Lektury

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-09-08 00:00

LEKTURY

Ostra jazda

Polski rynek samochodowy przypomina worek bez dna. Każdego roku sprzedaż rośnie o kilkadziesiąt tysięcy aut, nie reagując na zmiany społecznych nastrojów, antykredytowe działania NBP czy rosnące lawinowo ceny paliw.

Samochodowe szaleństwo to w dużym stopniu zasługa umiejętnej polityki sprzedawców. Robią wszystko, by nakręcać popyt. W wydatkach na reklamę nie dali się prześcignąć nawet funduszom emerytalnym. Mimo rosnącego kursu dolara, starają się zbyt często nie podnosić cen, wciąż kusząc klientów rozmaitymi promocjami, wydłużoną gwarancją, bezpłatnymi polisami ubezpieczeniowymi itp.

Taka strategia to efekt doraźnej polityki zmierzającej do zwiększania sprzedaży, a jednocześnie dalekosiężnych planów zdobycia i utrzymania jak najsilniejszej pozycji. Panuje przekonanie, że polski rynek nie został ostatecznie podzielony i dlatego wiele koncernów zdecydowanych jest na bezpardonową walkę o należną sobie pozycję. To zaś wymaga szybkiego rozbudowywania sieci sprzedaży i serwisu oraz umacniania społecznej świadomości marki.

Rynkową koniunkturę najbardziej nakręca sprzedaż kredytowa. Sprzedawcy dbają, by klient, który chce kupić auto, nie musiał wędrować po bankach w poszukiwaniu pieniędzy. W salonie czeka na niego urzędnik bankowy, formalności zredukowane są do minimum. Wielkie koncerny — Fiat, Opel, Ford, Mercedes —stworzyły w Polsce własne banki.

„Polityka“

Komputeryzacja demokracji

Gminy to potencjalnie ogromny rynek o wielkości sięgającej miliardy złotych w skali roku. Nie jest to jednak rynek łatwy. Budowa informatycznego systemu gminnego jest procesem długotrwałym, który należy prowadzić równolegle z przebudową świadomości klienta. Podczas debaty nad wysokością budżetu na komputeryzację urzędu jednej z podwarszawskich gmin padło stwierdzenie jednego z radnych, że „komputery to duży wydatek, na który można sobie pozwolić wówczas, gdy załatwi się wszystkie niezbędne i pilne sprawy”. Pogląd ten, ukształtowany z wielu powodów, wcale nie był odosobniony.

Lokalna demokracja jest wypadkową świadomości i poglądów różnych jej przedstawicieli na pewnym przeciętnym poziomie. Powiedzmy sobie szczerze — poziom ten jest niezbyt wysoki w odniesieniu do technologii informatycznej. Dlatego gminy, w których funkcjonuje rozsądny system przetwarzania informacji, są nieliczne.

Tymczasem na szczeblu lokalnym jest wiele dziedzin wartych skomputeryzowania. Są to np. ewidencja podatników, zasobów gminnych, informacje o infrastrukturze technicznej i ekonomicznej, zasoby geodezyjne i dokumentacja, nie mówiąc już o obiegu i archiwizacji dokumentów oraz kalkulacji zadań budżetowych.

„Teleinfo“