Globalne konflikty dotyczące kontroli nad ważnymi szlakami żeglugowymi zaburzają międzynarodowe łańcuchy dostaw. Wiele obaw w branży logistycznej wzbudziła zapowiedź Donalda Trumpa dotycząca możliwości przejęcia kontroli nad Kanałem Panamskim.
- W ostatnich latach obserwujemy, jak ważna z perspektywy geopolitycznej jest żegluga morska. Zakłócenia ruchu przez kanały w wyniku czynników klimatycznych, takich jak susze w przypadku Panamy, czy wydarzeń jakie wystąpiły w Kanale Sueskim [atakowanie statków przez bojowników jemeńskich, zawieszone po rozejmie w Gazie - red.], pokazują, że zachwiania na rynku frachtów morskich bezpośrednio wpływają na globalny biznes. Dlatego dostęp do kluczowych przepraw i szlaków to strategiczny zasób dla wielu krajów, to ich być albo nie być w handlu międzynarodowym – mówi Przemysław Komar, dyrektor frachtu morskiego w firmie Rohlig Suus Logistics.
Dodaje, że np. trasa z Nowego Jorku do San Francisco dzięki przeprawie przez Kanał Panamski skraca podróż o ponad 14 tys. km.
Drogi tranzyt
Eksperci z branży logistycznej przyznają, że ewentualna zmiana jurysdykcji nad kanałem z panamskiej na amerykańską miałaby ogromny wpływ na globalny rynek przewozów.
- Konsekwencje najmocniej dotkną Stany Zjednoczone, Chiny i kraje Ameryki Łacińskiej. Podwyżki opłat za tranzyt mogą znacząco wpłynąć na zwiększenie kosztów transportu. Mogą też zmusić firmy do wyboru alternatywnych tras. Spory lub zmiany w zarządzaniu mogą doprowadzić do zatorów w kanale, co wpłynie na globalny harmonogram dostaw – twierdzi Grażyna Jaworska, dyrektor zarządzająca J.Dauman Logistics.
Przemysław Komar uważa, że kluczowe znaczenie dla większości klientów będzie mieć kwestia ewentualnych taryf nakładanych przez USA na inne kraje i to, jak te zmiany wpłyną na przepływy w handlu międzynarodowym.
W Polskiej Żegludze Morskiej (PŻM), która transportuje stal, zboże, chemikalia czy inne towary masowe m.in. po Wielkich Jeziorach Amerykańskich, ale niekiedy pływa też przez Kanał Panamski, liczą na obniżki stawek.
- Pływamy przez Kanał Panamski sporadycznie. Na statki, które obecnie odbieramy co kwartał ze stoczni w Chinach, ładujemy w tym kraju oraz w Korei Południowej stal, z którą jednostki płyną przez Pacyfik, przekraczają Kanał Panamski i kierują się na Wielkie Jeziora Amerykańskie - mówi Krzysztof Gogol z PŻM, szacujący, że stawki od takich jednostek wynoszą od 100 do 300 tys. USD.
Nasz rozmówca dodaje, że krocie za przeprawę przez kanał płacą zwłaszcza operatorzy tzw. neopanamaksów, do których zaliczane są duże kontenerowce. Przeprawa jednostki o pojemności 12 tys. TEU (kontenerów 20-stopowych) to koszt rzędu 700 tys. USD. Przypomina też, że podczas suszy w kanale stawki na aukcjach dochodziły niekiedy nawet do 4 mln USD. Podkreśla, że wysokie opłaty przewozowe przekładają się na ceny, które za towary płacą amerykańcy konsumenci, i to jest główny powód walki o kontrolę nad strategiczną przeprawą przez polityków z USA.
