Libicki na pokładzie Kulczyków

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-12-20 22:00

To jest transfer roku. Sebastian Kulczyk namówił byłego menedżera Zygmunta Solorza-Żaka do powrotu do wielkiego biznesu.

Dał mu misję inwestowania miliardów w nowe technologie.

Gdy rok temu Dominik Libicki z hukiem odchodził ze stanowiska szefa rodzinnego imperium Zygmunta Solorza-Żaka, niektórzy żartowali, że oto mamy nowego miliardera. Nawiązywali do nagłego, wartego ponad miliard złotych, tąpnięcia wartości giełdowego Cyfrowego Polsatu na wieść o zmianach kadrowych. Nic zresztą dziwnego: Dominik Libicki to była trwała wartość imperium Zygmunta Solorza-Żaka. Wszedł tam w 1998 r. po ściągnięciu przed ekran 11 mln Polaków zaciekawionych produkowaną w jego studio relacją z walki bokserskiej Andrzeja Gołoty. Szybko poszedł za ciosem i przez lata rozwijał się jako menedżer, by w ostatniej dekadzie stać się człowiekiem, który nie tylko realizuje medialno-technologiczną wizję pryncypała, ale także ją kreuje. Medialny miliarder za te umiejętności płacił mu nawet 5 mln zł rocznie. Odejście miało być końcem tej historii: wydawało się, że po kilkunastu latach intensywnej pracy 52-letni Dominik Libicki czas i pokaźny majątek będzie dzielił między domem w ukochanej Brazylii a rozwijaniem Insignis TFI, którego jest współzałożycielem. A jednak — Sebastian Kulczyk, prezes i współspadkobierca Kulczyk Investments (KI), zaproponował Libickiemu wyzwanie, w którym mowa o co najmniej kilku miliardach złotych inwestycji w spółki technologiczne na całym świecie. I to w dobrze mu znanej formule firmy rodzinnej. Efekt? Według informacji „PB”, od 15 stycznia Dominik Libicki zostanie oficjalnie członkiem zarządu KI.

Chemia w DNA

Dominik Libicki, który święta Bożego Narodzenia zwykł spędzać w Ameryce Południowej, nie chciał komentować sprawy. Jedna z osób znających kulisy jego negocjacji z Sebastianem Kulczykiem ocenia, że na decyzję wpłynęła chemia. Nie ta związana z Ciechem z portfela KI, ale z emocjami, wartościami i spojrzeniem na biznes — tu Sebastian Kulczyk szybko poczuł chemię z niedawnym szefem Cyfrowego Polsatu. Nie bez znaczenia był też fakt, że Dominik Libicki od podszewki zna i rozumie DNA firmy rodzinnej. Menedżera zaś skusić miała nie tylko osobowość i charakter Sebastiana Kulczyka, ale także wizja potężnej restrukturyzacji i przebudowy profilu KI. Od teraz projekty surowcowe i związane z konwencjonalną energią nie są już oczkiem w głowie spółki.

— Sebastian Kulczyk powtarza, że KI jest w trakcie gruntownej przebudowy portfela aktywów. Rozwija się w nowych obszarach, szczególnie nowoczesnych technologiach. Myśli globalnie, działa globalnie, stąd potrzeba wsparcia wizji rozwoju przez najlepszych z najlepszych, ale rozumiejących także specyfikę firm rodzinnych, odważnych i odpowiedzialnych — mówi osoba znająca kulisy sprawy. Nie bez wpływu na decyzję syna miał także fakt, że Jan Kulczyk o byłym szefie Cyfrowego Polsatu mówił w samych superlatywach.

