Raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) z badania informatycznego zaawansowania Krajowego Biura Wyborczego (KBW) co do przeszłości nikogo nie zaskoczył. Na szczęście wszystkim spadł kamień z serca po uznaniu przez NIK, że okres błędów i wypaczeń mamy za sobą. Wzorcowo już działający system informatyczny KBW niezawodnie obsłuży zarówno proste proceduralnie wybory prezydenckie w maju, jak i trudniejsze parlamentarne w październiku.
III RP z postępu technologicznego i innowacyjności uczyniła państwową doktrynę. Mało gdzie na świecie istnieje taki resort, jak utworzone w 2011 r. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Notabene już w latach 2003–05 działało podobne w duchu Ministerstwo Nauki i Informatyzacji. Jego dorobkiem było stopniowe wprowadzanie elektronicznego zliczania protokołów obwodowych komisji wyborczych.
Dlatego możemy odetchnąć, że po listopadowym tąpnięciu wybory wracają na wysoką półkę technologiczną. Przejście na ręczne sumowanie wyników z obwodów byłoby przecież kompromitacją państwa aspirującego do czołówki UE w drugiej dekadzie XXI wieku.