Inną przyczyną postulowanego przez prezydenta Trumpa ponownego przejęcia kontroli nad Kanałem Panamskim są rosnące od dawna napięcia na linii Waszyngton-Pekin. Ameryka obawia się wzrostu potęgi technologicznej Chin i próbuje ograniczyć zależność gospodarczą od firm azjatyckich, umacniających pozycję m.in. w terminalach logistycznych przy Kanale Panamskim. Kluczowe huby kontroluje firma z grupy Hutchinson z Hongkongu.
- Chiny kontrolują Kanał Panamski, a nie daliśmy go Chinom. Daliśmy go Panamie i odbieramy go z powrotem - powiedział Donald Trump po objęciu stanowiska prezydenta USA.
Skutki dla Europy
Chińska ekspansja logistyczna m.in. w rejonie Kanału Panamskiego ma znaczenie nie tylko dla USA, ale także dla firm ze Starego Kontynentu.
- Europa, choć położona daleko od Ameryki Łacińskiej, odczuwa konsekwencje tamtejszych napięć. Rosnące zaangażowanie Chin w regionie oraz ich inwestycje, np. w infrastrukturę wokół kanału, modernizację portów Colon i Balboa, czy zaangażowanie w projekt kolei transoceanicznej, stanowią wyzwanie nie tylko dla interesów USA, ale też dla europejskich interesów gospodarczych i handlowych – podkreśla Grażyna Jaworska.
Europa importuje np. miedź i lit z Chile, soję z Brazylii, owoce tropikalne z Ekwadoru i LNG z Peru, a globalne konflikty o kontrolę nad infrastrukturą logistyczną mogą zaburzać przepływ surowców i towarów.
- Ewentualne opóźnienie w dostawach może zakłócić łańcuchy logistyczne, wpływając na produkcję przemysłową, rynek spożywczy, energetyczny i technologiczny. To zaś może przełożyć się na wzrost cen towarów lub zmniejszenie dostępności – przestrzega Grażyna Jaworska.
Podkreśla, że Unia Europejska próbuje ograniczyć ryzyko zakłóceń, dywersyfikując trasy handlowe, inwestując w rozwój infrastruktury transportowej w ramach programu Connecting Europe Facility i zawierając porozumienie z Mercosurem - organizacją zrzeszającą kraje Ameryki Południowej, oraz innymi partnerami z regionu. Celem jest zabezpieczanie stabilnych dostaw surowców i towarów.
Hongkong w Gdyni
W Polsce grupa Hutchinson nabyła wiele lat temu część infrastruktury postoczniowej i zarządza przeładunkiem kontenerów w porcie w Gdyni.
Od dawna jej obecność niepokoi Amerykanów. W maju 2023 r. ambasador USA Mark Brzezinski napisał list do polskich polityków, w którym wyrażał zaniepokojenie planowanymi wtedy w Polsce zmianami w prawie. Miały one pozwolić wieczystym użytkownikom uzyskać prawo własności nieruchomości. Senat zaproponował uszczelnienie przepisów. W trakcie prac legislacyjnych Amerykanów niepokoiło ryzyko pozyskania przez nieprzyjazne podmioty kontroli nad polską infrastrukturą krytyczną. Ambasador Brzezinski nie wymienił w liście żadnych podmiotów z nazwy, ale w mediach pojawiły się sugestie, że chodziło o portową aktywność Chińczyków.
Amerykanie otrzymali zapewnienie, że sytuację monitorują służby, a dotychczas nie odnotowano żadnych problemów związanych z działalnością azjatyckiego potentata w polskim porcie.
W czerwcu ubiegłego roku Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury, pytany przez PB o bezpieczeństwo przeładunków w Gdyni, mówił:
„Korzenie sprawy sięgają 2005 r., kiedy operator kupił część majątku po Stoczni Gdynia. Mogę jedynie zapewnić, że z uwagą śledzę doniesienia dotyczące jego funkcjonowania. Ministerstwo Infrastruktury wraz z organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo państwa obserwuje sytuację w porcie i w razie jakichkolwiek sygnałów ze strony służb jesteśmy gotowi reagować”.
