O 5,07 proc. podrożały wczoraj akcje Grupy Lotos. Akcjonariusze PKN Orlen musieli się zadowolić wzrostem o 0,90 proc. Pierwsza spółka rozwija wydobycie, druga nie, ale Tomasz Kasowicz z Banku Zachodniego WBK nie upatruje głównego powodu wzrostu w ustaleniach algierskiego spotkania krajów OPEC.
— Może niektórzy inwestorzy chcieli pod to grać, ale fundamentalnie zachowania kursu bym z decyzjami OPEC nie wiązał. Uważam, że kontrybucja z wydobycia węglowodorów do ogółu wyników Lotosu nie jest aż tak znacząca. W pierwszym półroczu 2016 r. było to około 22 proc. na poziomie EBITDA, podczas gdy na poziomie EBIT wpływ wydobycia jest znacznie mniejszy, ale wynika to z przyjętego sposobu amortyzacji. Oceniając wzrost kursu Lotosu, należy pamiętać, że akcje tej spółki zachowywały się ostatnio dość słabo, a mamy koniec miesiąca i nie można wykluczyć tzw. strojenia okienek — komentuje Tomasz Kasowicz.
Także Kamila Kliszcza, dyrektora departamentu analiz mBanku, nie przekonuje teoria o tym, że OPEC pchnął kurs Lotosu do góry. — Lotos ostatnio zachowywał się słabiej od Orlenu. Jego kurs schodził coraz niżej — podkreśla Kamil Kliszcz.