Lawina inwestycji w Katowicach

Marta Bellon, PAP
opublikowano: 2010-01-06 00:00

Katowice mogą stać się rajem dla inwestorów. Przygotowały plan inwestycyjny wart 500 mln zł.

Katowice mogą stać się rajem dla inwestorów. Przygotowały plan inwestycyjny wart 500 mln zł.

Najpóźniej w połowie roku Katowice podpiszą porozumienie kredytowe z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI) na 500 mln zł. Umożliwią one sfinansowanie sztandarowych miejskich inwestycji. Najbardziej zyska na tym centrum miasta.

Lifting przejdzie m.in. obszar Rondo-Rynek, ulica Dworcowa i okolice w śródmieściu. Na terenie dawnej kopalni Katowice powstanie Międzynarodowe Centrum Kongresowe i nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR). Kontynuowany będzie też remont Spodka. Kwota ponad 80 mln zł już wydana na jego modernizację, powiększy się o kolejne 40 mln zł, które zostaną przeznaczone m.in. na działania na zewnątrz obiektu i w budynkach poza główną halą. W lutym wyłoniona w przetargu firma przedstawi trzy koncepcje zagospodarowania centrum miasta, a po konsultacjach społecznych powstanie projekt budowlany.

Jeszcze w tym roku mają być ogłoszone przetargi na budowę nowej siedziby NOSPR i Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Budowa Centrum pochłonie około 300 mln zł, czyli około 100 mln zł więcej niż pierwotnie zakładano. Ma być zakończona w 2013 r.

— Wszystkie planowane inwestycje mają pełne zabezpieczenie finansowe. Linia kredytowa z EBI powinna być rozliczona do 2014 r. Zadłużenie wzrośnie z około 22 proc. do około 50 proc. dochodów, jest to jednak w pełni bezpieczne dla miasta — zapewnia Piotr Uszok prezydent Katowic.

Zbigniew Bachman, prezes Polskej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa uważa, że dla samorządów to bardzo dobry okres dla inwestycji.

— Tańsze są wyroby budowlane i siła robocza. Katowice nie wykorzystały szansy na zagospodarowanie terenów pogórniczych za pieniądze unijne, gdy kopalnie zaczęły upadać. Po pozbyciu się przemysłu węglowego, nadszedł czas na ściągnięcie nowych inwestorów. Lepiej późno niż wcale — mówi Zbigniew Bachman.

Marta Bellon, PAP