Świąteczna oferta w sklepach nie bez powodu pojawia się już w listopadzie — to w tym miesiącu kupujemy pierwsze prezenty i zaczyna się szczyt paczkowy. Dr Arkadiusz Kawa, dyrektor Łukasiewicz — Instytutu Logistyki i Magazynowania, podaje, że w listopadzie i grudniu ich liczba w porównaniu do przeciętnego miesiąca wzrasta o około 30-50 proc. Jego zdaniem ogłoszone zamknięcie galerii handlowych dodatkowo wpłynie na większą sprzedaż internetową. DHL Parcel Polska obsługuje w tym okresie średnio 40-60 proc. więcej przesyłek, a momentami nawet 100 proc. GLS Poland podobnie (średni wzrost o 20-30 a w niektóre dni 100 proc.).
— W tym roku wzrosty mogą być jeszcze większe. Zakupy przedświąteczne oraz w ramach Black Friday przeniosą się w dużej mierze do internetu. Spodziewamy się też, że Polacy wyślą sobie więcej prezentów, ponieważ nie będą mogli się spotkać — ocenia Małgorzata Markowska, marketing manager GLS Poland.
Przedstawiciele branży podkreślają, że klienci mogą być spokojni o terminową realizację zamówień świątecznych — o ile dokonają ich z wyprzedzeniem, a pogoda będzie sprzyjała.
— Firmy kurierskie co roku mają wzrost popytu w tym okresie i za każdym razem sobie radzą. Teraz będzie podobnie. Zamówienia są rozłożone w czasie mniej więcej od połowy listopada do połowy grudnia — komentuje Arkadiusz Kawa.
Przygotowania do szczytu zaczynają się już kilka miesięcy wcześniej. Kluczowym czynnikiem jest wzrost zatrudnienia. DPD Polska co roku przyjmuje co najmniej tysiąc dodatkowych pracowników, a Poczta Polska zapowiedziała zatrudnienie przynajmniej 1200 osób. Firmy wprowadzają też szereg rozwiązań logistycznych, które przyspieszają dostarczanie przesyłek. Testem dla nich był wiosenny lockdown i spowodowany nim szczyt zamówień. DPD Polska miało w kwietniu i maju 23 dni z liczbą przesyłek powyżej 750 tys. wobec dwóch takich dni w 2019 r.
Arkadiusz Kawa mówi, że rynek KEP (przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych) rósł u nas w poprzednich latach średnio o 15-17 proc. pod względem liczby paczek. W tym roku spodziewa się ich ponad 700 mln, co dałoby nawet 25-procentowy wzrost. Przychody w branży mogą sięgnąć prawie 10 mld zł. Tymczasem Poczta Polska prognozowała jeszcze przed pandemią, że w 2020 r. liczba przesyłek dojdzie do 627 mln, a przychody do 8,9 mld zł.
— Nagły przyrost liczby zamówień może jeszcze spowodować zapowiadane na ten rok wejście Amazona. Z jednej strony odebrałby część klientów konkurencji, ale z drugiej mógłby przyciągnąć do e-commerce kolejnych konsumentów — stwierdza Arkadiusz Kawa.