LUBELSKA GIEŁDA ŁĄCZY MAŁYCH PRODUCENTÓW

Grzegorz Zięba
opublikowano: 1999-04-19 00:00

LUBELSKA GIEŁDA ŁĄCZY MAŁYCH PRODUCENTÓW

We wschodniej Polsce marnuje się połowa warzyw i owoców

AMBITNE PLANY: Zakładamy, że na Lubelskiej Giełdzie Rolno-Spożywczej będziemy sprzedawać około 2,5 tys. ton owoców i warzyw dziennie. Jeżeli odbuduje się rynek wschodni, ta liczba się zwiększy — mówi Wojciech Włodarczyk, prezes zarządu Lubelskiej Giełdy Rolno-Spożywczej. fot. ARC

Na początku przyszłego roku we wsi Elizówka pod Lublinem ruszy regionalna giełda rolno-spożywcza. Jej twórcy mają nadzieję, że wpłynie ona decydująco na poprawę opłacalności produkcji rolnej we wschodniej Polsce.

Inwestycje w Lubelską Giełdę Rolno-Spożywczą sięgną wkrótce 80 mln zł. Będzie to jedno z największych przedsięwzięć gospodarczych w regionie wschodnim.

— To dopiero początek. Przewidujemy, że teren uruchomionej giełdy będzie ściągał kolejnych inwestorów. Na razie pod względem włożonego kapitału na Lubelszczyźnie przewyższa nas tylko Daewoo — twierdzi Wojciech Włodarczyk, prezes zarządu Lubelskiej Giełdy Rolno-Spożywczej.

Obecne inwestycje prowadzone są na terenie 18 ha. Oprócz budynków biurowych, całość powierzchni handlowej do marca 2000 roku ma wynieść ponad osiem tys. mkw.

— Nasz teren ma powierzchnię 56 ha. Spodziewamy się więc dalszego napływu inwestorów. Najpierw powstaną instytucje związane bezpośrednio z handlem produktami ogrodniczymi, takie jak chłodnie, dojrzewalnie, centra logistyczne, a także składy celne. Chcemy również dać miejsce pod markety i sklepy związane z produkcją rolną i nie tylko. Przy tak dużej giełdzie musi powstać specjalne centrum handlowe — uważa Wojciech Włodarczyk.

Wykiwać pośredników

Giełda lubelska jest jednym z pięciu kształtujących się w Polsce regionalnych hurtowych rynków rolnych. Powstają takie ośrodki również w Warszawie, Gdańsku, Łodzi i Poznaniu. Ich zadaniem jest wpływanie na stabilizację obrotu tymi towarami. Region lubelski, w którym znaczna liczba osób utrzymuje się wyłącznie z rolnictwa, szczególne wymaga takich regulacji.

— Giełda hurtowa może być bardzo ważnym czynnikiem, wymuszającym przekształcenia w produkcji rolnej. Mam nadzieję, że powstaną większe grupy producenckie. Rozdrobnienie produkcji rolnej na Lubelszczyźnie uniemożliwia dobry obrót płodami rolnymi. Handlowcy chcą najczęściej kupić cały tir jabłek czy cebuli, a nie odbierać warzywa po jednej skrzynce — mówi Maria Rygiel-Sawa, dyrektor Wydziału Rolnego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.

Producenci rolni i ich związki mają możliwość również wykupienia akcji giełdy. Ich kapitał stanowi już około dziewięciu proc. kapitału całego przedsięwzięcia. Docelowo zakłada się, że większość poszczególnych boksów handlowych będzie ich własnością.

— Dzięki temu mamy nadzieję ominąć błędy giełdy poznańskiej. W większości jest to giełda pośredników, a nie producentów — tłumaczy Maria Rygiel-Sawa.

— Dla nas najważniejsze jest sprzedaż towaru i inspirowanie produkcji. Stawki pośrednictwa na giełdzie będą wynosić od 1,5-2 proc. — wyjaśnia Wojciech Włodarczyk.

Ratować eksport

Giełda ma również pomóc w odtworzeniu eksportu na rynek wschodni, który był jednym z najważniejszych odbiorców produkcji warzywno-owocowej w regionie. Widać już pewne symptomy powrotu handlowców z Rosji i Ukrainy. Duże wzięcie mają jabłka. Zwiększa się również zainteresowanie rodzimymi warzywami.

— Klienci z WNP będą się zaopatrywać bezpośrednio u nas, gdzie towar będzie przebrany i zapakowany do wywozu. Nie będą musieli szukać producentów, jadąc w głąb Polski. Dla naszego regionu jest to bardzo ważne, bo nadprodukcją jest ogromna. Z 600 tys. ton owoców i warzyw, które zbiera się w regionie, konsumuje się tylko 50 proc. — zaznacza Wojciech Włodarczyk.

Na giełdzie przewiduje się również handel hurtowy kwiatami. Dyrekcja nie ukrywa, że chce w ten sposób przejąć część klientów warszawskiej giełdy kwiatowej. Na niej to zaopatruje się większość kwiaciarzy w regionie.

— Na kwiaty przeznaczymy około dwudziestu boksów. Mamy także akcjonariuszy z Polski i Zachodu zainteresowanych rozwojem handlu kwiatami w naszym regionie — informuje Wojciech Włodarczyk.

Gospodarcza wizytówka

W województwie lubelskim z nową giełdą wiąże się olbrzymie oczekiwania. Uważana jest za jeden z najważniejszych czynników poprawy sytuacji sektora rolnego.

— Liczymy, że oprócz koncentracji podaży i popytu, jakie kształtują tego typu giełdy na świecie, powstanie również duża ilość dodatkowych miejsc pracy, nie związanych bezpośrednio z produkcją rolną — uważa Maria Rygiel-Sawa.

— Giełdy tego typu najlepiej kształtują szczególnie silne więzi między poszczególnymi producentami a handlowcami. Tutaj ludzie będą się spotykać i nawiązywać kontakty handlowe. Giełda będzie gospodarczą wizytówką całego regiony — dodaje Wojciech Włodarczyk.