Przez długi czas bolączką polskich portów lotniczych był brak bezpośrednich połączeń z Bliskim i Dalekim Wschodem. Działało zaledwie po jednym połączeniu z Szanghajem i Pekinem. Rodzimi importerzy i eksporterzy zainteresowani tymi kierunkami musieli zatem korzystać z portów lotniczych na zachodzie Europy.

— Dopiero na przełomie lat 2012 i 2013 pojawiły się bezpośrednie serwisy lotnicze na Bliski Wschód, z możliwością szybkiego przeładunku towaru i przetransportowania go drogą lotniczą wprost do Chin. Qatar Airways oferuje codzienne połączenia z Doha, a Emirates z Dubajem. Nowe serwisy realizowane są przez samoloty szerokokadłubowe, dzięki czemu klienci mają możliwość przewożenia większych i cięższych przesyłek bez potrzeby transportowania ich do zachodnich portów lotniczych — mówi Andrzej Kozłowski, członek zarządu Rohlig Suus Logistics, odpowiedzialny za rozwój usług morskich, lotniczych i intermodalnych.
Więcej na temat lotniczego cargo przeczytasz TUTAJ>>