Liczba bezrobotnych wzrasta coraz szybciej
TRUDNY PROBLEM: Mimo sygnałów świadczących o lekkiej poprawie sytuacji na rynku pracy, bezrobocie nadal będzie rosło.
Grudniowe dane dotyczące bezrobocia były wręcz szokujące — jego stopa osiągnęła pułap 13,0 proc., co oznaczało, iż w ciągu roku zwiększyła się ona aż o 2,6 pkt proc. Analitycy jednak przewidywali, iż na tym się nie skończy. Dowodzili — i słusznie — że bezrobocie jest zjawiskiem strukturalnym, toteż próba rozwiązania tego problemu w ciągu kilku nawet miesięcy z góry skazana jest na niepowodzenie.
I RZECZYWIŚCIE — wstępne podsumowanie przez GUS wyników gospodarczych w styczniu zawiera jednoznaczne potwierdzenie takiego stanu rzeczy. I to jest w pełni zrozumiałe. Szokująca jest natomiast skala bezrobocia, którego stopa zaledwie w ciągu miesiąca wzrosła o 0,6 pkt proc.! A przecież nadal — choć nie w takim stopniu jak w grudniu — rośnie produkcja przemysłowa, odnotowano też lekkie ożywienie w handlu zagranicznym, co powinno sprzyjać poprawie sytuacji na rynku pracy.
PORA NA KONKRETY. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w końcu stycznia 2477,6 tys. osób, co oznacza wzrost o 127,8 tys. osób (o 5,4 proc.) w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca. W skali roku — porównując styczeń do stycznia — przybyło aż 430,8 tys. bezrobotnych. Wzrost liczby bezrobotnych odnotowano we wszystkich województwach, w tym najbardziej znaczący w woj. śląskim (o 7,4 proc.), opolskim (o 6,6 proc.), lubuskim (o 6,4 proc.) i wielkopolskim (o 5,9 proc.).
NAJWYŻSZY przyrost liczby bezrobotnych nie w pełni pokrywa się z obserwowanym od dawna dużym regionalnym zróżnicowaniem rynku pracy. Największy odsetek osób aktywnych zawodowo, lecz pozbawionych pracy, odnotowano w województwie warmińsko-mazurskim — 23,7 proc., lubuskim — 18,4 proc., zachodniopomorskim — 18,3 proc., kujawsko-pomorskim — 17,3 proc. oraz dolnośląskim — 16,5 proc. Stosunkowo niską stopą bezrobocia charakteryzuje się województwo mazowieckie — 10,0 proc., śląskie — 10,6 proc. oraz małopolskie — 10,8 proc.
ODNOTOWANA poprawa koniunktury owocowała lekkim wzrostem liczby zgłoszonych ofert pracy — w styczniu było ich 38,3 tys., podczas gdy w grudniu 33,0 tys., choć oczywiście nadal jest to kropla w morzu potrzeb. W końcu stycznia urzędy pracy dysponowały ofertami pracy dla 8,7 tys. osób, w tym na pracę stałą — 5,3 tys. Oznacza to, że na jedną ofertę pracy przypadało 284 bezrobotnych.
JEST JESZCZE jeden ważny sygnał, że w perspektywie kilku najbliższych miesięcy sytuacja na rynku pracy może się nieco poprawić. Otóż z danych na koniec stycznia wynika, że tylko około 700 zakładów pracy deklarowało zwolnienie w najbliższym okresie 36,1 tys. pracowników, w tym 14,1 tys. osób z sektora publicznego. Liczby te są znacznie niższe niż w grudniu, gdy 1800 przedsiębiorstw deklarowało zwolnienie 86,1 tys. osób, w tym 38 tys. z sektora publicznego.
NIE MOŻNA SIĘ jednak łudzić co do możliwości rozwiązania w ten sposób problemu bezrobocia. Ograniczanie zwolnień pracowników nie oznacza przecież, że nie będzie ono rosło. Jest wręcz oczywiste, że stopa bezrobocia wzrastać będzie w najbliższych miesiącach — nie jest nawet wykluczone, że przekroczy barierę 15,0 proc. Ale nawet jeśli tak się nie stanie, to i tak bezrobocie przez długi czas pozostanie największym polskim problemem gospodarczym, a zarazem najtrudniejszym do rozwiązania.