Lotniska muszą się uzupełniać

MARTA WALCZAK
opublikowano: 2012-04-30 00:00

Władze lotniska w Modlinie zapewniają, że pierwsze samoloty odlecą stamtąd już w czerwcu. Niektórzy przewoźnicy są jednak do nowego portu nastawieni sceptycznie.

Plany budowy lotniska w podwarszawskim Modlinie wywołały lawinę pytań i wątpliwości, czy nie będzie to aby konkurencja dla lotniska Chopina. Ale przedstawiciele obu zgodnie przyznają, że taki scenariusz nie wchodzi w grę.

— Kiedy w styczniu węgierskie tanie linie lotnicze Wizz Air ogłosiły, że w lipcu przeniosą swoją bazę z Warszawy do powstającego portu w Modlinie, pojawiły się pytania o konsekwencje dla lotniska Chopina. To oczywiście nie jest zaskakująca decyzja, spodziewaliśmy się jej od dawna. To właśnie Porty Lotnicze, jako operator lotniska w Warszawie, były inicjatorem przekształcenia wojskowego terenu nad Wisłą w cywilny port lotniczy. Z naszych pieniędzy sfinansowano m.in. opracowania studialne i większość dokumentacji biznesowej, projektowej i technicznej niezbędnej do rozpoczęcia inwestycji. Łączne zaangażowanie finansowe Portów Lotniczych w ten projekt sięga 100 mln zł — mówi Michał Marzec, naczelny dyrektor P.P. Porty Lotnicze, dyrektor lotniska Chopina w Warszawie.

Oferta dla tanich linii

Nowe lotnisko powstaje głównie z myślą o tanich liniach i czarterach. Przedstawiciele Modlina zapewniają jednak, że każdy przewoźnik będzie tam mile widziany.

— W Modlinie nie ma żadnych ograniczeń operacyjnych, szczególnie związanych z lotami w nocy. W związku z takim udogodnieniem chcemy stworzyć nowy ruch lotniczy realizowany przez przewoźników, którzy obecnie nie wykonują operacji z Warszawy — tłumaczy Edyta Mikołajczyk, doradca zarządu Portu Lotniczego Modlin. Michał Marzec jest zadowolony, że nowy port nieco odciąży lotnisko Chopina i od samego początku będzie miał zapewnione obłożenie.

— Nowe lotnisko od początku było planowane jako baza dla tanich i czarterowych linii lotniczych i uzupełnienie oferty lotniska Chopina. Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu budowy konsultowaliśmy z przewoźnikami obecnymi na polskim rynku ich ewentualne zainteresowanie nowym portem. Wówczas pozytywną opinię wyraził m.in. Wizz Air. To spowodowało, że port w Modlinie właśnie powstaje. Rynek warszawski potrzebuje drugiego silnego portu lotniczego, obsługującego połączenia niskokosztowe. Modlin doskonale wykorzysta tę szansę. Decyzja Wizz Aira, a także plany Ryanaira, który chce uruchomić w Modlinie swoją drugą bazę w Polsce, to dobra wiadomość dla nowego lotniska, które zyskuje w ten sposób partnerów i zapewnia sobie znaczący ruch. Zadowolone mogą być również Porty Lotnicze jako jeden z czterech udziałowców spółki zarządzającej Modlinem — przekonuje Michał Marzec.

Zakupy przed odlotem

Przedstawiciele portu w Modlinie zapewniają, że ich działalność nie będzie się koncentrowała jedynie na operacjach lotniczych. Według planów, ma tam powstać, jak na każdym lotnisku, strefa komercyjna i gastronomiczna. Władze lotniska są przekonane, że przedsiębiorców chętnych do wprowadzenia się do Modlina będzie sporo. Według szacunków, przepustowość projektowa lotniska to około 2 mln pasażerów rocznie. To gwarancja dużej liczby klientów dla potencjalnych najemców powierzchni na lotnisku.

— Taka działalność to dla wielu lotnisk istotne źródło dochodów. W Modlinie, oprócz sklepów i restauracji będą także biura na wynajem. W części lotniczej portu, po jego północnej stronie, można natomiast dzierżawić grunt idealny pod hangary i magazyny. Szukamy też inwestora gotowego wybudować i zarządzać lotniskowym hotelem. Stare obiekty także zamierzamy wykorzystać pod działalność komercyjną. Nie wykluczamy nawet budowy centrum handlowego — wylicza Edyta Mikołajczyk.

Nie skorzystamy z oferty Modlina

Mariusz Szpikowski

prezes Air Poland

Jestem sceptycznie nastawiony do portu powstającego w Modlinie. W Polsce nie ma przemyślanego planu budowy sieci lotnisk. Nikt nie wie, ile ma ich być ani gdzie. W rezultacie każdy port powstaje przez przypadek, a to niesie wiele negatywnych konsekwencji. Podobna sytuacja miała kiedyś miejsce w Kanadzie. W jednym z miast powstało lotnisko porównywalne do lotniska Chopina. Pod miastem znajdował się natomiast port dla czarterów i tanich linii. Rezultatem było bankructwo i zamknięcie obu lotnisk, ponieważ taki system się nie sprawdzał. Mam wrażenie, że Polska nie potrafi się uczyć ani na swoich, ani na cudzych błędach. Zastanawiam się także, jak miałaby wyglądać komunikacja między lotniskiem Chopina a portem w Modlinie. Nie sądzę, by pasażerowie chętnie przemieszczali się z ciężkimi bagażami z jednego końca miasta na drugi po to, by udać się w dalszą podróż. Problem nasila dodatkowo to, że między tymi dwoma lotniskami nie ma bezpośredniego i wygodnego połączenia kolejowego lub drogowego. Ponadto port w Modlinie ma być oddany do użytku w szczytowym sezonie. To rodzi problemy dla przewoźników, którzy muszą z większym wyprzedzeniem zaplanować cały sezon. Nie możemy sobie pozwolić na przenoszenie operacji między lotniskami w najgorętszym okresie roku, dlatego w tym roku na pewno nie skorzystamy z oferty Modlina.