyśmy byli w pełni konkurencyjni jeśli chodzi o produkcję lekarstw dla zwierząt — mówi Andrzej Komorowski, główny lekarz weterynarii, dyrektor Departamentu Weterynarii w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. fot. Grzegorz Kawecki

Zagraniczne firmy nie chcą inwestować w naszym kraju w produkcję leków dla zwierząt. Rynek nie jest postrzegany jako stabilny, zmienia się wielkość pogłowia poszczególnych gatunków.

Wartość specyfików dla zwierząt sprzedawanych rocznie w Polsce szacuje się na 80 mln USD (około 280 mln zł). Leki stanowią połowę tej sumy. Medykamenty dla zwierząt niemal w całości pochodzą z importu. Jedynie 30 proc. jest produkowane w kraju, z tego jedna piąta jest przeznaczona dla małych zwierząt.

— 30 proc. to i tak dużo, były lata, kiedy udział polskich firm był znacznie mniejszy — komentuje Andrzej Komorowski, główny lekarz weterynarii i dyrektor Departamentu Weterynarii Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

W naszym kraju jest blisko 270 hurtowni leków dla zwierząt. Głównymi polskimi producentami są m.in. Biowet oraz Interbiowet z Gorzowa Wlkp., także Biowet Puławy. Rynkiem leków dla zwierząt zainteresowała się również Polfa Grodzisk.

Bez inwestycji

Z zagranicznych producentów na polskim rynku obecne są m.in. Bayer i Intervet. Żaden duży obcy inwestor nie zdecydował się jednak na wytwarzanie leków w Polsce.

— Firmy nie chcą lokować produkcji na niepewnym i nie do końca ustabilizowanym rynku - mówi Andrzej Komorowski.

Dodaje, że inwestowanie w już istniejące zakłady wymagałoby olbrzymich nakładów.

— Pomysły na lokowanie w Polsce produkcji po to, by eksportować leki dalej na Wschód, należą już do historii. W ostatnim czasie rynek ten znacznie stracił na swej atrakcyjności — uważa dyrektor Komorowski.

Różne segmenty

— Gwałtownie rośnie zapotrzebowanie na lekarstwa dla małych zwierząt, wiąże się to przede wszystkim ze zmianą stylu życia — wyjaśnia Krzysztof Kurek, starszy menedżer ds. produkcji w firmie Bayer.

Zastrzega jednak, że opiera się tylko na obserwacji sprzedaży własnej firmy.

— Nie wiem, czy jest to wynikiem tego, że zabraliśmy komuś klientów, czy może rynek się powiększa — dodaje Krzysztof Kurek.

Andrzej Komorowski zauważa, że popyt na leki kształtuje się różnie dla poszczególnych ich grup. W ostatnim czasie kurczy się rynek specyfików dla dużych zwierząt, drastycznie spadło pogłowie bydła. Prawdopodobnie zmniejszy się również liczba świń.

— Są to skutki sierpniowego kryzysu w Rosji. Załamanie się tamtejszej gospodarki spowodowało drastyczne zmniejszenie lub nawet zatrzymanie eksportu polskiego mięsa wieprzowego. Dlatego też w ciągu najbliższych miesięcy możemy spodziewać się zmniejszenia pogłowia świń. Wywoła to spadek zapotrzebowania na leki dla tej grupy zwierząt — przewiduje Andrzej Komorowski.

Liczba małych zwierząt jest bardzo trudna do oszacowania. W naszym kraju żyje około 4 mln psów i tyle samo kotów. Niemożliwe jest określenie choćby w przybliżeniu liczby innych małych zwierząt.

— Niełatwo zatem ocenić możliwości chłonne tej gałęzi rynku. Wiadomo jednak, iż rośnie liczba lecznic weterynaryjnych w miastach (w Warszawie jest ich około 300). Nietrudno zatem wysnuć wniosek, że liczba małych zwierząt również wzrasta — rozważa Andrzej Komorowski.

Szacuje on, że w ciągu ostatnich 5 lat liczba małych zwierząt podwoiła się. Pojawiła się moda na posiadanie egzotycznych gatunków, które stają się coraz bardziej liczącymi się konsumentami lekarstw.

Marcin Bołtryk