Kwestia proporcji

Jacek Zalewski
opublikowano: 2006-02-13 00:00

Pierwsza robocza wizyta Lecha Kaczyńskiego w USA potwierdziła hierarchię celów jego prezydentury. Do tej pory jej wyznacznikami były wyłącznie nominacje sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz zakres działania przyprezydenckiego „rządu”. Oprócz wynikających wprost z Konstytucji RP kwestii prawnych, zagranicznych i dotyczących bezpieczeństwa, głowa państwa dowartościowała kulturę i dziedzictwo narodowe, naukę, sprawy społeczne oraz współpracę z Polonią.

Na razie tematyka gospodarcza została w prezydenckiej skali umieszczona nie tyle na szarym końcu, ile... nie występuje w niej w ogóle. Nie ukrywa tego zresztą sam Lech Kaczyński, dopiero zapowiadając powołanie jakiegoś doradcy ekonomicznego, nie wiadomo jak usytuowanego, o jakich kompetencjach i zadaniach. Oczywiście zawsze można tu przywołać argument, iż istnieje przecież rząd, w którym gospodarczych ministerstw ci u nas dostatek. Zgadza się, tyle że „resorty” wymienione w poprzednim akapicie również dublują się z rządowymi! A więc tak naprawdę kwestia sprowadza się do bliskości jedynie wybranych koszul prezydenckiemu ciału.

Obserwując amerykańską wizytę westchnąłem: „o, żebyż rozwój gospodarczy Polski kiedyś zajął w umyśle i sercu prezydenta tyle miejsca, ile dzisiaj zajmuje Muzeum Powstania Warszawskiego...” Na starcie kadencji taka preferencja jest zrozumiała, wszak muzeum stało się autentycznym, największym — jeśli nie jedynym — osiągnięciem Lecha Kaczyńskiego w stolicy i właściwie ono wyniosło go na fotel głowy państwa. Ale nie wyobrażamy sobie, aby zostało dominantą całej kadencji.