Jeśli któryś z analityków lub akcjonariuszy liczy jeszcze na kontrwezwanie i, w efekcie, podbicie ceny chemicznego Ciechu, to może zacząć się żegnać z tą myślą.

— Wezwanie trwa już na tyle długo, że oczekiwania co do pojawienia się konkurenta dla Jana Kulczyka spadają. Zwłaszcza że w grę wchodzi w zasadzie tylko inwestor finansowy, bo w branży sodowej, mocno skoncentrowanej, nikt ostatnio nie ogłaszał planów akwizycyjnych — zauważa Kamil Kliszcz, analityk Domu Maklerskiego mBanku.
Konkurencji nie widać
Jan Kulczyk, jeden z najbogatszych Polaków, ogłosił wezwanie na Ciech 5 marca, a zapisy przyjmuje od 25 marca, z ceną 29,5 zł. Wezwanie miało się skończyć 25 kwietnia, ale przedłużono je do 30 maja. Żadnego kontrwezwania nie widać, choć w kręgach skarbu państwa, który kontroluje 38,72 proc. Ciechu, słychać, że liczono na aktywność Michała Sołowowa. To kielecki biznesmen, też jeden z najbogatszych w Polsce, który już się kiedyś Ciechowi przyglądał. Ale już stracił zainteresowanie.
— Interesowałem się Ciechem intensywnie, ale po wzroście ceny powyżej 24 zł, a także po ogłoszeniu wezwania przez Jana Kulczyka, temat się dla mnie zakończył. Znam doktora Kulczyka i cenię, nie widzę się w roli rywala — stwierdza Michał Sołowow. Jego zdaniem, cena zaoferowana w wezwaniu jest bardzo wysoka.
— Jan Kulczyk jest gotów zapłacić tak dużo, bo dla niego ta akwizycja to nie tylko zakup Ciechu, ale szansa, by na tej bazie zbudować platformę do ekspansji międzynarodowej. A ja, mając Synthos [największy w Europie producent kauczuku — red.], już taką międzynarodową platformę posiadam — mówi Michał Sołowow. Do Ciechu przymierzał się też Zbigniew Jakubas, inwestor znany m.in. z inwestycji w Newag.
— Interesowałem się Ciechem rok temu, kiedy kosztował ok. 22 zł za akcję. Kiedy potem cena poszybowała, moje zainteresowanie wygasło. Cenę zaoferowaną przez Jana Kulczyka uważam za bardzo atrakcyjną dla sprzedających — uważa Zbigniew Jakubas. Spekulowano też o zainteresowaniu Zdenka Bakali, czeskiego miliardera kontrolującego m.in. węglowy NWR. Jego przedstawiciele z reguły odmawiają komentarza, a wczoraj nie przysłali odpowiedzi na pytanie.
Dlaczego zatem sprzedający, czyli przede wszystkim skarb państwa, jeszcze nie odpowiedzieli na wezwanie? Niewykluczone, że nadal oczekują wyższej ceny. Po pierwsze, z politycznego punktu widzenia skarbowi może być trudno podjąć decyzję o sprzedaży spółki za kwotę niższą od tego, na ile wycenia ją giełda (wczorajszy kurs to 31,97 zł). Po drugie, większość analityków zaleca kupowanie lub trzymanie akcji Ciechu i prognozuje, że ich cena będzie rosła. Ci sami analitycy spodziewają się też, że wzywający jeszcze delikatnie podniesie ofertę.
Przyszłość Sarzyny
Przed ogłoszeniem wezwania apetyt skarbu na cenę mógł być nieco mniejszy. Z naszych informacji wynika, że zimą ministerstwosondowało instytucje finansowe pod kątem ceny, po której można by im sprzedać kontrolny pakiet akcji Ciechu. Wyszło ok. 26 zł. W branży spekulowano, że przeszkodą w negocjacjach na linii skarb — Kulczyk może być przyszłość zakładu Organika-Sarzyna.
Ciech był już prawie dogadany w sprawie sprzedaży tej firmy Puławom (producent nawozów, kontrolowany przez skarb). Tymczasem Kulczyk oczekuje, że Organika-Sarzyna zostanie w grupie. Zwłaszcza że w Sarzynie Kulczyk ma nowoczesną elektrociepłownię gazową, dla której zakład Ciechu jest ważnym klientem. Źródła zbliżone do Jana Kulczyka przekonują jednak, że kwestia Organiki-Sarzyny nie jest przeszkodą w negocjacjach.