Levernes kontra Wirth

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2012-05-28 00:00

Członek zarządu Hewlett-Packard jest najpoważniejszym rywalem obecnego szefa w konkursie na stanowisko prezesa KGHM — dowiedział się „Puls Biznesu”.

To będzie starcie gigantów. Na krótkiej liście kandydatów na stanowisko prezesa, którą w piątek od head-hunterów otrzymała rada nadzorcza znaleźli się: Herbert Wirth, obecny szef miedziowej spółki i Jacek Levernes, członek zarządu Hewlett-Packard na Europę, Bliski Wschód i Afrykę — dowiedział się nieoficjalnie „Puls Biznesu” ze źródeł zbliżonych do rady nadzorczej KGHM.

Inny nasz informator twierdzi, że na liście zarekomendowanych jest i trzeci poważny kandydat, który może okazać sie czarnym koniem. Nie udało nam się ustalić jego nazwiska, a jedno z naszych źródeł wskazuje na Arkadiusza Gierałta, wieloletniego menedżera KGHM i szefa struktur PO w Lubinie. Arkadiusz Gierałt nie chciał jednak skomentować naszych informacji.

O tym, że konkurs na stanowiska prezesa KGHM wzbudzi spore zainteresowanie było wiadomo, ale start Jacka Levernesa jest dużą niespodzianką. Co skusiło menedżera, który jest nie tylko pierwszym w historii przedstawicielem Europy Środkowo- Wschodniej w zarządzie HP Europe, ale też wiceprezesem HP Global Business Services (GBS, czyli oddziału centrów usług) w regionie EMEA i współzarządza częścią koncernu zatrudniającego 80 tys. pracownikóww 55 krajach do startu w konkursie na szefa spółki kontrolowanej przez skarb?

— Bez komentarza — ucina Jacek Levernes.

Start takiego menedżera w konkursie to niewątpliwie powód do dumy dla skarbu państwa.

Oprócz pracy w HP jest też współzałożycielem Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL) w Polsce. Do sukcesów tej organizacji można zaliczyć korzystne dla branży zapisy w systemie wspierania inwestycji wprowadzone w ubiegłym roku. Związek co roku przygotowuje raport na temat sektora i reprezentuje Polskę na świecie, np. ostatnio na największej konferencji sektora w Amsterdamie.

Zanim Jacek Levernes w 2007 r. został prezesem wrocławskiego centrum usług HP, które zatrudnia ponad 2,2 tys. osób, pracował jako dyrektor ds. kluczowych klientów (Procter & Gamble i Gillette) w HP BPO. W latach 1996 — 2005 współpracował m.in. z firmą Baxter International w Chicago, Brukseli i Zurychu. Ukończył norweską szkołę biznesową NHH w Bergen, studiował na Uniwersytecie Indiana w USA i Państwowym Uniwersytecie w Singapurze. Jest absolwentem szkoły INSEAD we Francji.

W finałowym etapie konkursu ma godnego rywala. Herbert Wirth ma na rynku doskonałą opinię. Większość analityków jednoznacznie opowiada się za tym, by kierował miedziową spółką przez kolejną kadencję.

Z KGHM związany jest od 1998 r., gdy zaczął pracę w Centrum Badawczo— Projektowym Miedzi „Cuprum”. Po kilku latach trafił do biura zarządu KGHM na stanowisko dyrektora Departamentu Nowych Przedsięwzięć i Zarządzania Projektami. W 2006 r. wrócił do Cuprum jako wiceprezes, by w kwietniu 2008 r. zostać wiceprezesem KGHM odpowiedzialnym za produkcję. W czerwcu 2009 r. został p.o. prezesa, a w lipcu pełnoprawnym prezesem. Z wykształcenia jest geologiem, zrobił doktorat na Akademii Górniczo-Hutniczej, o złożach i kopalniach może opowiadać godzinami. Ale ma też solidne przygotowanie biznesowe — teoretyczne (skończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Wrocławskim) i praktyczne, bo pod jego rządami KGHM się doskonale rozwija: w 2011 r. wypracował rekordowe 11 mld zł zysku. Wielkim sukcesem jest ubiegłoroczne przejęcie kanadyjskiej Quadry za blisko 9 mld zł (to prezes we współpracy z wiceprezesem Maciejem Tyburą forsowali niższą cenę niż sugerowali doradcy i okazało się, że mieli rację, a dzięki temu KGHM zaoszczędził kilkaset milionów złotych). Na bazie tej transakcji powstał KHGM International, lubiński koncern stał się globalnym graczem. Wynajęci na zlecenie rady nadzorczej audytorzy stwierdzili natomiast, że pod względem finansowym i prawnym, ta transakcja powinna być benchmarkiem dla innych spółek skarbu państwa przejmujących zagraniczne aktywa. Nie bez znaczenia — co jest solą w oku lokalnego (dolnośląskiego, lubińskiego) lobby — jest zmiana postawy obecnego zarządu wobec związków zawodowych, a w szczególności lokalnych firm, które przez lata zbijały kokosy na — nie zawsze transparentnej — współpracy z miedziowym koncernem.