Leśne Runo zakwitnie przy drogach i na NewConnect

MZAT
opublikowano: 2012-04-20 00:00

Spółka obiecuje, że w tym roku przestanie przynosić straty. Inwestorzy jej uwierzyli.

Już w przyszłym tygodniu na małym parkiecie zadebiutować ma Leśne Runo, spółka prowadząca 15 restauracji przy drogach szybkiego ruchu. Z oferty prywatnej zebrała 0,5 mln zł.

— Jeszcze przed piłkarskim EURO chcemy otworzyć 3-4 lokale. Do 2015 r. ma być ich co najmniej 30. Pięć z naszych restauracji prowadzą franczyzobiorcy, ale chcemy rozwijać przede wszystkim placówki własne — mówi Paweł Jachowski, prezes Leśnego Runa.

Spółka otwiera restauracje przy stacjach benzynowych, należących m.in. do Orlenu. Negocjuje też z innymi koncernami. Mimo że stacje rozwijają własną ofertę gastronomiczną — promując m.in. kawę na wynos czy hot-dogi — Leśne Runo nie obawia się takiej konkurencji. Walczyć ma z kimś innym.

— Chcemy być złotym środkiem między fast foodami a przydrożnymi gospodami i zajazdami, serwującymi głównie kuchnię polską. Obecność przy stacjach benzynowych daje nam przewagę. Klient może np. skorzystać z myjni samochodowej, a przy okazji zamówić porządny posiłek, który nie będzie — jak to często dzieje się przydrożnych barach — odgrzewany w mikrofali — mówi Paweł Jachowski.

Jak dodaje, Leśne Runo nastawia się przede wszystkim na obsługę turystów — polskich i zagranicznych. Rozbudowa sieci i zwiększenie rozpoznawalności marki mają też przyciągnąć klientów biznesowych i kierowców jadących tranzytem przez Polskę. W 2010 r. spółka miała 6,58 mln zł przychodów i 150 tys. zł straty netto. W ubiegłym roku też nie wyszła na plus.

— W 2011 r. mieliśmy 6,8 mln zł przychodów i około 220 tys. zł straty netto, wynikającej z restrukturyzacji. W ostatnim kwartale zamknęliśmy dwie nierentowne placówki, zainwestowaliśmy też w zmianę wystroju i menu restauracji. Niedługo przedstawimy prognozy na 2012 r. — będziemy na plusie, spodziewamy się też ok. 20 proc. wyższych obrotów — mówi Paweł Jachowski.