LOT żąda należności od Alpiny

Tomasz Krzyżanowski
opublikowano: 1999-08-02 00:00

LOT żąda należności od Alpiny

STRACILI CIERPLIWOŚĆ: Jeszcze w kwietniu Marek Sidor, wiceprezes ds. handlowych w PLL LOT, mówił, że narodowy przewoźnik chce w zamian za długi przejąć udziały w Alpinie. Teraz LOT stracił cierpliwość. fot. B. Skrzyński

Krakowskie biuro podróży Alpina postawiło w niewygodnej sytuacji nie tylko swoich klientów, ale i kontrahentów. Największym z nich jest LOT, który ma już dość układów z Alpiną.

Według danych z wniosku Alpiny Tour o wszczęcie postępowania układowego, zobowiązania finansowe biura wobec LOT-u wynoszą ponad 4,4 mln zł. Krakowski sąd gospodarczy oddalił jednak wniosek PLL LOT o umorzenie postępowania układowego z Alpiną.

LOT wyczarterowuje swoje samoloty około czterdziestu biurom podróży. Polski przewoźnik stara się na różne sposoby zabezpieczyć przed kłopotami finansowymi swoich kontrahentów. Biuro podróży powinno na przykład przedstawić mu kopię przelewu należności za czarter na siedem dni przed planowanym wylotem. LOT wymaga również depozytu gotówkowego, gwarancji bankowej i polisy ubezpieczeniowej.

Praktyka wygląda jednak nieco inaczej. Przedstawiciele LOT-u nieoficjalnie przyznają, że gdyby restrykcyjnie stosowali wszystkie zabezpieczenia, liczba ich klientów mogłaby drastycznie spaść. Dlatego też często wydłuża się terminy płatności.

— W Polsce niemal każde biuro podróży przeżywa wzloty i upadki. Alpina długo była dla nas dobrym klientem. Liczyliśmy, że wyjdzie na prostą — mówi pragnący zachować anonimowość pracownik LOT-u.

Rynek czarterowy na Zachodzie jest znacznie starszy niż w Polsce, zachodni przewoźnicy dopracowali się więc skutecznych metod ochrony przed niewypłacalnymi touroperatorami. Prostą i zarazem bardzo skuteczną metodą jest nawiązywanie współpracy wyłącznie z tymi firmami, które posiadają licencje IATA. Taką politykę prowadzą m.in. brytyjski British Midland, skandynawski SAS i niemiecka Lufthansa.

Mimo niedobrego doświadczenia z Alpiną, LOT nie zamierza rezygnować z czarterów, działalność ta przynosi bowiem około 12 proc. wpływów z biletów rocznie. Czartery stanowią mniej więcej 20 proc. wszystkich przewozów LOT-u. Krajowy przewoźnik nie pójdzie jednak zapewne drogą zachodnich linii i nie będzie wymagał od biur licencji IATA, bo w ten sposób ograniczyłby krąg klientów dla swoich czarterów. Prawdopodobnie więc LOT nadal będzie zarabiał na przewozach czarterowych, ryzykując jednak, że od czasu do czasu zdarzy mu się wpadka, taka jak z Alpiną.