Lotos wierzy, że znajdzie pieniądze

Zbigniew Kazimierczak
opublikowano: 2008-06-17 17:38

Paliwowa grupa aktualizuje strategię w ciekawym kierunku – uważają analitycy. Ale od razu pytają, jak ją sfinansuje.

Nowa wersja strategii rozwoju gdańskiej grupy paliwowej jest ambitna, ale realistyczna. Tak przynajmniej uważa Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu. Analitycy zgadzają z głównym założeniem korekty, w której zarząd stawia na realizację dużych projektów w zakresie poszukiwania i wydobycia ropy naftowej. Lotos chce do 2012 r. wydobywać przynajmniej 10 proc. przerabianej przez siebie ropy, a do 2015 r. nawet 20 proc. Tyle, że zwiększa to koszty przewidziane na ten segment z 500 mln zł do 5,1 mld zł. Łączne inwestycje rosną w ten sposób do 12,9 mld zł. I to budzi wątpliwości specjalistów.

- Najciekawszym elementem zaktualizowanej strategii Lotosu jest skoncentrowanie się na obszarze poszukiwawczo-wydobywczym. Spółka przedstawiła bardzo ambitny plan. Sam kierunek jest dobry. Złoża gwarantują wysokie zyski, oczywiście o ile w międzyczasie nie spadnie cena ropy. Pytanie tylko, w jaki sposób spółka chce sfinansować te działania – komentuje Ludomir Zalewski, analityk BDM PKO BP.

Obaw nie ma Mariusz Machajewski, wiceprezes Lotosu ds. finansowych.

- Inwestycje wydobywcze będą finansowane przy wykorzystaniu dźwigni na aktywach Petrobalticu – tłumaczy wiceprezes.

To spółka z grupy wydobywająca ropę w rejonie Bałtyku.

- Petrobaltic nie jest zadłużony. Ma  500 mln zł gotówki i cały czas zarabia. Zapotrzebowanie na kapitał zewnętrzny szacujemy na 2,7-3 mld zł – dodaje Mariusz Machajewski.

Rozważana jest też współpraca z partnerami strategicznymi. Paweł Olechnowicz nie wyklucza też pomocy inwestora, który mógłby objąć część akcji spółki.

Zbigniew Kazimierczak, [email protected]