Zdecydowana większość Polaków pamięta, że upływa dziesięć lat od odejścia papieża Jana Pawła II. Mało kto natomiast ma świadomość, że wypadają także osiemnaste urodziny Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Po półrocznej procedurze weszła w życie 17 października, ale to data uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe, czyli 2 kwietnia 1997 r., znajduje się w jej preambule. Pełnoletność ustawy zasadniczej zasługuje na kilka okolicznościowych zdań. Notabene 14 stycznia osiemnastkę obchodził „Puls Biznesu”, zatem czujemy z równolatką naturalną łączność. Wychodzi na to, że 1997 był całkiem niezłym rocznikiem…

Największą wartością Konstytucji RP pozostaje okoliczność, że jest. To nie żart, gdy przypomni się ogromne trudności z jej uchwaleniem. Dwie dekady temu scena polityczna podzielona była wcale nie mniej głęboko niż dzisiaj. Kadencja parlamentu 1993–97 okazała się jednak wyjątkowa, albowiem z powodu rozbijackiej taktyki wyborczej w 1993 r. cała prawica na własne życzenie wyleciała na cztery lata z Sejmu, a jedynie śladowo znalazła się w Senacie. Dlatego uchwalona w takich realiach konstytucja jest produktem centrolewicowym, ze wskazaniem na centrum — bazą był projekt Unii Wolności. Nic dziwnego, że przed referendum zatwierdzającym z 25 maja 1997 r. prawica rzuciła do obrony narodu przed bezbożną konstytucją nawet… intronizację Chrystusa Króla. Ale po jej wejściu w życie te same środowiska wielokrotnie miały usta pełne bardzo przydatnych konstytucyjnych norm. Przykładem najnowszym jest zablokowanie możliwości przyjęcia przez Polskę waluty euro.
Konstytucja w ocenie najróżniejszych partii jest tak zła, że aż… nienaruszalna. Dotychczas jej tekst został tknięty tylko trzy razy. W 2001 r. urzędowo poprawiono dwie literówki: z „by” na „być” oraz z „organizacyjne” na „organizacyjnie”. W 2006 r. osiągnięto zgodę polityczną w sprawie ekstradycji obywatela polskiego, ponieważ po wejściu do UE musieliśmy przyjąć europejski nakaz aresztowania. Wreszcie w 2009 r. stał się jeszcze jeden cud — uchwalono zakaz wybierania do Sejmu i Senatu osób skazanych prawomocnie na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Wszelkie inne pomysły zmian nie miały szans, przepadając już w pracach komisyjnych Sejmu. I trudno sobie wyobrazić, by w najbliższych latach jakikolwiek projekt zebrał co najmniej 2/3 głosów w Sejmie, a potem zatwierdzającą większość bezwzględną w Senacie. A już całkowitą niedorzecznością jest ogłaszanie własnych projektów nowej konstytucji przez zarejestrowanych kandydatów na prezydenta, mających sondażowe poparcie w granicach 1 proc. W dniu uzyskania pełnoletności przez tę obowiązującą najprawdziwszy jest wniosek zapisany w tytule.
Czytelnicy oczywiście się zorientowali, ale z formalnego obowiązku wyjaśniamy, że wczorajszy komentarz nt. informatycznego systemu wyborczego miał charakter primaaprilisowy.