„W 2017 r. sprzedaliśmy 1052 mieszkania. W budowie mamy 1760 lokali z datą oddania w latach 2018-19, a w przygotowaniu — ponad 6700. Patrząc na te liczby, w najbliższych trzech latach powinniśmy podwoić sprzedaż” — komentował w maju 2018 r. dla „PB” Bartosz Kuźniar, prezes Lokum Dewelopera. Zamiast wzrostu jest jednak spadek. W 2018 r. spółka sprzedała o 41 lokali mniej niż rok wcześniej, a wyniki sprzedaży w I kw. 2019 były już wyraźnie słabsze niż analogiczne z 2018 r. — nastąpił spadek o 70 proc. Na poprawę się nie zanosi. Choć popyt wciąż jest wysoki, deweloper prognozuje, że w całym 2019 r. sprzeda zaledwie 800 mieszkań (rok temu było ich 1011).

— W I kw. 2019 r. grupa Lokum Deweloper sprzedała 89 lokali. Niski odczyt jest konsekwencją mocno uszczuplonej oferty, która na skutek doskwierających całej branży problemów z uzyskiwaniem decyzji administracyjnych nie została wystarczająco odbudowana — tłumaczy Mateusz Mucha, menedżer Domu Maklerskiego Navigator.
Powolna administracja
Deweloper działa we Wrocławiu i w Krakowie. Mimo bogatego banku ziemi, który na koniec I kw. 2019 r. umożliwiłby stworzenie 12 tys. mieszkań, w budowie jest niecały tysiąc.
— Niestety, cały czas mamy problem z podażą mieszkań. Można powiedzieć, że mamy puste półki. To w dużej mierze rezultat jesiennych wyborów samorządowych, które opóźniły prace administracyjne i wydawanie pozwoleń na budowę. W związku z tym musieliśmy przesunąć realizację niektórych projektów o sześć do dziewięciu miesięcy. Ograniczają nas kwestie administracyjne, a nie popytowe. Mieszkania, które są w trakcie budowy, sprzedają się na pniu — mówi Bartosz Kuźniar, prezes Lokum Dewelopera. Zarząd czuje się bezsilny.
— Nie istnieje antidotum na obecne problemy. Opóźnienia nie wynikają z naszych błędów ani zaniechań, lecz są konsekwencją skomplikowanego polskiego prawa, które przy wydawaniu pozwoleń na duże inwestycje działa zbyt wolno — tłumaczy prezes Lokum Dewelopera.
Problemy administracyjne wpłynęły na harmonogram realizacji inwestycji, m.in. Lokum Siesta II w Krakowie. W sumie w 2020 r. deweloper przekaże tylko 362 mieszkania we Wrocławiu.
Konsekwencją przesunięć harmonogramu będzie zmasowane oddawanie projektów w 2021 r. i w późniejszych latach. W banku ziemi zamrożonych jest około 11 tys. mieszkań, które deweloper planuje wprowadzić do sprzedaży w ciągu najbliższych 2-3 lat.
— W tym roku możemy rozpoznać w wyniku [przekazać klientom — red.] maksymalnie 892 lokale. W latach ubiegłych realizowaliśmy dziewięćdziesiąt kilka procent potencjału. Szacujemy, że w tym roku do użytku klientów oddamy od 770 do 800 mieszkań — ocenia Bartosz Kuźniar.
Bardziej optymistyczny jest Mateusz Mucha.
— Zwykle faktyczny poziom przekazań stanowi ok. 90-95 proc. potencjału, co oznacza, że spółka powinna uwzględnić w wyniku 800-850 mieszkań wobec 900 przekazanych w 2018 r. — mówi menedżer Navigatora.
Na plusie
Bartosz Kuźniar zapewnia, że wszystkie zaplanowane na ten rok projekty trafią w ręce nabywców. Zagrożone są natomiast przyszłoroczne inwestycje.
— Opóźnienia w wydawaniu decyzji administracyjnych uniemożliwiły nam rozpoczęcie budowy kilku projektów wiosną tego roku. W związku z tym przesunęliśmy harmonogram wprowadzania nowych inwestycji o kilka miesięcy. Dlatego też spodziewamy się, że wyniki finansowe w 2020 r. będą dość słabe, a kumulacja przekazań nastąpi w 2021 r. — informuje prezes Lokum Dewelopera.
— Rok 2020 będzie znacznie słabszy pod względem finansowym. Sądzę jednak, że działalność spółki będzie rentowna na każdym poziomie, w tym także pod względem zysku netto. Przyjmując, że grupa zakończy w przyszłym roku 90-95 proc. planowanych inwestycji, można szacować, że osiągnie 100 mln zł przychodów. Jesteśmy zdania, że w związku z niską, ale atrakcyjną ofertą deweloper skupi działania przede wszystkim na osiągnięciu wysokiej marży na sprzedaży — prognozuje Mateusz Mucha.
Nie tylko wrocławska firma ma problem z uzyskiwaniem decyzji administracyjnych. GUS podaje, że w pierwszych czterech miesiącach 2019 r. liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 8,3 proc. rok do roku.