LEKTURY
Internet poza prawem
Globalna sieć stała się ziemią niczyją, gdzie prawo praktycznie nie obowiązuje. Mimo coraz bardziej szczegółowych rozstrzygnięć legislacyjnych, prawo w światowej pajęczynie jest lekceważone. Sieć wymyka się spod kontroli przede wszystkim ze względów technicznych. Praktycznie niemożliwa jest w niej cenzura. Zakaz rozpowszechniania pornografii w wypadku stron WWW jest iluzoryczny. Trudno sobie nawet wyobrazić kontrolę cyfrowej transmisji danych o objętości ponad dziesięciu tysięcy stron maszynopisu na sekundę. Nie wiadomo też, jakie prawo i policja miałyby ścigać obywatela kraju europejskiego, który umieści zakazane fotografie na kanadyjskim serwerze zarejestrowanym pod adresem znajdującym się na wyspach Tonga.
W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej przestępstwa internetowe są prawdziwą plagą i kosztują setki milionów dolarów. W Polsce prowadzone są obecnie tylko 22 dochodzenia dotyczące tego typu przestępstw. Dziesięć spraw dotyczy rozpowszechniania pornografii, treści rasistowskich i obrażających grupy wyznaniowe, siedem — handlu pirackimi programami komputerowymi i fonograficznymi, pięć — korzystania w sklepach internetowych ze skradzionych kart płatniczych lub ich wygenerowanych komputerowo numerów.
„Wprost“
Banki i kapitał
Polskim bankom brakuje kapitału jak powietrza. Równocześnie jednak w otwieraniu sektora finansowego wobec kapitału zagranicznego zalecana jest generalnie szczególna ostrożność. Mimo wyraźnych ostatnio na świecie tendencji do globalizacji w tej dziedzinie, a więc umiędzynarodowie- nia banków, a zarazem ich konsolidacji, w niektórych, największych gospodarkach świata udział kapitału zagranicznego w funduszach własnych banków jest wręcz minimalny: w USA wynosi on 3 proc., a w Niemczech około 4 proc. (nie mówiąc już o Izraelu, gdzie jest bliski zera). W Polsce udział ten rośnie w szybkim tempie i trudno sobie wyobrazić, żeby się nie powiększał w warunkach całkowitej liberalizacji przepływu kapitału i swobody podejmowania działalności gospodarczej na jednolitym rynku europejskim. Rodzi się więc pytanie, czy opanowane przez zagraniczny kapitał „polskie” banki będą w przyszłości zainteresowane finansowaniem rozwoju gospodarczego w Polsce?
Z podobnymi obawami można się już było spotkać przed laty, w odniesieniu do napływu do Polski inwestycji zagranicznych w ogóle. Wróżono nawet celową likwidację — z czasem — produkcji w Polsce w ogóle, w celu pozbycia się konkurencji itp. Zdarzają się oczywiście i takie przypadki, ale jak wykazała rzeczywistość, należą one do zdecydowanej rzadkości.
Generalnie zagraniczne firmy przychodzą do Polski po to, by skorzystać na jej dynamicznym rozwoju — w celu maksymalizacji własnych, często postrzeganych długofalowo, zysków.
„Nowe Życie Gospodarcze“