Cola bez piwa

W niedawnym wywiadzie dla „Financial Timesa” Sebastian Kulczyk ujawnił więcej ze scenariusza na najbliższe kwartały: KI czekają dalsze inwestycje w sektor chemiczny (Ciech) oraz nowoczesną energetykę głównie w Afryce. Jednak równocześnie następca Jana Kulczyka zapowiedział sprzedaż pakietu akcji SABMillera, a to — według wyliczeń „PB” — oznacza napływ (prawdopodobnie jesienią 2016 r.) nawet około 12,5 mld zł do kasy wehikułu inwestycyjnego najbogatszej rodziny w Polsce. Dominik Libicki wejdzie zatem do bardzo wąskiego grona mającego decydujący głos w sprawie powtórnego zaangażowania tej fortuny. Obecnie duża część operacyjnego biznesu spoczywa na barkach Sebastiana Kulczyka, który — wspierając się Libickim — chciałby też złapać oddech w bieżączce i móc rozejrzeć się jeszcze szerzej za potencjalnymi inwestycjami. Tu fascynacje Kulczyka juniora są jasno skonkretyzowane i spójne z optyką Dominika Libickiego: nowe technologie. Dlatego część gotówki ze sprzedaży akcji SABMillera zacumuje w bezpiecznych blue chipach kalibru Apple’a czy Coca-Coli. Jednocześnie kilka miliardów złotych wypłynie w świat jako fundusz do ulokowania w mniejszych spółkach technologicznych, nie w start- -upach, ale raczej organizacjach na poziomie kilkudziesięciu milionów dolarów rocznego przychodu. Już teraz w KI rośnie zalążek tej koncepcji. Składają się na niego centra danych pod marką Beyond (z planami inwestycyjnymi na 0,5 mld zł), systemy inteligentnych domów Fibar Group (z przychodami na poziomie 100 mln zł) czy Stanusch Technologies z NewConnect, zajmujące się m.in. sztuczną inteligencją. Teraz dojdą do tego m.in. szybko rosnące spółki ze Stanów Zjednoczonych. Plan: w kilka lat uczynić z nich liderów rynków (organicznie lub przez akwizycje) i sprzedać z zyskiem.

Tętent fortuny

Na celowniku KI są spółki mające patenty i dobre zespoły inżynierów, niekoniecznie znane szerokiej publiczności, ale o wysokiej jakości aktywów. Tu też kluczową rolę do odegrania będzie miał Dominik Libicki: będzie partnerem Sebastiana Kulczyka w ocenie tych projektów. Zarazem będzie musiał umiejętnie miksować zarządzanie ryzykiem i relacjami z familią Kulczyków. Wiadomo, że na starcie ma u nich olbrzymi kredyt zaufania, respekt, ale też bagaż oczekiwań.

— Sebastian mówi o nim jako o człowieku, który stworzył Cyfrowy Polsat z niczego, zbudował tam skuteczną machinę rozwijaną przez 20 lat. Nie bez znaczenia dla niego jest to, że Dominik Libicki zarządzał kilkoma bardzo dużymi projektami jednocześnie, współpracował z międzynarodowymi bankami i funduszami. No i ma znakomita opinię na rynku kapitałowym — twierdzi osoba znająca Sebastiana Kulczyka. Kulczyk junior od Dominika Libickiego oczekuje jeszcze jednego: że obracając miliardami, nie zamieni KI w skostniałego mamuta. Decyzje mają być szybkie, ryzyko ma być minimalizowane nie tylko w tabelach Excela, ale też dzięki biznesowej intuicji. Ciężka jazda? W żadnym wypadku. Nadjeżdża lekka kawaleria z miliardami w sakwach.

Kluczowi ludzie w imperium Kulczyków

Po dokooptowaniu Dominika Libickiego zarząd Kulczyk Investments będzie pięcioosobowy. Prezesem jest Sebastian Kulczyk, dyrektorem finansowym Mariusz Nowak (w przeszłości m.in. zarządzający Wavinem), za kwestie prawne odpowiada Łukasz Rędziniak (były wiceminister sprawiedliwości, zaufany doradca Jana Kulczyka), zaś komunikacja korporacyjna, relacje inwestorskie, marketing i public affairs pozostają w gestii Jarosława Sroki (były redaktor naczelny m.in. „Pulsu Biznesu”). W nadzorze KI zasiada natomiast m.in. Dominika Kulczyk, szefem rady jest zaś uznany konsultant prof. Waldemar Frąckowiak.