Zawsze musiał być generałem. Praca w telewizji dała mu taką możliwość, bo jest trochę podobna do sportu.
„Puls Biznesu”: Ile kosztowało uruchomienie kanału TVP Sport?
Robert Korzeniowski: Zainwestowaliśmy dużo, ale było warto. Jego uruchomienie wiązało się z całkowitą przebudową sportu w TVP, stworzeniem nowego systemu zarządzania. Wydatki nie są tożsame z kosztami budowy kanału sportowego. Gdyby miał działać samodzielnie, bez związku z trzema antenami, musiałby kosztować kilkakrotnie więcej. Mamy supernowoczesne studio, system do produkcji cyfrowej, poszerzyliśmy grono dziennikarskie o ponad 20 osób. To zdecydowanie najnowocześniejsza redakcja w całej telewizji. Kupiliśmy nowe licencje na programy, które będzie można zobaczyć tylko w TVP Sport.
Jakie to będą programy? Czy TVP Sport kupi prawa do Ligi Mistrzów i pucharu UEFA?
Prawa do Ligi Mistrzów już mamy. Na antenie TVP2 we wtorki pokazujemy skróty, następnego dnia, czyli w środę, w TVP2 emitujemy mecz na żywo i skróty pozostałych spotkań. A w TVP Sport od soboty prezentujemy wszystkie mecze danej kolejki, jako mecze z odtworzenia. Udział polskich drużyn w Pucharze UEFA od ćwierćfinałów pokażemy na antenie TVP Sport. Wśród rodzynków, które dokupiliśmy ostatnio, znalazły się transmisje z pucharu świata w biatlonie, występy Tomasza Sikory przez cały sezon 2006-07, Copa Libertadores, mistrzostwa świata w łyżwiarstwie szybkim i mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim, na które mamy wyłączność. Jesteśmy jedną z dwóch stacji, które będą emitować mecze piłki nożnej w ramach eliminacji do Euro 2008, ale to my mamy prawo pierwszeństwa wyboru meczów z ogólnej puli. Oczywiście te, w których nie grają Polacy, bo te, z ich udziałem będzie można zobaczyć w TVP 2.
Co jeszcze się znajdzie w programie TVP Sport?
Mocną stroną programu jest serwis informacyjny. Jesteśmy przygotowani do tego, żeby relacjonować wydarzenia z całego świata. Kiedykolwiek włączy się zatem TVP Sport, to będzie można zobaczyć albo pasek informacyjny, albo informacje na żywo. Co wieczór mamy u siebie ucztę, czyli Sportowy Wieczór, gdzie informacje poszerzone są o publicystykę. Nie zabraknie również programów dla niepełnosprawnych i archiwalnych. Czas ich emisji nie przekroczy jednak 10 proc. czasu antenowego. Chcemy przypomnieć wydarzenia istotne dla polskich kibiców. Pozycje archiwalne będą również uzupełniały nasze programy bieżące. To nasz olbrzymi atut, ale nie mamy zamiaru go nadużywać.
TVP Sport ma być kanałem samofinansującym się. Na razie jednak wpływy reklamowe i oglądalność kanałów tematycznych pozostawiają wiele do życzenia. Po ilu latach kanał zarobi na siebie?
Mieliśmy do czynienia z rekordem świata, jeśli chodzi o reklamę. Liczyliśmy się z tym, że na pierwszych reklamodawców trochę poczekamy, a już na starcie pojawiły się u nas spoty piwa Tyskiego. Browary Tyskie to poważny klient i niejedyny, którego udało nam się pozyskać. Ale nie zamierzamy żyć tylko z reklam. Podstawowe źródło przychodu to opłaty licencyjne za reemisję od telewizji kablowych i platform cyfrowych. Podobnie jest zresztą we wszystkich komercyjnych kanałach tematycznych. Naszym ważnym argumentem biznesowym jest to, że pracujemy w synergii z kanałami otwartymi. Wspólnie kupujemy programy, co powoduje, że stać nas na to, żeby pokazać np. całe mistrzostwa w TVP Sport. Nie musimy odrabiać kosztów w reklamie, która siłą rzeczy jest tańsza w kodowanych kanałach. Samofinansowanie kanału powinno nastąpić po trzech latach, tak zakłada biznesplan.
W Polsce z telewizji kablowych i platform cyfrowych korzysta na razie 5-6 mln abonentów. Badania wykazują, że ta liczba będzie rosnąć. Na ilu odbiorców liczy kanał TVP Sport? Jaką drogą będzie odbierany, czy również przez internet?
Kanał TVP Sport jest odbierany przez satelitę Astra 1 KR w całej Polsce i Europie. Każdy operator po podpisaniu umowy z TVP może włączyć go do swojej oferty. Odbierany jest również przez abonentów platformy cyfrowej „n”, z którą mamy podpisaną umowę. Częściowo może być odbierany przez internet. Planujemy też inne metody dystrybucji kanału sportowego, np. przez łącza telefoniczne. Docelowo zasięg techniczny po 2007 r. powinien nas sytuować w granicach 10 mln odbiorców. Szacujemy, że największe imprezy sportowe zgromadzą 150-200 tys widzów. Nadawane bieżąco powinny gromadzić między 20 a 60 tys. widzów.
