Leki dla psieci rozgrzewają Bioceltix

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-03-31 17:00

Jedyna na GPW weterynaryjna spółka biotechnologiczna zebrała najwyższe oceny w dwóch kategoriach rankingu Giełdowa Spółka Roku 2024. To zasługa dobrych wyników badań i perspektywicznego rynku.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polskie firmy biotechnologiczne szukają nowych leków dla ludzi, ale jeszcze ich nie znalazły. W badaniach klinicznych cząsteczki innowacyjne ma kilka krajowych spółek na czele z notowanymi na GPW Celon Pharmą, Ryvu i Molecure. Najbliżej rynku jest biotech, który pracuje nad lekami dla zwierząt - wrocławski Bioceltix, który w listopadzie 2021 r. wszedł na NewConnect, a niespełna rok później przeniósł się na główny parkiet warszawskiej giełdy.

Do rejestracji jeden krok

Choć Bioceltix w gronie giełdowych spółek może być nadal uznawany za nowicjusza, zbiera już bardzo wysokie oceny od zarządzających i analityków - a przynajmniej tego wąskiego grona, które zajmuje się spółkami biotechnologicznymi. W poprzedniej edycji rankingu w ogóle nie był notowany. W tej, jako debiutant, wskoczył od razu na podium (jest na jego trzecim stopniu wspólnie z Vercomem) i wygrał w trzech kategoriach. Rynkowi specjaliści dali mu najwyższe noty za sukces w 2024 r., najwyżej oceniają również jego perspektywy rozwoju.

- W ubiegłym roku Bioceltix przedstawił bardzo dobre wyniki badań we wszystkich projektach, co zminimalizowało ryzyko rynkowe i dało dobre perspektywy na komercjalizację portfela badawczego. Rynek, na którym działa spółka, jest atrakcyjny - w lekach weterynaryjnych nie ma wielu konkurencyjnych projektów, które ścigają się o to, kto pierwszy wejdzie na rynek. Perspektywy też są dobre, bo rośnie liczba pupili domowych, których właściciele są skłonni wydawać coraz większe pieniądze na ich zdrowie i well-being. Spółka jest teraz u progu rejestracji głównego projektu, za czym powinno pójść podpisanie umowy dystrybucyjnej. Na tle branży biotechnologicznej jej profil ryzyka jest relatywnie niewielki, a ten rok powinien przynieść komercyjną weryfikację - mówi Katarzyna Kosiorek, analityczka Trigona.

Najbardziej zaawansowanym z czterech projektów w badawczym portoflio spółki jest lek na osteoartrozę (zwyrodnieniowe zmiany stawów) u psów. Już w 2023 r. Bioceltix chwalił się wstępnymi pozytywnymi wynikami badań jego skuteczności. Po ostatecznym potwierdzeniu skuteczności złożył wniosek rejestracyjny w Europejskiej Agencji ds. Leków. Poszukuje partnera wśród większych firm weterynaryjnych, który chciałby przejąć prawa do dystrybucji leku (produkować będzie go samodzielnie we własnym zakładzie, którego budowę finansowano m.in. z emisji akcji), ale do żadnej transakcji nie doszło.

Dane robią wrażenie

Spółka pracuje też nad lekami na atopowe zapalenie skóry u psów i na osteoartrozę u koni.

- W przypadku Bioceltiksu opublikowane w ubiegłym roku dane naukowe robią wrażenie – po bardzo dobrych wynikach badania w zapaleniu stawów u koni mamy kliniczny proof of concept już w trzech wskazaniach weterynaryjnych. Spółka realizuje to, co zapowiadała, a w tym roku można spodziewać się kolejnych informacji, które mogą obniżyć ryzyko portfela badawczego - wkrótce mają pojawić się wyniki badania klinicznego w atopowym zapaleniu skóry u psów, następnie złożenie wniosku o rejestrację kandydata na lek w zapaleniu stawów u koni, w tym roku możliwa jest też rejestracja leku na osteoartrozę u psów w Europie. Każda z tych informacji byłaby naszym zdaniem czynnikiem pobudzającym dla kursu - mówi Beata Szparaga-Waśniewska, analityczka BM mBanku.

W ubiegłym roku spółka pozyskała od inwestorów 46 mln zł, które mają sfinansować wytwórnię leków. Ma ona operacyjnie ruszyć w przyszłym roku. Rynkowa kapitalizacja spółki to już blisko 500 mln zł. W ciągu ostatniego roku kurs wzrósł o ponad 20 proc.

- Bioceltix jest naszym top pickiem w branży biotechnologicznej na GPW. Profil spółki sprawia, że ryzyko jest mniejsze niż w firmach zajmujących się terapiami ludzkimi. W weterynarii badania prowadzi się znacznie szybciej. Rynek docelowy jest oczywiście mniejszy, ale jest mniejsza konkurencja i presja na ceny takich leków - tłumaczy Beata Szparaga-Waśniewska.