Wiosenny lockdown kosztował salony fryzjerskie i kosmetyczne ponad 7 mld zł. Kolejne zamknięcie gospodarki dla wielu przedsiębiorców działających w tej branży będzie oznaczać bankructwo – wynika z danych Versum, firmy oferującej narzędzia do zarządzania salonami urody.

Jej wyliczenia pokazują, że w czasie ewentualnego ponownego zamknięcia salony fryzjerskie i kosmetyczne dziennie będą traciły ponad 127 mln zł przychodu. Branża apeluje o możliwość działania w czasie pandemii.
– Fryzjerzy i kosmetyczki pracują według ścisłego reżimu sanitarnego, wyznaczonego przez Ministerstwo Rozwoju i Główny Inspektorat Sanitarny. Wytyczne działały przez blisko pół roku. Rząd nie może teraz wycofać się z tych obostrzeń i uznać ich za niewystarczające. Dla setek tysięcy ludzi będzie to oznaczać utratę pracy i bankructwo – przekonuje Sebastian Maśka, prezes Versum.
Zamknięte lokale to problem nie tylko fryzjerów i kosmetyczek, ale także setek salonów masażu, SPA, medycyny estetycznej, odnowy biologicznej, tatuażu i wielu innych.
– Ponowny lockdown to nagły odpływ pieniędzy nie tylko z kieszeni właścicieli takich firm oraz ich pracowników, ale również z budżetu państwa. Mówimy o kolejnych miliardach złotych, które przestaną zasilać państwową kasę, jeśli rząd zamknie branżę hair&beauty. Gospodarka nie udźwignie drugiego lockdownu, a bez działającej gospodarki nie da się ratować ani zdrowia, ani życia Polaków – mówi Anna Potocka-Domin, wiceprezeska Business Centre Club.