Dobry przełożony kojarzony jest ze stanowczością oraz sprawnym kierowaniem pracą innych. Niektórzy jednak mylą te pojęcia z zarządzaniem przez kontrolowanie oraz budowaniem autorytetu opartego na strachu i dystansie. Istnieją jednak alternatywy do takiego stylu kierownictwa. Jedną z nich jest przywództwo poprzez służenie.
— W myśl tej koncepcji menedżerowie nie koncentrująsię na nadzorowaniu pracowników, ale zachęcają ich do brania odpowiedzialności za swoje działania. Równocześnie zapewniają im swoją pomoc w rozwoju. Takie osoby w pierwszej kolejności chcą służyć innym swoją radą i wsparciem, a dopiero w dalszej kierować ich pracą — tłumaczy Marek Małkowicz, prezes Integra Consulting Poland.
Aby odnaleźć się w tej formie zarządzania, należy przede wszystkim mieć stały kontakt z członkami swojego zespołu. Dobrym pomysłem na jego utrzymanie jest codzienna wymiana informacji dotyczących bieżących spraw zawodowych, ale także krótkie rozmowy z zatrudnionymi skupiające się na ich celach. Dzięki temu pracownicy mają szansę na dopracowanie swoich pomysłów, a firma na dostrzeżenie potencjalnych możliwości rozwoju i wprowadzania innowacji.
— Warto pamiętać, że to proces długofalowy i nastawiony na dojrzewanie. Menedżer niejako usuwa się na drugi plan, ale nie przestaje pomagać, nie tylko w codziennych zadaniach, ale również w odkrywaniu talentów. Dzięki temu pracownicy wiedzą, że zawsze mogą na niego liczyć i że w każdym momencie jest gotowy, aby wyciągnąć pomocną dłoń i udzielić cennej rady.
Taka postawa kierującego zespołem nie oznacza jednak, że zapomina on o realizacji celów firmy — zauważa Marek Małkowicz.
Postawa przywódcy ma znaczący wpływ na działanie zespołu, a także atmosferę w miejscu pracy. Często staje się również wzorem do naśladowania. Jeśli sam wciela w życie swoje przekonania, a podopieczni na co dzień widzą, że jego priorytetem jest zarządzanie poprzez służenie, szanowanie innych, dotrzymywanie słowa — również zachowują się podobnie wobec innych pracowników firmy.