Ks. Jacek Stryczek to znany z niebanalnych pomysłów na walkę z nierównościami społecznymi szef Stowarzyszenia Wiosna. Jego akcje opisywaliśmy w „PB” już kilka razy. Sam ksiądz napisał też dla nas tekst.

Poniżej list motywacyjny napisany przez ks. Stryczka.
Zastanawiam się, czy miałbym szanse zostać szefem polskiej lewicy?
Mój zamysł zrodził się w trakcie publicznej debaty o przyszłości lewicy. Wielokrotnie usłyszałem wtedy, że najważniejszą cechą lewicy jest wrażliwość społeczna. Szybko zrobiłem rachunek sumienia: czy ja jestem wrażliwy? Analizując swoje życie, potwierdziłem w sobie wcześniejsze przeczucia. Jestem przede wszystkim wrażliwy. Praktycznie całe moje dorosłe życie poświęciłem na działania wynikające z wrażliwości. Przełamując w sobie wrodzoną skromność, stworzyłem listę najważniejszych działań społecznych. Tak powstało moje Curriculum Vitae wrażliwości, które zamieszczam poniżej.
Do tej pory pracowałem na rzecz:
- starszej i schorowanej pani Ani z ulicy Grodzkiej;
- niepełnosprawnych, a szczególnie niepełnosprawnych umysłowo;
- Polonii na Ukrainie;
- osób starszych i samotnych;
- niezamożnych studentów;
- ubogich rodzin;
- dzieci z porażkami szkolnymi;
- ludzi chorych i umierających.
W CV nie umieściłem wielu innych, bardziej pobocznych wątków, takich jak na przykład: praca z bezdomnymi, wsparcie psychologiczne dla osób w kryzysie, ratowanie ludzi chcących popełnić samobójstwo, kontakt z rodzinami, w których jest problem alkoholowy. Od kilku lat staram się również pomagać ludziom funkcjonującym na wolnym rynku, zarówno studentom, jak i bezrobotnym czy ludziom biznesu. Zetknąłem się również z narkotykami, a raczej z tymi, którzy ich używają (narkomanami); wspierałem kilka osób i było to jedno z najbardziej przerażających doświadczeń w moim życiu.
Wziąłem też pod uwagę inne rzeczy. Wygląda na to, że jestem sprawny organizacyjnie. Zarządzam Stowarzyszeniem WIOSNA (AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI, SZLACHETNA PACZKA), które będzie działało w tym roku w ponad 500 lokalizacjach. Razem daje to ponad 10 tys. wolontariuszy, czyli mam pod sobą struktury lokalne i wiele wrażliwych ludzi. Do tego blisko 200 tys. osób zaangażowanych w nasze akcje (ubogich i sprawnych życiowo).
Jestem też sprawny w pracy z mediami. Z radiem współpracuję od 1994 roku. Z telewizją od 2002. Piszę, a nawet wydaję gazetę – Mądra Pomoc. Tu już jest we mnie granica mówienia o sobie. W razie wątpliwości, chętnie uzupełnię informacje o moich kwalifikacjach.
Jeszcze raz chciałbym zadać otwarte pytanie: czy ja jestem lewicowy i czy nadaję się na szefa polskiej lewicy? Prawdą jest, że pozostaje jeszcze jedna, wstydliwa kwestia w kontekście tego pytania: wierzę w Boga i jestem księdzem. Od mojego nawrócenia zaczęło się tez moje zaangażowanie społeczne. Czy to jest przeszkodą?
Jakie mam motywacje? Pasjonuje mnie pomaganie ludziom. Staram się w tym być jak najlepszy, rozwijać zarówno skalę, jak i jakość mojego działania. Czuję satysfakcję, gdy ktoś, kto był bezradny, teraz radzi sobie w życiu. Chciałbym pomóc jeszcze większej ilości osób.
Czy się nadaję? Proszę o odpowiedź…