Jak wygląda konkurencja z Canal Plus i Polsatem Cyfrowym?
To my jesteśmy problemem dla konkurencji, bo przyciągamy do siebie nowych widzów. Będziemy z pewnością rywalizować o licencje, co już widać, z Polsatem, który ma dwa tematyczne kanały sportowe. W umiarkowanym stopniu z Cyfrą+, bo zainteresowanie piłką nożną i koszykówką Cyfry powoduje, że uzupełniamy się na rynku. Jeżeli chodzi o „n” sport, to również się uzupełniamy. TVP miała nałożone na siebie olbrzymie obowiązki wynikające z pozycji narodowego nadawcy, które nie zawsze były biznesowo uzasadnione. Jeżeli istnieją inne kanały, inne telewizje, które zapewnią widzowi dostęp do danego sportu, a przy okazji zrobią swój własny biznes, to moim zdaniem dobrze. My będziemy się starali pokazywać sport interesujący polskiego kibica. Nastawiamy się na wielkie widowiska, na udział Polaków, na wydarzenia, które są kamieniami milowymi, jak igrzyska olimpijskie.
Czy TVP Sport będzie zatrudniał gwiazdy?
Do promocji wykorzystujemy polskich sportowców. Zarejestrowane są klipy z Moniką Pyrek, wkrótce powstaną reklamówki z Tomkiem Sikorą. Szczycimy się twarzami, które są ikonami i historią telewizji polskiej, jak Włodzimierz Szaranowicz, Dariusz Szpakowski, Przemysław Babiarz, Maciej Kurzajewski, Jacek Kurowski, i tymi, którzy historię tworzą od niedawna. Zaprosiliśmy też do współpracy osoby całkowicie nowe, które dopiero u nas będą pracowały na status gwiazd. Nie postawiliśmy na jakieś radykalne transfery, które by nam budowały wizerunek, dlatego że one odbywają się raczej w drugim kierunku. To telewizja publiczna wykształciła większość ekspertów, którzy są teraz w telewizjach prywatnych.
Jak pan, gwiazda sportu, czuje się w roli menedżera?
Byłem menedżerem własnej kariery sportowej i kilku przedsięwzięć biznesowych, sportowych przede wszystkim. Menedżer musi umieć korzystać z wiedzy innych. Trzeba dobrać sobie właściwy zespół i nim zarządzać. Moi kierownicy czy zastępcy mają w swoich dziedzinach dysponować większą wiedzą ode mnie i ja się tego nie wstydzę. Mówię im, żeby przekonywali mnie do swoich argumentów i jeszcze głębiej analizowali tematy, które im zlecam. Zawsze miałem pozycje lidera, od żłobka począwszy, o czym donoszą mi rodzice i dawni wychowawcy. Miałem kłopot z zostaniem żołnierzem, bo tam trzeba najpierw być szeregowcem, a ja chciałem zostać od razu generałem. Praca w telewizji dała mi taką możliwość. Telewizja jest trochę podobna do sportu. W sporcie wszystko szybko się zmienia, trzeba myśleć o kolejnych zawodach, kolejnych wyzwaniach, a w telewizji o zdobyciu coraz większego rynku medialnego. Cały czas jest rywalizacja. Sport jest jak biznes, a biznes jest jak sport. Mogę powiedzieć, że zmieniłem tylko formę wyrazu, a nie sposób działania.
A sposób życia?
Sposób życia musiałem zmienić radykalnie. Przez lata po godzinie 13.30 miałem przerwę na drzemkę i szedłem na drugi trening o godzinie 17. Po 13 latach wreszcie zobaczyłem zimę w Polsce i przeżyłem ją od początku do końca. To było już dla mnie coś niebywałego. A bardziej serio, to, by zachować stare przyzwyczajenia, kondycję fizyczną, kontakt ze światem sportu, wymaga ode mnie olbrzymiego wysiłku. Na trening zostają mi wczesne poranne godziny. O 6.30 biegam po Puszczy Kampinoskiej, no i nieraz pedałuję na rowerze stacjonarnym w domu.
Jakie są oczekiwania wobec TVP Sport?
Gigantyczne. Ma on być forum dla całego polskiego sportu i dlatego trudno nam będzie wszystkich zadowolić. Mam tego świadomość. Ale jak wiadomo, produkt rynkowy nie może być dla wszystkich, bo wtedy jest dla nikogo. Musimy trzymać się linii programowej. Preferujemy sport polski i ten z udziałem Polaków. Tym łatwiej nam będzie usprawiedliwić się z transmisji sportów niszowych, które być może zyskają szerszą publiczność za jakiś czas, a może nigdy. Ale warto, bo jest na to konkretne zapotrzebowanie. Takiej szansy i możliwości nie dają anteny ogólnodostępne.
Robert Korzeniowski, szef pierwszego w telewizji publicznej kodowanego kanału sportowego TVP Sport