LOT miał stratę podatkową

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2020-09-09 22:00

Narodowy przewoźnik zanotował 7,5 mld zł przychodów i 374,3 mln zł straty — wynika z danych Ministerstwa Finansów

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

- jakie wyniki osiągnęła spółka w 2019 roku

- dlaczego dane z zeznań podatkowych mogą się różnić od danych rachunkowych 

- w jakiej kondycji był w ubiegłym roku rynek lotniczy 

- jakie wyniki spółka może mieć w 2020 roku 

Wyniki LOT za ubiegły rok, obliczone do celów podatkowych, a ujawnione przez Ministerstwo Fianansów (MF) na liście największych podatników CIT, zaskoczyły ekspertów. Linia lotnicza, która jeszcze w 2018 r. miała 297,1 mln zł dochodu podatkowego przy 6,3 mld zł przychodów i 6 mld zł kosztów, w 2019 r. zanotowała potężną stratę: 374,3 mln zł. Przychody miała wprawdzie znacznie większe niż rok wcześniej — 7,5 mld zł, jeszcze mocniej jednak urosły koszty — do 7,9 mld zł. Z danych opublikowanych przez MF wynika, że w ubiegłym roku LOT zapłacił 3,1 tys. zł CIT wobec 4,7 tys. zł przed rokiem.

— Wyniki ogłosimy po ich zatwierdzeniu. Wtedy będziemy je komentować. Zalecam ostrożność, bo te dane nie są prawdziwe — mówi Rafał Milczarski, prezes LOT.

Wyniki podatkowe różnią się od rachunkowych podawanych przez firmy w raportach finansowych. W raporcie finansowym spółki za 2018 r. znalazło się: 6,19 mld zł przychodów, 45,1 mln zł zysku netto i 209,1 mln zł zysku z działalności podstawowej. W 2017 r. było to odpowiednio: 4,8 mld zł, 354,4 mln zł i 288 mln zł.

— Ministerstwo Finansów ma dane z deklaracji podatkowej. Wiele pozycji, kosztów i przychodów, rozpoznawane jest w prawie podatkowym inaczej, w innym momencie lub w innej wysokości niż w przepisach o rachunkowości. Sztandarowym przykładem są odsetki, które w prawie podatkowym są przychodem lub kosztem dopiero wtedy, gdy są otrzymane lub zapłacone, a w rozumieniu rachunkowym — wystarczy, że są rozliczone. Ogromnym kosztem rachunkowym są rezerwy, które zazwyczaj podatkowo nie są rozpoznawane jako koszt. Dlatego zawsze będzie różnica między wynikiem podatkowym a rachunkowym. Rachunkowo spółka może mieć zysk, a podatkowo stratę, choć najczęściej zdarza się na odwrót — mówi Marcin Mroczek z Deloitte’a.

Wszyscy rośli

Niewykluczone więc, że w raporcie rachunkowym LOT również pokaże stratę. Będzie to dla niektórych duże zaskoczenie.

— Ubiegły rok był dla większości linii lotniczych bardzo dobry. Ryanair Sun miał np. dwukrotnie wyższe przychody i kilkakrotnie wyższy zysk — mówi Michał Kaczmarzyk, szef Ryanaira Sun.

W roku obrotowym od 1 kwietnia 2018 r. do 31 marca 2019 r. przewoźnik, który realizuje loty niskokosztowe i czarterowe, miał 409,3 mln zł przychodów i zapłacił 488 tys. zł CIT. W ostatnich dwóch latach, w których firma prowadziła działalność, wpłaciła do budżetu państwa 9,3 mln zł CIT. LOT od 2012 r. — 2,8 mln zł. Część ekspertów uważa, że strata to konsekwencja kłopotów z samolotami.

— 2019 był rokiem uziemienia maszyn MAX i LOT poniósł z tego powodu gigantyczne straty. To także okres przygotowań do przejęcia Condora i prób ekspansji w Europie. Biorąc pod uwagę również uziemienie dreamlinerów, LOT bardzo dobrze rozwinął się pod względem przychodów, które urosły z 6,19 mld zł w 2018 r. — uważa Eryk Kłopotowski, ekspert lotniczy.

— Uziemienie to nie był problem wyłącznie tej linii. Zresztą polski przewoźnik miał pięć maksów we flocie ponad 80 maszyn. Jego sytuacji pod tym względem nie można porównać np. do Norwegiana, który uziemił około 20 proc. floty. Nie zapominajmy też o rekompensatach, które wszystkim użytkownikom maksów wypłacił w ubiegłym roku Boeing — zauważa Michał Kaczmarzyk.

Co się liczy

LOT bardzo oszczędnie informuje o danych finansowych. Od kilku lat firma podawała dane o zysku operacyjnym, podkreślając, że ten parametr najlepiej pokazuje, że potrafi zarabiać na lataniu.

— To inżynieria finansowa wprowadzona jeszcze przez poprzedni zarząd. Koszty operacyjne zostały okrojone, więc firma miała zysk operacyjny. Większa część została poprzerzucana do kosztów pozostałej działalności — twierdzi jeden z rozmówców „PB”.

— To wynik netto jest najważniejszym wskaźnikiem — z niego wypłaca się dywidendę. Na rynku lotniczym ważny jest również zysk wygenerowany w przeliczeniu na jeden samolot. Każda z ponad 400 maszyn grupy Ryanair zarobiła w zeszłym roku ponad 2 mln EUR — mówi Michał Kaczmarzyk.

Z tą opinią nie zgadza się Michał Leman, prezes FlixBusa Polska i ekspert lotniczy.

— Dyskusja o zysku netto czy brutto w przypadku linii lotniczej nie ma sensu. Liczy się EBIT, czyli zdolność do produkowania gotówki. Dopiero ten wynik pokazuje, w jakiej kondycji jest przewoźnik. Pozytywny w wynikach LOT jest pokaźny wzrost przychodów, pytanie, jak zmieniły się koszty. Pojawiały się wątpliwości dotyczące ekspansji, np. rozbudowy hubu w Budapeszcie — mówi Michał Leman.

Bez względu na to, w jakiej kondycji LOT wszedł w 2020 r., pandemia sprawiła, że będzie potrzebował pomocy publicznej.

— Strata jest gigantyczna, ale to zaledwie ułamek tego, co podatnicy będą musieli pokryć w 2020 r. Szacuję, że straty LOT przekroczyły już 1,5 mld zł. Trudno dzisiaj wyrokować, jak będzie wyglądała przyszłość firmy, jednak z pewnością jako jedna z kluczowych spółek państwowych — zgodnie z zapowiedziami polityków — będzie utrzymana przy życiu za wszelką cenę. Na całym świecie linie lotnicze są dotowane, więc nie będzie problemów z akceptacją ewentualnej pomocy państwa — mówi Eryk Kłopotowski.